Jesteś tutaj: prof. Jacek Bartyzel » Eseje i artykuły naukowe » Pomiędzy medytacją filozoficzną a satyrą menipejską

Pomiędzy medytacją filozoficzną a satyrą menipejską — poetyki dyskursu w utworach pisarzy kręgu Action Française

Jacek Bartyzel

Założona w 1898 roku Action Française to jedyna w historii francuskiego rojalizmu formacja, która była nie tylko szkołą polityczną, ale również szkołą literacką. Oczywiście i wcześniej zdarzali się literaci rojaliści (jak Chateaubriand czy Jules Barbey d`Aurevilly), ale nie tworzyli oni szkoły, a ich twórczość literacka nie determinowała bezwzględnie charakteru ruchu politycznego. Tymczasem, nawet w swojej genezie Action Française wyrastała z kilku grup artystyczno-literackich: jej (obok Henri`ego Vaugeoisa) współzałożyciel – Maurice Pujo należał do kręgu wagnerystów; sam Charles Maurras oraz jego przyjaciel Frédéric Amouretti byli uczniami mistrza prowansalskiego felibriżu – Frédérica Mistrala oraz współsygnatariuszami (z Jeanem Moréasem) Manifestu neoklasycystycznej L`École Romane; wreszcie, intelektualny patron Action Française – Maurice Barrès był jedną z głównych postaci paryskiej bohemy artystycznej fin de siècle.

Pisarzami, uprawiającymi wiele gatunków literackich, byli wszyscy trzej „triumwirowie inteligencji” kierującej Action Française: Charles Maurras – poeta i prozaik, którego proza poetycka, eseistyczna i krytyczno-literacka obejmuje ponad połowę wszystkiego, co napisał, toteż słuszne jest spostrzeżenie M. Decaudina, iż „wszystko zdawało się prowadzić Maurrasa ku czystej literaturze”1; powieściopisarz i eseista Léon Daudet; wytworny, rokokowy autor szkiców literackich i estetycznych Jacques Bainville. Z Action Française związani byli też – w różnym czasie i stopniu identyfikacji – tacy między innymi luminarze literatury, jak: Maurice Barrès, Paul Bourget, René Bazin, Henry Bordeaux, Claude Farrère, Pierre Benoît, Francis Jammes, Saint-Georges de Bouhelier, Pierre Laserre, Louis Reynaud, Camille Mauclair, André Bellessort, Abel Hermant, Henri Clouard, Henri Massis, Ernest Psichari, Georges Bernanos, François Mauriac, Henri Ghéon, Pierre Pascal, Thierry Maulnier, Pierre Drieu La Rochelle, Robert Brasillach, Lucien Rebatet, René Benjamin, Ramón Fernandez, Maurice Blanchot, Claude Roy, Jacques Perret, André Fraigneau, Kléber Haedens, Jean Dutourd, Pierre Boutang, Roger Nimier, Antoine Blondin, Jacques Laurent, Michel Déon i Paul Vandromme.

Robiąc krok dalej poza konstatację o zewnętrznej okoliczności uprawiania zawodów literackich przez tak wielu autorów Action Française, można postawić tezę, że same źródła maurrasowskiej doktryny „nacjonalizmu integralnego” są estetyczne. Jak zauważa M. Clavière, „to przez miłość do piękna Maurras skłania się ku idei restauracji porządku, [a] jego poszukiwanie każe mu zgłębiać boską tajemnicę hierarchii”2. Podobnie, R. Rémond twierdzi, że „rola [Maurrasa] jako nauczyciela smaku literackiego zadecydowała być może o jego pozycji mistrza myślenia, [a] klasycyzm stanowi trzon jego systemu tak politycznego jak literackiego, i w pewnej mierze również jego etyka jest dyktowana przez jego estetykę”3.

