Jesteś tutaj: Multimedia » Galerie zdjęć » Ateny (wrzesień 2023) — Emilia Wróblewska

Ateny (wrzesień 2023)

fot. Emilia Wróblewska

Wrześniowa podróż do Grecji obfitowała w liczne doświadczenia, nie tylko te związane z odwiedzeniem restaurowanej rezydencji królewskiej w Tatoi.

Ateny XXI w. to plątanina kolorów, zapachów (tych przyjemnych i tych niekoniecznie przyjemnych) oraz skrajnych emocji. Wadliwa kanalizacja czy kocie kolonie, wylegujące się spokojnie w najróżniejszych miejscach, to tylko niektóre z obliczy stolicy Hellady.

Akropol to „centrum świata” w ateńskiej polis. Podobnie jak w starożytnych koncepcjach kosmogonicznych ziemię miał opinać wąż Ofion (a później Okeanos), tak i w przypadku wzgórza świątynnego wierzono, że w naturalnych grotach zamieszkuje opiekuńczy gad, któremu kapłanki wystawiały codziennie miskę mleka. Aby wdrapać się na tę najsłynniejszą ateńską atrakcję, turyści zakupują bilet o wartości 20 euro i grzecznie ustawiają się w kolejce, mierzącej przynajmniej kilkaset metrów. Mimo tej ceny w miesiące letnie nie sposób długo wytrzymać na szczycie płaskowyżu, bo niezliczone tłumy ludzi i słońce skutecznie zniechęcają. Choć trzeba przyznać, że wspinanie się po wyślizganych marmurowych schodach, z uroczą, wynurzającą się nieśmiało zza rogu świątynką Nike Apteros, oraz samo przejście przez Propyleje robią duże wrażenie.

Zniszczona w przeważającej części przez błąd weneckiego generała Franciszka Morosiniego1 świątynia Ateny Parthenos jest dzisiaj w pocie czoła odbudowywana. Władze greckie zdecydowały się na krok całkowitej rekonstrukcji budowli obecnych na wzgórzu świątynnym, stąd upałowi i tłumom nieprzerwanie towarzyszy hałas elektrycznych pił do kamienia. Jeśli chodzi o sam Partenon, to część rozporcjowanego fryzu panatenajskiego2, przedstawiającego pochód na cześć bogini miasta, a zdobiącego niegdyś górne partie świątyni, znaleźć można w położonym niedaleko Muzeum Akropolu. Podobnie rzecz się ma z płaskorzeźbami w metopach i pozostałościami po tympanonach. Również wdzięczne kariatydy podtrzymujące ganek Erechtejonu to tylko rekonstrukcje. Ich oryginały oglądać można właśnie w Muzeum Akropolu (oprócz jednej – ta mimo wysiłków władz greckich wciąż znajduje się w Muzeum Brytyjskim). Dlaczego najważniejsze elementy budowli na Akropolu przeniesiono z ich pierwotnego miejsca? Wszystko przez kwaśne deszcze, które sukcesywnie degradują pentelicki marmur.

Ze wzgórza rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na panoramę miasta, obejmujący m.in. świątynię Zeusa i najwyższe wzniesienie Aten – wzgórze Likawitos z cerkwią św. Jerzego na szczycie

Na placu Syntagma (pl. Konstytucji) mieści się niemal surowa – w porównaniu z europejskimi dziełami architektury klasycystycznej – bryła dawnego pałacu królewskiego, dziś pełniącego funkcję parlamentu. To właśnie na tym placu kończą się każda ateńska manifestacja czy protest. To także tu spotkać można wartowników, odzianych w tradycyjne stroje jednostki górskiej, która przyczyniła się do wygranej wojsk greckich podczas wojny narodowowyzwoleńczej (1821–1832). Wielkim zainteresowaniem cieszy się zwłaszcza zmiana warty. Żołnierze poruszają się bowiem niezwykle oryginalnym krokiem, przypominającym defiladowy chód konia. Obok pałacu znajduje się wspaniały park, niegdyś będący przypałacowymi ogrodami. Znaleźć w nim można wiele klimatycznych altan, stawów z rybami i żółwiami, a także minizoo.

Śródziemnomorska roślinność parków i zatłoczone ulice skrywają wielu bezdomnych. Jest ich sporo, zwłaszcza w obleganej przez turystów dzielnicy Plaka. Często są to ludzie kalecy, a nawet o twarzach oblanych kwasem. Zapytana przeze mnie Greczynka odpowiedziała, że istnieją różne instytucje religijne, zarówno chrześcijańskie, jak i muzułmańskie (mimo że Grecja już od XIX wieku może cieszyć się niepodległością od imperium tureckiego, to jednak spora obecność osób tego wyznania należy w Atenach do codzienności), które zajmują się niesieniem pomocy potrzebującym. Jednak w okresie turystycznym żebracy i tak trafiają z powrotem na ulice. Głównie z własnej woli.

