Jesteś tutaj: Ogłoszenia i aktualności » Konferencje i prelekcje » Wrocław: Koncert Tord Gustavsen Quartet
Cztery lata upłynęły od wizyty Torda Gustavsena w Imparcie, kiedy to norweski jazzman koncertował u nas ze swoim trio.
Tym razem — 6 listopada 2012 r. na jedynym w Polsce koncercie — będziemy gościć Tord Gustavsen Quartet, który zaprezentuje utwory z najnowszej płyty zespołu, zatytułowanej „The Well”.
Skład zespołu:
Tore Brunborg – saksofon tenorowy
Tord Gustavsen – fortepian
Mats Eilertsen – kontrabas
Jarle Vespestad – perkusja
Zapowiedź koncertu w serwisie YouTube
Tord Gustavsen to chyba jeden z nielicznych artystów, który zdaje się nie chcieć zwracać na siebie uwagi — nie tylko poza sceną, ale nawet kiedy siedzi przy czarno-białej klawiaturze. Mimo to od lat jest jednym z najbardziej cenionych i rozpoznawalnych muzyków jazzowych Starego Kontynentu. Po serii trzech płyt w trio, jednej w kwintecie z wokalistką Kristin Asbjornsen, tym razem rozpisał swą muzykę na kwartet — z Matsem Eilertsenem na kontrabasie, Jarle Vespestadem na perkusji i Tore Brunborgiem na saksofonie tenorowym.
Dla nas […] ważne jest dążenie do prostoty: obnażanie, odzieranie naszej muzyki z kolejnych, zbędnych warstw, by dostać się do takiej formy liryczności i romantyczności na jakiej nam zależy. Dopiero wtedy możemy budować pewną złożoność, dodając tylko to, co wydaje się naturalne i konieczne. Nie zależy nam, by grać coś w pewien sposób, dlatego tylko, że jesteśmy w stanie to zrobić. Teraz rozszerzenie zespołu do kwartetu czy kwintetu oznacza dla mnie jeszcze gorliwsze odejmowanie, bo wtedy gram jeszcze mniej, ale to wielkie błogosławieństwo poszerzać swoją muzyczną paletę o kolejne barwy, robiąc to z ludźmi, których, tak samo jak ciebie, interesuje minimalizm i melodia — powiedział na łamach jazzarium.pl Tord Gustavsen po warszawskim koncercie swojego trio, inaugurującym XVII odsłonę festiwalu Jazz na Starówce.
To wszystko słychać dobitnie na nowej płycie norweskiego pianisty, zatytułowanej „The Well”. Muzyka ta nie ma w sobie żadnych ornamentów, krzykliwości, efekciarstwa. Kiedy dobiega z głośnika, skromnie siada gdzieś w kącie pokoju i tylko podświadomie coraz bardziej i coraz dobitniej zapada w pamięć słuchacza.
Jak sam Gustavsen przyznał w jednym z wywiadów, jego muzyka to swoiste abstrakcyjne kołysanki. Jednocześnie tematy takie jak „Prelude” czy „Communion” powstały z myślą o Festiwalu Muzyki Kościelnej w Oslo.
Gustavsen jest wielkim malarzem nastrojów i wielkim ascetą. Swoją nową płytą nie zaskakuje, ale nie to jest jego celem. Kolejnym albumem dostarcza nowej porcji tlenu dla wszystkich tych, dla których mniej znaczy więcej. Tym jest to cenniejsze, im gorliwiej cały zewnętrzny świat chce przekonać nas, że jest inaczej.
Źródło: jazzarium.pl
Tord Gustavsen jest norweskim pianistą cieszącym się w naszym kraju wielką popularnością. Potrafi w skromnym towarzystwie kilku muzyków wykreować niezwykle uduchowioną atmosferę, która udziela się wszystkim zasłuchanym. Na otwierającym koncercie tegorocznego cyklu Jazzu na Starówce udało mu się skutecznie ogrzać serca stojących na deszczu wiernych fanów.
Jego trio występowało już wielokrotnie w Polsce, wywołując zawsze entuzjazm słuchaczy. Brał udział w nagraniu płyty Anny M. Jopek „ID”, wnosząc piękne obramowanie do kilku piosenek. Wypracował niepowtarzalny własny styl, bazujący na prostocie i melodyjności. Jest absolwentem konserwatorium w Trondheim, teorii jazzu uniwersytetu w Oslo oraz słuchaczem studiów z psychologii. Ta ostatnia pasja Torda Gustavsena doprowadziła go do napisania rozprawy na temat psychologicznych paradoksów w świadomości muzyka uprawiającego improwizację.