Restaurację monarchii à la Action Française należy rozumieć nade wszystko jako odbudowę stylu. Dobry ustrój polityczny musi być tak samo „stylowy” i „wysmakowany”, tak harmonijnie przestrzegać reguł, trzymać się głównego tematu, nie mieszać tworzyw, jak dobra tragedia czy oda. Ustrojem o najlepszym „stylu” miała być właśnie monarchia francuska, jako że był to „rodzaj rządu królewskiego, który ma swoje miejsce precyzyjnie odmierzone, wyznaczone i legalne, potrzebne wszystkim, sprawując nad wszystkim pieczę z wysokości”4. Jeszcze pełniej ten „architektoniczny” aspekt politycznego stylu francuskiego zawarty jest we wstępie czołowego historyka Action Française, Pierre`a Gaxotte`a, do Rewolucji francuskiej: „Francję przed rewolucją można porównać z olbrzymią i bardzo starą budowlą. Nad jej wzniesieniem pracowało pięćdziesiąt pokoleń przez ponad tysiąc pięćset lat. Każde pokolenie odciskało na tej budowli swój znak, zawsze dodając do przeszłości cegiełkę, prawie nie ujmując i nie usuwając żadnej z części składowych. Toteż plan tej budowli stał się z biegiem czasu pogmatwany, kłóciły się style, a poszczególne części bryły wyglądały niejednolicie. Niektóre zaniedbane skrzydła groziły ruiną, inne znowu były niewygodne lub zbyt wykwintne. Całość jednak tchnęła zamożnością, fasada miała wygląd wspaniały, a życie w gmachu płynęło lepiej i bujniej niż gdzie indziej”5.

Dla maurrassiens nie ulegało wątpliwości, iż francuskim stylem narodowym jest klasycyzm. Struktura Francji zawdzięcza wszystko tradycji klasycznej, którą tworzą: wywodzący się z łaciny język, rzymski Kościół, administracja Gallo-Romanii, rzymskie prawo i stworzona przez papiestwo francuska monarchia. Wszystko, co we Francji nie jest klasycyzmem i rzymskim katolicyzmem, jest obce, barbarzyńskie. Charakterystyczne dla Maurrasa – a zaczerpnięte, co wprost przyznawał, ze środowiska bezreligijnych przecież pozytywistów ze szkoły A. Comte`a – było posługiwanie się opozycją: „katolickie – protestanckie” w sensie cywilizacyjnym, a nie doktrynalno-religijnym: „Mawialiśmy książka katolicka, aby powiedzieć, że jest to książka piękna, klasyczna, napisana zgodnie z rozumem powszechnym i wiekowym obyczajem cywilizowanego świata; odwrotnie zaś, książka protestancka znaczyła dla nas chaotyczną dzikość, której autorzy, może i nie pozbawieni osobistego talentu, wydawali się być zbuntowani lub nieokrzesani”6.

Dyskurs „nacjonalizmu integralnego” ufundowany jest na kilku podstawowych antynomiach: klasycyzmu i romantyzmu, latynizmu (romanizmu) i germanizmu, katolicyzmu i protestantyzmu oraz monarchizmu i republikańsko-demokratycznej anarchii. Łącznie były one ujmowane także jako antynomia Zachodu (Okcydentu) i Wschodu (Orientu), którego forpocztą w Europie miały być protestanckie i romantyczne Niemcy. Z identyfikacji z łacińskim, katolickim, monarchicznym i klasycznym Zachodem wynika także rozpoznanie „wroga”, którym są trzy zgubne dla esprit classique i, zdaniem Maurrasa, właściwie identyczne „R” – Reformacja, Rewolucja i Romantyzm.

W „strategiach dyskursywnych” autorów Action Française zaktualizowana została potencjalność wszystkich trzech rodzajów stylów wyróżnianych przez poetykę i retorykę klasyczną: „wysokiego” (gravis, grandiloquus, sublimus), „niskiego” lub „prostego” (humilis, tenuis, subtilis), oraz „średniego” (mediocris, moderatus, floridus) – przy czym ich użycie związane jest zarówno z poetyką i celem zastosowanego gatunku wypowiedzi, jak z adresatem wypowiedzi.

Styl „wysoki”

W dziełach reprezentatywnych dla stylu wysokiego dominuje kategoria wzniosłości (sublime), wiązanej z wartościami afirmowanymi przez doktrynę neorojalistyczną: monarchią, „wieczną Francją”, Kościołem, cywilizacją rzymską i łacińską, sztuką i literaturą klasyczną. Zgodnie z naturą tego stylu, celem jest tu poruszenie odbiorcy (movere) przez ukazanie mu piękna, majestatu i dostojeństwa unaocznianego przedmiotu. Ten typ wypowiedzi nastawiony jest więc prymarnie na wypełnianie funkcji estetycznej, silnie nacechowanej patosem. Gatunkami tu uprawianymi są „medytacje filozoficzne”, rozważania moralne, eseje historiozoficzne, pamiętniki oraz gatunki liryczne: oda, elegia, sonet. (Określenia genologiczne należy jednak brać sensu largo, bo „zwykły” artykuł prasowy może przejść niespodziewanie w „medytację”.). Teksty te, par excellence artystyczne, cechuje „ozdobność” (ornatu) oraz „świetność” (nitor); są one bogate w metaforykę i obrazowanie poetyckie, jak również w kunsztowne figury składniowo-stylistyczne. Doskonałą ilustracją jest pod tym względem końcowy fragment wstępu do książki Maurrasa Dilemme de Marc Sangnier, stanowiący credo ideowe autora, w którym wyjaśnia on, na czym polega jego „rzymskość”, absorbująca dziedzictwo Rzymu antycznego oraz papieskiego. Wstęp ów składa się z ośmiu wielokrotnie złożonych zdań, rozpoczynanych anaforą „Jestem Rzymianinem”, a zwieńczonych kontrastowo – jak barokowy madrygał – zwięzłą kodą: „Jestem Rzymianinem, jestem człowiekiem: dwie propozycje identyczne” (Je suis Romain, je suis humain: deux propositions identiques)7.

