Pierwsze lata
Zygmunt Przetakiewicz, notowała Halina Guzowska

W latach 1935 – 1939 byłem działaczem Ruchu Narodowo-Radykalnego. Po zakończeniu działań wojennych na terenie Polski w 1939 r. z kilkoma kolegami z tworzącej się wówczas w kraju konspiracji, przedostałem się na przełomie grudnia i stycznia na Węgry, następnie do Wojska Polskiego we Francji, a po upadku Francji do Szkocji. Będąc w wojsku jednocześnie działałem w Komitecie Zagranicznym Obozu Narodowego w Londynie.
W 1944 r. zgłosiłem się do I Dywizji Pancernej (gen. Maczka) i wraz z nią będąc radiooperatorem dowódcy dywizjonu przemierzałem jej szlak bojowy.
W końcu maja 1945 r. powróciłem do Polski. W listopadzie tegoż roku zostałem członkiem środowiska „Dziś i Jutro”, a w sierpniu 1947 r. objąłem funkcję zastępcy redaktora naczelnego, następnie zaś redaktora naczelnego „Słowa Powszechnego”.
Kardynał August Hlond od samego początku dostrzegał wartość i znaczenie nowo powstałej grupy „Dziś i Jutro”. Bolesław Piasecki i Jan Dobraczyński byli z nim w stałym kontakcie. Jako redaktor naczelny „Słowa” pozostawałem również w kontakcie z kardynałem Hlondem. Na moją prośbę wyraził zgodę, aby ks. prof. Oborski z Wydziału Teologicznego konsultował materiały religijne w piśmie. Często wypowiadał się także nie tylko na tematy religijne i światopoglądowe, ale również dotyczące innych publikacji.
Franciszkanie z Niepokalanowa dopomogli nam w urządzeniu administracji „Słowa”. Mieliśmy na przykład na początku ogromne kłopoty z wysyłką gazet do prenumeratorów. Dopomógł nam wówczas brat Wawrzyniec Podwapiński, który umożliwił skorzystanie z tzw. maszyny do adresowania – adremy ułatwiającej rozprowadzanie „Słowa” wśród stałych odbiorców.
W 1949 r. wraz z publicystą „Słowa” Pawłem Jasienicą, przebywałem na terenie Wielkopolski. Działało tam Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej. Zwróciłem się wówczas z prośbą do arcybiskupa Walentego Dymka, aby zezwolił na współpracę redakcji „Słowa” z tą organizacją. Po porozumieniu się z przewodniczącym KSMM, Zdzisławem Borówką, późniejszym dyrektorem Instytutu Wydawniczego PAX, wspólnie z członkami tej organizacji zakładaliśmy w Wielkopolsce punkty kolportażowe.
W następnym okresie (1952 r.) „Słowo” nawiązało bliski kontakt z Wydziałem Teologicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Z mojej inicjatywy ukazał się wywiad z wykładowcami tegoż Wydziału na temat pokoju wewnętrznego. Wywiad ten podpisali wszyscy profesorowie, z ks. dr Janem Czujem, dziekanem wydziału.


Pierwsze lata...
Ciąg dalszy...

Piasecki od samego początku przywiązywał dużą wagę do linii politycznej „Słowa”, które obok tygodnika „Dziś i Jutro” było organem środowiska, a jednocześnie jedynym dziennikiem katolickim w Polsce. W latach 1947-1950 publicystyka „Słowa” dotyczyła przede wszystkim kilku, niezwykle wówczas naszym zdaniem istotnych, zagadnień. Były to: 1) pokój wewnętrzny w kraju (to zagadnienie ściśle wiązało się z obroną biologiczną narodu, „Słowo” miało swój duży wkład w ułatwianiu żołnierzom byłej Armii Krajowej wychodzenia z konspiracji); 2) integracja Ziem Zachodnich; 3) stosunki Kościół-Państwo; 4) obrona rodziny; 5) repatriacja Polaków ze Związku Radzieckiego.
W latach następnych „Słowo” zajęło się także problemem odnowy moralnej. (Na ten temat pisali m.in. Zofia Kossak, Jan Dobraczyński i Zygmunt Przetakiewicz – dop. H.G.)
Bardzo ścisły i serdeczny kontakt naszej redakcji z Prymasem Hlondem zainispirował nas do wydania po Jego śmierci okolicznościowego numeru gazety, który był kolportowany na trasie pogrzebu. Był to hołd oddany zmarłemu Prymasowi, wielkiemu patriocie i otwartemu człowiekowi. Chciałbym dodać, że „Słowo” opublikowało także specjalną broszurę w związku ze śmiercią kardynała Hlonda.
Pamiętam dwóch dyrektorów drukarni, z którymi prowadziliśmy często rozmowy na temat regulowania należności za druk „Słowa” (Kozłowski i Lewin). Mieliśmy kłopoty z opłaceniem drukarni, gdyż stale brakowało pieniędzy. Z tych względów często towarzyszyła nam obawa, czy „Słowo” będzie w ogóle wychodziło. W pewnym okresie zalegaliśmy z opłatami za trzy miesiące i zadłużyliśmy w końcu także drukarnię. Jedynym wyjściem był jednak wówczas dalszy druk „Słowa”. Wytłumaczyłem więc dyrekcji drukarni, że tylko w ten sposób, po pewnym czasie, będziemy mogli spłacić zaciągnięty dług. Jeśli chodzi o kontrolę prasy, to często sam musiałem na początku wydawania pisma czuwać nad odblokowaniem materiałów zakwestionowanych tendencyjnie przez ówczesnego szefa cenzury, dyr. Zabłudowskiego.
Warto przypomnieć, że w pierwszych latach istnienia „Słowa” pracowali w redakcji m.in. Wojciech Kętrzyński (pierwszy redaktor naczelny), Witold Bieńkowski (zastępca redaktora naczelnego), Ryszard Machowski, Leon Wernic, Alicja Modrzycka, Zygmunt Jakimiak, Andrzej Górski, Walenty Majdański, Tadeusz Kordyasz, Marek Antoni Wasilewski, Karol Bader, Zygmunt Lichniak, Zdzisław Sierpiński, Mikołaj Rostworowski.

(źródło: „40 lat ze Słowem”, praca zbiorowa pod redakcją Józefa Wójcika, IW PAX Warszawa 1987, str. 16-17)


Zygmunt Przetakiewicz

31