Uwagi o hinduizmie
 J.G.

W numerze VII MI ukazał się artykuł ATW dotyczący religii w starożytności. Jest on obszerny i rzetelny, daje ogólny obraz zagadnienia. Nie jestem jednak pewien, czy w dobie powszechnie dostępnych informacji na ten temat (liczne książki dotyczące tych tematów, artykuły w internecie), warto pisać o religiach w sposób obiektywny, przedstawiać sucho fakty; czy nie lepiej przedstawić swoje refleksje na ten temat, ewentualnie jakąś ciekawą, mało znaną teorię.

Szczególnie zainteresował mnie fragment tekstu dotyczący hinduizmu, jako że w tym temacie czuję się umiarkowanie kompetentny. Pozytywne wrażenie wywarł na mnie fakt przedstawienia tej religii przed judaizmem, od której jest starszy. Niestety pojawiło się też kilka nieścisłości, które spróbuję sprostować.

ATW pisze: „pierwsze ludy zamieszkujące tereny współczesnych Indii to Drawidowie o niskim wzroście, czarnych włosach i ciemnej cerze.” Kwestia pierwotnych mieszkańców Indii to kwestia niezwykle sporna i problematyczna. Istnieją dwie podstawowe teorie udzielające na nie odpowiedzi: allochtoniczna („Aryan Invasion Theory”) oraz autochtoniczna („Out of India Theory”). Teoria allochtoniczna została zreferowana w tekście ATW, aczkolwiek zgodnie ze swoją pierwotną europejską XIX-wieczną wykładnią. Obecnie zakłada się, że Drawidowie byli ludnością napływową, którą dotarła do Indii południowych drogą morską lub lądową, natomiast za autochtonów uważa się ludy mówiące językami proto-munda, zaliczającymi się do rodziny austroazjatyckiej, które zostały wyparte przez języki indoeuropesjkie i drawidyjskie, obecnie przetrwały we wschodnich Indiach i Bangladeszu. Niektórzy utożsamiają te ludy z budowniczymi Mohendżo-Daro oraz indyjskich megalitów. Koncepcja allochtoniczna popularna jest zwłaszcza wśród zachodnich naukowców, w formie zreformowanej ciekawie opisuje ją P. Balcerowicz w I tomie „Historii klasycznej filozofii indyjskiej”. Bardzo obszernie opisana jest na stronie http://en.wikipedia.org/wiki/Indo-Aryan_migration - warto zajrzeć do zamieszczonych pod artykułem odnośników. Teoria autochtoniczna zakłada, iż podział na Ariów i Drawidów odnosi się jedynie do języka, obie grupy są pierwotnymi mieszkańcami Indii. Teoria ta jest szczególnie popularna wśród hinduskich nacjonalistów, ruchem Hindutwy, wyznają ją również ludzie związani z neohinduistycznymi sektami, takimi jak ISKCON (tzw. ruch „Hare Kriszna”). Obszerne jej omówienie można znaleźć na http://en.wikipedia.org/wiki/Out_of_India_theory oraz http://en.wikipedia.org/wiki/Indigenous_Aryans. Najbardziej znanym zachodnim obrońcą tej teorii jest Belg Koenraad Elst, którego artykuły i książki dostępne są na stronie http://koenraadelst.bharatvani.org/

Równie kontrowersyjna jest również kwestia kast – sama nazwa jest błędna, nie wiadomo do czego się odnosi. Główne grupy, na które podzielone jest społeczeństwo hinduskie to warny, które ATW omawia. Warny podzielone są na podgrupy dźati, te z kolei na rody, w niektórych obszarach istnieją również dźati lewej i prawej ścieżki. Zwykle nazwisko Hindusa oznacza jego dźati (np. Gandhi jest nazwą dźati kupców wywodzących się z Gudźarat, a należących do warny wajśjów). Większość naukowców nie patrzy już na system warn i dźati jako formę swoistego apartheidu, odchodzi się od XIX-wiecznej rasowej interpretacji tego systemu. Warto też zaznaczyć, że obecnie podział kastowy jest w Indiach zakazany, co zwłaszcza w dużych aglomeracjach jest nie tylko martwym przepisem. Wielu Hindusów, zwłaszcza mieszkańców miast, których rodziny dokonały konwersji religijnej kilka pokoleń wstecz, nie ma pojęcia, do jakiej kasty przynależą. ATW porusza również kwestię niedotykalnych, których błędnie nazywa pariasami – jest to nazwa jednej z dźati wśród niedotykalnych, całą tę grupę z reguły nazywa się dalitami. Inna powszechna nazwa ćandala również oznacza tylko jedną z niedotykalnych dźati. Dalici są wewnętrznie zróżnicowani, również mają swoją hierarchię dźati i przypisane określone zawody, istnieje wśród nich swoista szlachta. Obszernie sprawę kast opisuje A. Basham w powszechnie dostępnych „Indiach”. Omówienie kwestii etnicznych w historycznych Indiach z hinduskiego punktu widzenia można znaleźć tutaj http://www.hinduwisdom.info/aryan_invasion_theory.htm.