Fascynuje go w filozofii jazzu ścieranie się dwóch pierwiastków — afrykańskiego i europejskiego — oraz rozluźnianie i porządkowanie formy wypowiedzi. Jest typem introwertycznym, z którym można prowadzić refleksyjne dyskusje. Wydawać by się więc mogło, że jego twórczość jest napuszona filozoficznym przesłaniem, by nie powiedzieć przemądrzałością, gdy tymczasem Tord Gustavsen w swej twórczości odwołuje się do nieskomplikowanych melodii o ludowym rodowodzie i przemyślanych przebiegów improwizacji.
Właśnie ukazuje się piąty album w czasie dziesięcioletniego kontraktu z wydawnictwem ECM. Na pierwszych trzech płytach mieliśmy do czynienia z triem fortepianowym, na czwartej — Tord Gustavsen dokooptował doświadczonego saksofonistę Tore Brunborga, a w kilku utworach pojawiła się wokalistka. Tym razem, bez wokalistki, kwartet stara się rozwijać poetycką koncepcję opowieści bez słów.
Gdy w trio na pierwszych płytach fortepian był instrumentem wiodącym, a nawet dominującym, to wraz z dodaniem saksofonu nastąpił wyraźny podział ról. W partiach, w których Brunborg zabiera głos, Tord Gustavsen wyraźnie wycofuje się na drugi plan, ba! nawet gdy Mats Eilertsen rozwija opowieści na kontrabasie arco — fortepian potrafi zamilknąć. Zwykle nie ustaje niezwykle finezyjna i nadzwyczaj delikatna gra Jarle Vespestada na perkusji. Jego asymetryczne uderzenia w talerze wydają się nie trzymać rytmu, jednak bez tych akcentów można by się łatwo pogubić.
Zespół przygotował jedenaście utworów — wszystkie napisane przez Torda Gustavsena. Momentami odnosimy wrażenie, szczególnie gdy chodzi o brzmienie, że kwartet idzie śladem klasycznego już kwartetu Keitha Jarretta — Jana Garbarka. I z pewnością w sensie inspiracji stylistycznej jest w tym dużo prawdy. Jednakże skandynawski kwartet Jarretta operował pełnym bogactwem środków wyrazu i dynamizmem akcji, gdy kwartet Gustavsena podąża wyraźnie w kierunku minimalistycznym, próbując osiągnąć podobny efekt fascynacji. Wycyzelowane tony saksofonu Brunborga (o brzmieniu zbliżonym do Garbarka) stanowią jakby echo pięknych, ale skromnych linii fortepianu, złożonych z wyszukanych, z rozmysłem układanych akordów.
Każdy utwór potrafi czymś zachwycić, każdy ma odrębną dramaturgię. „Preludium” z ujmującym duetem fortepianu i saksofonu już pierwszym takcie wprowadza w charakterystyczny nastrój utrzymany do końca płyty. „Playing” otwiera suchy pochód perkusyjny, któremu wtóruje coraz intensywniejszy ton fortepianu i wyłaniające się z dalekiego tła ostinato basu.
W spokojnym „Suite”, po romantycznym duecie fortepianu i basu arco, włączają się do akcji rozmarzony saksofon i perkusja, dokonując cudownej metamorfozy faktury. Jakże pięknie rozwija się i kończy „Communion”, a ułożony z wyszukanych chromatycznych akordów „Circling” w trio wydaje się być jakby wysamplowanym dziełem Jarretta sprzed czterech dekad; Tord Gustavsen postarał się, aby zabrzmiały tylko dźwięki budujące zmysłową aurę, zaś resztę dograły wybrzmienia. Dalej zachwycamy się wyważonymi dialogami saksofonu i fortepianu w „On Every Corner”, „The Well”, „Intuition” i w nieco mrocznej kodzie „Inside”.
Cezary Gumiński ECM/UNIVERSAL
Biuro Festiwalowe Impart 2016, ul. Mazowiecka 17, Wrocław.
6 listopada 2012 r., godz. 19:00, sala teatralna / bilety: 80 zł – parter, 60 zł – balkon.