Wywiad z Gregorio Bardinim
 
Gregorio Bardini jest włoskim kompozytorem i eseistą. Grywał m.in. z takimi zespołami jak T.A.C., Thelema czy Tuxedomoon. Wydaje także albumy solowe, a wraz z Thierrym Jolifem (Lonsai Maikov) nagrał album "Kantalon". Jego muzyka jest bardzo zróżnicowana, łączy w sobie elementy celtyckiego folku, rocka, muzyki średniowiecznej, współczesnej muzyki "poważnej" czy industrialno-experymentalnej. Bardini jest także autorem książek i esejów, można tu wspomnieć choćby dziełko "Muzyka i Szamanizm w Eurazji".


Witaj, Gregorio! Kilka tygodni temu zakupiłem twój CD "Sentinelle dell Mattino" i zrobił on na mnie wielkie wrażenie. Postrzegam ten album jako szczególną mieszankę kilku stylistyk - być może rocka, folku/neofolku, industrialu, ambientu/elektroniki i nawet "współczesnej muzyki poważnej". Mam zatem pytanie: czy znasz amerykański zin prawosławny "Death To The World"? Używają hasła: "Wolność od tyranii mody" i myślę, że twoja muzyka to właśnie coś w tym rodzaju. Co sądzisz o takiej interpretacji?
Zgadzam się z tobą, dziękuję! Tak, znam "Death To The World" i lubię to pismo. Wolność w kwestii stylu muzyki jest dla mnie bardzo ważna. Badam wolność wyboru w moich kompozycjach, to istotnie wolność od tyranii mody!

Style, motywy i tematy są często mieszane w tak zwanej sztuce i literature "postmodernistycznej". Co Ty sądzisz o tym zjawisku? Wiem, że w książeczce dołączonej do "Credo in unum deum" napisałeś, że "fenomen postmodernizmu jest parodią tradycji". Osobiście sądzę, że istnieje różnica pomiędzy łączeniem gatunków w celu zbudowania czegoś sensownego (dostrzegam takie podejście w muzyce Von Thronstahl, Lonsai Maikov, Parzival i oczywiście w Twojej) - a tworzeniem bezużytecznych mieszanin pozbawionych głębszego sensu (co jest typowe dla wielu artystów naszego czasu). Jaka jest Twoja opinia?
W sztuce postmodernistycznej style często miesza się pozbawiając je znaczenia albo tylko dla "posmaku" paradoxu. Polityczna poprawność i "miękki nihilizm" są duszą ponowoczesnej sztuki i literatury. Ja zawsze staram się w mojej muzyce odszukać "syntezę", a nie "synkretyzm" jako fundament.

Powiedz nam coś więcej o swoim udziale w "Credo in unum Deum". Czy postrzegasz ten album jako coś istotnego, być może przełom na scenie "martial/neofolk"?
"Credo in unum Deum" było dobrym pomysłem Damiano Mercuriego (Rose Rovine e Amanti) i Josefa Klumba (Von Thronstahl). To znak i przesłanie: na owej scenie neofolk nie wszyscy ludzie i zespoły są satanistami, neopoganami, nihilistami czy crowleyowcami. Nie sądzę by scena neofolk mogła docenić ten przekaz. Możemy używać muzyki neofolk jako formy ewangelizacji, ale nie do wykreowania nowej mody.

Jakie jest Twoje zdanie na temat tzw. "muzyki industrialnej"? Czy postrzegasz tę sztukę jako lustro współczesnej cywilizacji? Czy zgodzisz się, że industrial może być wykorzystany do promowanie autentycznych wartości duchowych (Kriegsfall-U, Green Army Fraction), ale wielu artystów wykorzystuje go tylko do przedstawienia szokującej "wystawy okropności"?
Zgadzam się, że industrial może być wykorzystany do promowania przesłania religijnego. Lubię na przykład Kriegsfall-U. Ale nie lubię "overhelming" starych i nowych zespołów industrialnych, ich muzyki i wizerunku. Nie grają oryginalnej muzyki. Nihilizm i głupota są zawsze obecne w tych tendencjach artystycznych i nie lubię "wystawy okropności". Ta sztuka jest objawem, a nie lustrem współczesnej cywilizacji.

Wiek XX dał nam wiele rodzajów muzyki "awangardowej" - od Schoenberga i Messiaena do "click and cut" i noise. Czy zgadzasz się z Thierrym Jolifem, który napisał: "Używamy wszystkich dźwięków, wszystkich przestrzeni - ponieważ Chrystus jest miarą wszystkich rzeczy"? Jaka jest relacja pomiędzy sztuką awangardową, a tradycją czy też duchowością? Kriegsfall-U gra "sakralny postindustrial", Oliver Messiaen używał sporo dysonansów i nietypowych struktur rytmicznych, we Włoszech istnieje "tradycjonalistyczny zespół black-metalowy" Spite Extreme Wing... Niektóre konserwatywnie nastawione osoby uważają, że takie metody są dość kontrowersyjne dla kogoś, kto pragnie być w łączności z Tradycją - ale inni postrzegają takie ("awangardowe") podejście jako np. archeofuturyzm...
Zgadzam się z Thierrym. Konserwatyści uważają, że Tradycja jest Bogiem. To błąd tej mentalności. Naturalnie nie próbuję używać sakralnego postindustrialu do medytacji, modlitw czy Świętego Obrządku! Preferuję starą łacińską muzykę sakralną, to oczywiste! Podejście do archeofuturyzmu jako sztuki jest dla mnie bardziej interesujące.