ATW stosuje niestety pisownię słów sanskryckich opartą na spolszczonej angielskiej transkrypcji. Poprawnie jest stosowanie wersji spolszczonej lub ustalonej jednolitej transkrypcji sanskrytu na alfabet łaciński (systemy IATS lub ITRANS). Warto zajrzeć w tej kwestii do książki ks. F. Tokarza „Z filozofii indyjskiej zagadnienia wybrana” lub na strony: http://en.wikipedia.org/wiki/Sanskrit http://en.wikipedia.org/wiki/IAST http://en.wikipedia.org/wiki/ITRANS oraz http://pl.wikipedia.org/wiki/Sanskryt

Polemiki tej nie piszę w celu wytykania drobnych błędów. Z tego co widzę, temat hinduizmu często poruszany jest w artykułach, które ukazują się na stronach czy w czasopismach pokrewnych MI. Warto aby pisano o hinduizmie rzeczowo i w oparciu o dokonania indologii. Chciałbym przy okazji przypomnieć, że na zachodzie myśl indyjska obecna jest już od dłuższego czasu, indologiem był A. Schopenhauer, filozofią Wedanty inspirował się N. Tesla w swoich naukowych poszukiwaniach. Na początku XX w. czy w XX-leciu międzywojennym (do których chętnie odwołują się zwłaszcza młodzi konserwatyści czy narodowcy) w Polsce znajomość podstawowych założeń hinduizmu była wśród młodych intelektualistów równie oczywista co przestudiowanie pism św. Jana od Krzyża.


Uwagi o...
Ciąg dalszy...

Zainteresowanym polecam przekłady Upaniszad M. Kudelskiej, Bhagawadgity J. Sachse (dostępną w serii Biblioteka Narodowa wydawnictwa Ossolineum) lub pisane młodopolską polszczyzną tłumaczenia F. Michalskiego hymnów Rigwedy czy najważniejszych Upaniszad. Indie są nie tylko ojczyzną wielkich szkół filozoficznych równych helleńskim, ale również inspiracją do przemyśleń na temat kondycji Zachodu, czy sytuacji Polski – zwłaszcza w odniesieniu do teorii postkolonialnej.

Najbardziej rażącym i niestety najpowszechniejszym błędem jest „Sziwa” zamiast poprawnego „Śiwa”. Pisownia „Sziwa” wynika ze spolszczania angielskiego „Shiva”. Angielski dźwięk oznaczany za pomocą „sh” lokuje się między polskim „sz” i „ś”, natomiasti w sanskrycie obecne są dźwięki w tym wypadku zbieżne z polskimi. W systemie IAST do oznaczenia dźwięku indyjskiego korzysta się nawet z polskiej litery „ś”.

ATW pisze : „Poza Rygwedą świętymi księgami hinduizmu były też Mahabharata oraz Ramajana”. Jest to prawda, jednak święta literatura hinduizmu jest o wiele bogatsza. Przede wszystkim istnieje literatura śruti – objawiona. Oprócz Rigwedy (preferuję taką formę zapisu, choć Rygweda jest również stosowana) przynależą do niej pozostałe Wedy (Jadżurweda, Samaweda i Atharwaweda), oraz przynależne poszczególnym Wedom Brahmany, Aranjaki i Upaniszady. Drugą część świętej literatury stanowi smriti – objawiona. Przynależą do niej Dharmaśastry (w tym Manusmriti), eposy (Mahbharata, której częścią jest słynna na Zachodzie Bhagawadgita, oraz Ramajana), Purany, Wedangi, Agamy i Djasany. Klasyfikacja tekstów jako smriti jest płynna, zależy od tego, pod czyim wpływem jest dokonujący klasyfikacji, niektóre grupy związane z ruchem reformy hinduizmu nie uznają autorytetu Manusmriti, niektórzy zaliczają Bhagawadgitę lub całą Mahabharatę do śruti itp. Istnieją również grupy konserwatywnych braminów, które nawet Upaniszady uznają za podejrzane nowinki i odnoszą się prawie wyłącznie do Wed.