Kiedy samochody zatrzymują się na światłach, do akcji wkraczają mężczyźni z myjkami do szyb. Oczywiście nikt nie prosi ich o usługę i często kończy się na tym, że kierowcy płacą im tylko po to, by tamci dali im spokój. Zdarzają się również kradzieże. Trzeba uważać zwłaszcza w metrze. Zauważyłam, jak tutejsi Grecy łapią się za torby, kiedy do tego środka transportu wsiada grupa Cyganów w akompaniamencie radosnych nut wygrywanych na akordeonie. Bardzo często złodzieje stosują też współczesne metody – wykorzystując czytniki kart płatniczych.

Przy średnich zarobkach na poziomie 800 euro za wynajem mieszkania trzeba w Atenach zapłacić ok. 400 euro. Wciąż nie są to ceny tak niebotyczne jak w Polsce, gdzie cena 1000 zł za pokój jednoosobowy (nie mieszkanie!) to rarytas… Jednak ceny żywności w Grecji nie są aż tak niskie, jak często się to słyszy. Przedział cenowy dla podstawowych produktów podobny jest do tego w Polsce. Turystyka jest dla Grecji główną gałęzią gospodarki, stąd też i przez napływ turystów z bogatych krajów ceny z punktu widzenia mieszkańców niekorzystnie rosną. W Atenach w bocznych uliczkach można napotkać squaty antifowców, którzy okupują porzucone i zrujnowane budynki. Nawet przy głównych arteriach nietrudno o graffiti i anarchistyczne plakaty. Nie pomagają też przeprowadzane kilka razy w miesiącu protesty, organizowane przez Komunistyczną Partię Grecji, które paraliżują miasto. Podczas mojego pobytu w Atenach odbywał się protest przeciwko nowelizacji ustawy o pracy, w której m.in. uwzględniono kary dla osób, które fizycznie lub psychicznie uniemożliwiałyby innym wykonywanie obowiązków związanych z pracą, w tym dotarcie na miejsce pracy. Jak to zazwyczaj bywa, kompletnie przeinaczone postanowienia z nowelizacji zostały podane do opinii publicznej przez odpowiednie organy, co poskutkowało falą frustracji wśród (głównie) młodych ludzi, lamentujących nad tym, jaki to ich aktualny rząd jest totalitarny. Oczywiście nie obyło się też bez typowych lewicowych haseł, dobrych na każdą okazję (aborcja na życzenie, LGBT itd.). Jednak postanowienia nowelizacji, fakt, że wszystkie sklepy i kawiarnie na drodze przemarszu protestu były pozamykane, oraz to, że większość biznesów w mieście poza trasą przemarszu i tak funkcjonowała, mówią same za siebie. W każdym razie w mieście liczącym prawie cztery miliony ludzi musi się sporo dziać.

Niemal na każdej ulicy spotkać można chociaż jednego kota. Wszystkie są niezwykle towarzyskie. Zazwyczaj śpią sobie błogo na ławkach, w specjalnie przygotowanych dla nich pudełkach czy w wejściach do restauracji, z których nikt ich nie wygania. Każdy mieszkaniec tu o nie dba – co kilka domów można zauważyć wyłożone miski z jedzeniem i wodą.

Prawdziwie grecki, śródziemnomorski klimat można poczuć w pełni, dopiero opuszczając miasto. Starożytna stolica Hellady znajdowała się kiedyś na wyspie Egina, nazwanej tak od imienia uwiedzionej przez Zeusa nimfy. W otoczeniu gajów pistacjowych, wąskimi, krętymi drogami można przejechać z głównego portu w głąb wyspy, do ruin świątyni Afai, wzniesionej na początku V w. przed Chr. Także i tutaj nie mogło zabraknąć wszędobylskich kotów, dokarmianych i głaskanych przez niemal każdego turystę.


1 W 1687 r. oblegające tę część Aten wojska weneckie w walce z siłami tureckimi wystrzeliły w stronę Partenonu pocisk. Nikt z Wenecjan nie wiedział wówczas, że Turcy zaadaptowali starożytną budowlę na magazyn prochu. W wyniku eksplozji zniszczeniu uległy strony południowa i północna budynku, a także wnętrze świątyni.

2 Pozostałe fragmenty fryzu znajdują się w Luwrze oraz Muzeum Brytyjskim.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.