Jesteś tutaj: Ogłoszenia i aktualności » Konferencje i prelekcje » Wrocław: Intrygująca kolekcja rodziny Stenzlów
Muzeum Narodowe we Wrocławiu
pl. Powstańców Warszawy 5
15 czerwca – 5 września 2021 roku
Kurator: Artur Hryniewicz
W 1913 r. Muzeum Starożytności Śląskich zakupiło od mieszkanki Wrocławia Augusty Stenzel dwa nowożytne dokumenty pergaminowe oraz 62 średniowieczne i nowożytne pieczęcie woskowe odcięte w XIX w. od dokumentów, które uwierzytelniały. Zbiór ten był o tyle zadziwiający, że znajdowały się w nim tylko artefakty oryginalne, podczas gdy prawie wszystkie XIX-wieczne kolekcje sfragistyczne bazowały głównie na odlewach gipsowych.
Ranga wielu z tych egzemplarzy była szczególnie wyjątkowa, albowiem znajdowały się wśród nich unikatowe pieczęcie cesarskie, królewskie, hrabiowskie, rycerskie, kościelne oraz ogólnomiejskie pochodzące z czasów od końca XII do początku XVII w.
Do dzisiaj zachowało się w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu 48 pieczęci – w tym jedne z najcenniejszych – a mianowicie: cesarsko-królewska pieczęć majestatyczna Wacława IV Luksemburskiego z lat 1378–1400, pieczęć herbowa cesarza Zygmunta Luksemburskiego z lat 1433–1437, pieczęć konna hrabiego Adolfa VII Młodszego, współwładcy Hrabstwa Holsztynu i Schaumburga w latach 1359–1390, pieczęć kapituły katedry św. Marcina w Utrechcie z XIV w., pieczęć klasztoru klarysek św. Klary w Kolonii z XIV w., pieczęć przeoryszy klasztoru dominikanek w Lemgo z XIV w., pierwsza wielka pieczęć miasta Andernach i wiele innych.
Zastanawiający jest brak pieczęci śląskich, które z całą pewnością były we Wrocławiu łatwiejsze do pozyskania. Zagadkę tę być może tłumaczy fakt, że mężem pani Augusty Stenzel był biolog Karol Gustaw Stenzel (1826–1905), najstarszy syn prof. Gustawa Adolfa Harolda Stenzla (1792–1854) – historyka i wieloletniego dyrektora Archiwum Prowincji Śląskiej we Wrocławiu. Niewykluczone, że ten niezwykle interesujący zbiór sfragistyczny zgromadził właśnie prof. Gustaw Adolf Stenzel dla syna przejawiającego duże zainteresowania historyczne. Dopiero po jego śmierci, a krótko przed swoją, Augusta Stenzel zdecydowała się na tę sprzedaż, za którą otrzymała 200 marek.