Louis Wain - człowiek, który rysował koty
 ATW

Z postacią Louisa Waina zetknąłem się po raz pierwszy dzięki twórczości Current 93 – projektu muzycznego, który wielokrotnie wykorzystywał prace Waina w oprawie graficznej albumów. Początkowo nie zwróciłem większej uwagi na owe rysunki, traktując ich użycie przez Davida Tibeta – lidera zespołu – jako kolejny przykład jego ekstrawagancji czy też upodobania do paradoksów. Minęło jednak trochę czasu i uświadomiłem sobie, że typowy dla Current 93 paradoks polegający na łączeniu tego, co apokaliptyczne, mroczne i tajemnicze z tym co dziecięce, niewinne i delikatne – ma w sobie bardzo wiele sensu i zresztą jest mi osobiście nader bliski. Trudne to wytłumaczenia w sposób „racjonalny”, dla niektórych jednak natur łatwe do pojęcia „intuicyjnego”. Przejawem podobnej wrażliwości są wszak także niektóre motywy z "Młodzieży Imperium", jak choćby wykorzystanie z jednej strony fotografij opuszczonych miejsc postindustrialnych, z drugiej zaś - pocztówek z końcówki "la belle epoque", na których exponowane są urocze postacie kotów, dzieci i innych dziwnych stworzonek. Naturalną więc koleją rzeczy zainteresował mnie więc artysta, którego obrazki zdobią okładki takich płyt Nurtu, jak choćby „Seven Seals”, „When The May Rain Comes”, „Misery Farm” czy „Thunder Perfect Mind”.
Louis Wain (1860 – 1939) to artysta szczególny z tej racji, że większą część swojej bogatej twórczości poświęcił wspaniałym zwierzętom, jakimi niewątpliwie są koty. Koty – przedstawiane w najrozmaitszych ujęciach i często z humorem uczłowieczane – to stały motyw rysunków Waina. W istocie Wain ma na swoim koncie także wizerunki innych zwierząt (żab czy zajęcy), a także np. pejzaże, ale kocia obsesja i tak pozostaje najwyraźniejszym, przewodnim motywem jego twórczości.

Wain urodził się 5 sierpnia roku 1860 w londyńskiej dzielnicy Clerkenwell. Był pierwszym z sześciorga dzieci i jedynym chłopcem w rodzeństwie, a żadna z jego pięciu sióstr nigdy nie wyszła za mąż. Wain urodził się z zajęczą wargą i do szkoły zaczął uczęszczać dopiero w wieku 10 lat. Często zresztą wagarował by spacerować godzinami po Londynie. Swój talent plastyczny rozwijał w West London School of Art, przez krótki czas był tam także nauczycielem, potem natomiast został „wolnym strzelcem”, współpracującym jako rysownik z rozmaitymi periodykami, np. „Illustrated Sporting and Dramatic News” czy “Illustrated London News”. Jego prace, często przedstawiające angielską prowincję, przyrodę i zwierzęta domowe, bywały także ozdobą festynów i wystaw związanych z rolnictwem.
Smutnym i zarazem bardzo znaczącym okresem w życiu Waina było krótkie (raptem trzyletnie) małżeństwo z Emily Richardson, guwernantką jego siostry. Emily wkrótce po ślubie zachorowała na raka i wówczas to szczególnego znaczenia w życiu Wainów nabrał kot Peter, którego Louis nauczył rozmaitych sztuczek, aby rozbawić cierpiącą małżonkę. Peter stał się też bohaterem serii szkiców Waina i podobno można go rozpoznać w wielu późniejszych pracach. Sam Wain nie krył, że Peter odegrał fundamentalną rolę w rozwoju jego artystycznej drogi. Począwszy od roku 1886 postacie kotów na trwałe zagościły w pracach Louisa Waina i prawdopodobnie żaden inny artysta nie związał tak silnie swej twórczości z tymi zwierzętami, żaden nie przedstawiał ich tak rozmaicie i nie przeniknął tak głęboko kociej natury.

Pierwszym publicznym objawieniem kotów Waina była ilustracja „Kocie przyjęcie bożonarodzeniowe” wydrukowana w świątecznym wydaniu „Illustrated London News”. Koty Waina bardzo często były antropomorfizowane – nosiły ubrania, grywały w golfa, paliły papierosy, pijały herbatę, grały w karty, grały na instrumentach i robiły najrozmaitsze inne rzeczy. Sam Wain twierdził, że często bezpośrednią inspiracją są ludzie, ukazani w rozmaitych zabawnych sytuacjach pod postacią kotów. Dzięki temu osiągał efekt podwójnej natury.


Louis Wain...
Ciąg dalszy...