Czy możesz powiedzieć nam coś o projekcie "Bardini + Jolif"?
Nareszcie nasz album "Kantalon", wyprodukowany przez izraelską wytwórnię "Eastern Front" - jest dostępny!
"Kantalon" to starożytne słowo gaelickie. Odnosi się ono w tym starodawnym języku celtyckim do "pieśni",ale także do lekcji, których druidzi udzielali swoim uczniom. Tę nazwę odkryto wygrawerowaną na kolumnie wotywnej, tak więc możemy ujrzeć symboliczne łącze wytyczone pomiędzy wiedzą którą druidzi przekazywali ustnie (i często śpiewem), naukami i słupem umocowanym w głębi ziemi, a szczytem tykającym nieba - świętego obszaru tego, co niewidzialne.
Przez lata przekazywano w starych celtyckich krainach Bretanii wiele popularnych piosenek w miejscowym języku celtyckim. Oczywiście te piosenki nie miały nic (albo niewiele) wspólnego z naukami starożytnych druidów, ale często także były "lekcjami": lekcjami o wydarzeniach minionych czasów, głównie o smutnych wydarzeniach - były to historie zbrodni, wojen, klęsk. Czasem ścisły przedmiot opowieści nie jest tak łatwy do rozpoznania, czasem słowa są dość niejasne w znaczeniu, ale najczęściej, z lekkim wyczuciem tego czym naprawdę jest symbolizm, możemy odnaleźć prawdziwe i konkretne znaczenie duchowe pieśni. Tak jak Kantalon jest zakorzeniony w konkretnej glebie, tak i my jesteśmy i tak samo te piosenki; należą do nas, gdyż my należymy do tej szczególnej ziemi i krainy nawet jeśli żyjemy w czasach bardzo odległych od tych, w których je stworzono. A więc podjęliśmy te pieśni nie takimi "jak były", ale takimi jakimi mogłyby być dziś, z całym muzycznym tłem, które mamy wewnątrz siebie. Pracowaliśmy traktując ten dystans pomiędzy ich źródłem, a nami - jako rzeczywistą treść muzyczną. Naszym celem nie było wytworzenie jakiegoś rodzaju mieszanki muzyki średniowiecznej i nowoczesnej, ale wyrażenie rzeczywistości duchowej oraz złożoności tych tekstów i melodii na naszym własnym obszarze muzycznym, jak gdyby piosenki te odbyły podróż poprzez czas i musiały przejść przez filtry współczesnej muzyki (experymentalnej, konkretnej, free-jazzowej, industrialnej i tak dalej) - aby dotrzeć do naszych umysłów i instrumentów.

Jak postrzegasz relację pomiędzy chrześcijaństwem (w szczególności katolicyzmem), a "tradycjonalizmem integralnym" lub "perennializmem"? Czy znajdujesz się pod wpływem prac takich chrześcijańskich myślicieli jak Jean Borella, Silvano Panunzio i Rama Coomarswamy, którzy interesowali się "tradycjonalizmem"?
Po części lubię tradycjonalizm integralny i perennializm. Były ważne, ale są zbyt ograniczone i zamknięte obecnie, tworząc coś na kształt nowych, małych sekt. Doceniam wielkiego Ramę Coomaraswamy'ego, jego dzieło jest naprawdę wybitne.
Byłem w kontakcie z Silvano Panunzio i współpracowałem z jego magazynem "Metapolitica" przez kilka lat pod koniec lat 80tych. Książki Jeana Borelli są interesujące, ale większy wpływ na mnie mieli Guido de Giorgio i Attilio Mordini.

Opowiedz nam o swoich starych albumach: "Eurasia"...
"Eurasia" to był mój pierwszy album solowy. To wydanie własne z roku 1996. Jest to rodzaj industrialnego folku (grałem w kilku utworach na różnych fletach ludowych), euroazjatycka industrialna muzyka folkowa z geopolitycznym wydźwiękiem. Dusza tego projektu to wyraźnie "szamańska dusza'... Mocno oddziaływały na mnie moje badania nad muzyką i szamanizmem w Eurazji. Taki jest zresztą tytuł mojej pierwszej książki: "Muzyka i Szamanizm w Eurazji", Edizioni Barbarossa, Mediolan, 1996.

...i "Cosmic Milk".
"Cosmic Milk" było moją pierwszą współpracą z innym kompozytorem, na żywo i w studio, a także moim pierwszym albumem wydanym przez europejską wytwórnię (Multimood Records, Szwecja). Carlo Cantini jest nie tylko kompozytorem, ale także skrzypkiem (gra na skrzypcach akustycznych i elektronicznych). W przeszłości grałem tylko z zespołami. "Eurazją" rozpocząłem pracę jako artysta solowy, a poprzez "Cosmic Milk" - współpracę z innymi kompozytorami. Na tym albumie zaprezentowałem moje oblicze "new wave / electronic" oraz inne szczególne inspiracje, jak Magma, Universe Zero czy stare francuskie i włoskie grupy rocka progresywnego.

Czy znasz jakieś polskie zespoły lub muzyków (albo innych artystów)? Czy masz jakiś kontakt z polskimi odbiorcami twojej muzyki?
Jest w Polsce wielu słuchaczy mojej muzyki, cieszy mnie to! Lubię Krępulca, ale nie znam innych polskich grup. Jestem bardzo mocno zainteresowany sarmatyzmem i chciałbym poznać więcej dobrych zespołów z waszego kraju...


Gregorio Bardini...
Ciąg dalszy...








40