ATW pisze: „Mimo tak, zdawałoby się, posępnego obrazu świata, istnieją wyznawcy bogini Kali. Zwolennicy tego nurtu czczą Kali i jej niszczycielskie cechy, uważają, że w ten sposób mogą dostąpić oświecenia, "smakować Wiek Żelaza, jakby był złotym" i dostać cząstkę mocy CHAOSU.” Takie pojmowanie kultu Kali w większości reprezentują europejscy intelektualiści i podróżnicy, czy sekciarze pokroju Hakim Beya. W rzeczywistości kult Kali przypomina europejskie kulty maryjne, polecam przejrzeć na necie zapisy obrzędów ku jej czci bardziej zbliżone do ludowego katolicyzmu niż wywrotowych teorii intelektualistów. (Polecam zajrzeć na http://www.youtube.com/watch?v=cg8gEpZz3GU http://www.youtube.com/watch?v=8pwMp_Qw6h0 http://www.youtube.com/watch?v=_FghEvnRm0I) Kwestia Kali to jedno z wielu nieporozumień na temat Indii, analogiczne do niezdrowego podejścia Zachodu do tantry (http://www.obywatel.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=633). Epatowanie sztuką erotyczną czy co pikantniejszymi fragmentami Kamasutry prowadzi do powstania błędnego obrazu Indii na Zachodzie. Tymczasem Hindusi są bardzo restrykcyjni pod względem obyczajowym, w Indiach zakazane są pornografia i homoseksualizm, bardzo nieprzychylnie patrzy się na kwestie zdrady małżeńskiej, w niektórych rejonach panuje prohibicja alkoholowa (wynikająca z postawy społeczeństwa, nie odgórnych nakazów), nielegalne są nawet „miękkie” narkotyki. Niestety pewne symbole traktuje się zbyt dosłownie lub epatuje pobocznymi wątkami. Co ciekawe wielu Hindusów uważa ludzi Zachodu za rozwiązłych i zepsutych, co wiąże się nie tylko z inwazją hipisów na Indie – również Biblia bywa piętnowana jako niemoralna. Działa tu dokładnie ten sam mechanizm traktowania pars pro toto i niedostrzegania istoty rzeczy.

Kolejny kontrowersyjny wątek: „Hinduizm funkcjonuje nie tylko w Indiach, ale także w Europie i Ameryce, a właściwie to niemal na całym świecie, jakkolwiek często w sekciarskich, zdegenerowanych postaciach.” New age'owe sekciarstwo to niewątpliwie zepsucie, jednak dla hinduizmu typowy jest sekciarski model religijny („sekta” w rozumieniu pierwotnym, religioznawczym). Nie ma jednego kościoła hinduistycznego, tylko luźno ze sobą związane drobne związki wyznaniowe, o bardzo różnych doktrynach. Kwestie tego kto jest hinduistą, czy możliwa jest konwersja, co stanowi podstawę hinduizmu są niezwykle kontrowersyjne i nie ma na te pytania jednoznacznej odpowiedzi.

Z reguły zakłada się, że hinduistą jest ten, kto uznaje autorytet Wed, natomiast dalsza interpretacja jest kwestią poboczną. To właśnie przywiązanie do boskości objawienia wedyjskiego daje wspólny punkt oparcia wyznającym hinduizm mieszkańcom Indii. Wyczerpująco omawia ten temat Koenraad Elst w książce „Who Is a Hindu?” dostępnej na stronie http://koenraadelst.bharatvani.org/books/wiah/index.htm Odwołujące się do hinduizmu sekty funkcjonujące na Zachodzie pokazują dobrze problemy z przeniesieniem określonej tradycji w inne miejsce. Przykładowo ISKCON, który w rodzinnym Bengalu nikogo nie gorszy, gdyż wpisuje się w nurt bengalskiego wisznuzimu, dewocyjnego i opartego na myśli Ćaitańji, w krajach europejskich sprawia wrażenie dziwactwa.


J.G.

31