Wain rysował bardzo dużo, jego prace stale pojawiały się w czasopismach, książkach dla dzieci (zilustrował ich około setkę ), koty nie były jednak dla niego tylko przedmiotem twórczości plastycznej. Aktywnie udzielał się w stowarzyszeniach miłośników tych zwierząt (m. in. w „National Cat Club” i „Society for the Protection of Cats”).
Jego prace były wówczas (koniec wieku XIX i pierwsze dwie dekady następnego stulecia) popularne, ale pomimo tego przeżywał kłopoty finansowe – miał problemy z właściwym inwestowaniem zarobionych funduszy. Nakładała się na to postępująca „choroba psychiczna” – otoczenie zaczęło takim terminem etykietować zachowania Waina, które uważało za niekonwencjonalne – jak spacerowanie nocą, ustawiczne przestawianie mebli, zwiększająca się podejrzliwość wobec ludzi etc. W roku 1924 Wain został umieszczony w szpitalu dla „umysłowo chorych” w Tooting (przedmieściu Londynu). Żył tam w kiepskich warunkach i dlatego później – dzięki interwencji wielu szanowanych osób, m.in. pisarza H.G. Wellsa – przeniesiono go do Bethlem Royal Hospital w Southwark, a następnie do szpitala w St Albans w Hertfordshire, gdzie znajdował się ogród, a także tak przezeń cenione koty. W tym okresie życia nie przestał tworzyć – dalej rysował koty i wielu sądzi, że ówczesne „specyficzne” (wynikłe z tzw. „choroby psychicznej”) postrzeganie świata sprawiło, że zmienił się styl jego prac – nowe rysunki zaskakiwały jaskrawymi kolorami, obecnością różnobarwnych kwiatów i ornamentów, ale ich motywem dalej były koty i ich kocie sprawy.

Niewątpliwie kot ma w sobie coś z jungerowskiego Anarchy – kogoś, kto kroczy własnymi ścieżkami swoistego „arystokratyzmu ducha” i co więcej „nie przejmuję się ani tymi z dołu, ani tymi z góry”. Swego czasu na kilku „konserwatywnych” forach internetowych rozwinęła się dykusja na temat tego, czy koty są „lewicowe” czy też „prawicowe”. Przedstawiano argumenty świadczące na rzecz obu przyporządkowań, jednocześnie konfrontując koty z psami, przy czym powstało też stanowisko kompromisowe: sprowadzające się mniej więcej do tego, że o ile psy mogą być „tradycjonalistami” czy też „prawicowcami” epoki Ordo, jako „wierni i niezmordowani słudzy”, o tyle kot symbolizuje postkonserwatystę (lub rewolucyjnego konserwatystę) „ery ruin”, ery „po rozpadzie”. Kot jest wtenczas figurą indywidualisty nie kryjącego swojego dystansu wobec zastanego śfjata, a zarazem nie popadającego w bezcelowe i zmanierowane uzewnętrznianie „buntu przeciwko wszystkiemu”.

Oczywiście rozważania takie mogą zostać potraktowane jako przesadna „antropomorfizacja” poczciwych zwierząt i doszukiwanie się u tychże cech, których być może nie posiadają lub które jedynie zbiegiem okoliczności mogą być utożsamiane z pewnymi postawami ludzkimi.
Tak czy inaczej koty posiadają także drugi aspekt – są ciche, czyste, futrzaste (i „miłe w dotyku”), skore do zabawy – słowem: sympatyczne. Zdaje się, iż to ten ich aspekt był najbardziej exponowany w pracach Waina. Świat przezeń wykreowany to bajkowa i surrealistyczna kraina (nastrój tu podobny do tego z onirycznej „Alicji w Krainie Czarów”), w której koty to postacie pierwszoplanowe. Zarówno one same, jak i ich otoczenie tchną dziecięcością, szczególną delikatnością, która zapewne jest jedynym ich zamierzonym wymiarem – ale przecież ktoś, kto spogląda z perspektywy czytelnika „Młodzieży Imperium” lub słuchacza Current 93 może się w tej łagodności doszukać podskórnej, podświadomej apokalipsy – choćby wyobrażając sobie umiejscowienie kocich postaci w nieco bardziej paranoicznym i nieprzyjemnym świecie, niż oryginalna idylla Waina. To jednak tylko jedna z możliwych interpretacji, bardzo możliwe, że więcej sensu ma pozostanie przy oryginałach i traktowanie twórczości artysty jako krótkiej wycieczki w lepszy, „fajniejszy” śfjatek, być może ze snów lub dziecięcych marzeń?
Louis Wain zmarł 4 lipca roku 1939. Jego prace są obecnie przedmiotem zainteresowania kolekcjonerów, wśród których jest również wspomniany już David Tibet. To bardzo piękne, że znalazł się choć jeden – i to wysokiej klasy – artysta, który poświęcił im aż tyle miejsca w swojej twórczości. Więcej o Wainie można przeczytać np. w książce Rodneya Dale'a "Louis Wain - The Man who drew Cats". Jest to jedna z kilku (co najmniej) pozycji analizujących zarówno twórczość Waina jak i jego biografię.

ATW

31