Innym przykładem uwznioślenia jest estetyzacja monarchii jako „mistycznej hierogamii” króla i narodu; suweren to „najbardziej naturalne i najelegantsze dzieło historii: małżeństwo (l`hymen) rasy i ludu, polityczna identyfikacja Państwa i Domu królewskiego”8.

Teksty „medytacyjne” autorów Action Française najobficiej wykorzystują typowe dla tradycji konserwatywnej metafory organicystyczne, takie jak: 1o życie jednostki jako „etap” drogi przebywanej przez pokolenia już umarłych, jeszcze żyjących i tych, którzy dopiero mają się narodzić9; 2o pokolenie jako „piętro” budowli społecznej („każda generacja jest tylko piętrem dobudowywanym do wznoszonego przez stulecia gmachu społeczeństwa”10); 3o „drzewo” (jaźń jednostkowa nie „cieplarnianą roślinką”, lecz „drzewem głęboko wrośniętym w grunt rodzimy”11 ); 4o „korzenie” („jednostka nie może rozwinąć pełni swoich możliwości twórczych bez zapuszczenia korzeni w swojej grupie naturalnej”12) i a contrario „wykorzenienie” (deracinement) okaleczonych duchowo apatrydów; 5o „dusza zbiorowa” (l`âme collective), która, jako „dzieło rodzinnej ziemi i umarłych, jest mądrzejsza od rozumu indywidualnego”13. W tym polu skojarzeń znajduje się również przeciwstawienie substancjalnego konkretu ojczyzny abstrakcjom ideologicznym: „Ojczyzna to pola, mury, wieże i domy; to ołtarze i groby; to żywi ludzie, ojcowie, matki i bracia, dzieci, które bawią się w ogrodach, chłopi, którzy sieją pszenicę, ogrodnicy, którzy hodują róże, kupcy, rzemieślnicy, robotnicy, żołnierze; na świecie nie ma nic bardziej od niej konkretnego”14.

W rejony mistyki politycznej wznoszą się związani z Action Française pisarze reprezentatywni dla „odrodzenia katolickiego” (renouveau catholique) we Francji początku XX wieku, jak konwertyta (wnuk ateisty Renana) E. Psichari i H. Massis. U Psichariego formuła maurrasowska Francuz – Rzymianin jest już wprost zidentyfikowana z formułą Francuz – katolik: „Nikt nie jest całkowicie Francuzem, jeśli przede wszystkim nie jest katolikiem; aby być prawdziwym Francuzem, trzeba mieć wiarę św. Ludwika i Joanny d`Arc, jeśli już nie ich świętość”, albowiem to „Hostia oczyszcza Francję z grzechu”15.

Massis proklamuje (jak M. Bierdiajew) „Nowe Średniowiecze” i głosi, że „trzeba rozpalić święty ogień ducha religijnego”16. Widzi w tym duchowe posłannictwo Francji wracającej do tego, co składa się na gesta Dei per Franco, do idei Karola Wielkiego: „Naród Franków wydaje owoce dla Boga; owoce te są liczne i bardzo płodne, gdyż jest on nie tylko wierny, ale i nawraca innych przynosząc im zbawienie”17.

Profetyczną wizję religijnej renovatio odnaleźć można nawet w niektórych tekstach pozbawionego wiary Maurrasa, jak w liście z więzienia napisanym w styczniu 1951 roku do Pierre`a Boutanga: „Wzniesiemy nową arkę – katolicką, klasyczną, hierarchiczną, ludzką, w której idee nie będą już nigdy słowami rzucanymi na wiatr, instytucje bezkształtnym oszustwem, prawa rozbojem, a służby administracyjne złodziejstwem i marnotrawstwem; gdzie zmartwychwstaną – jeśli zasłużą na odrodzenie – małe republiki zwieńczone królestwem, a nad wszystkim wznosić się będzie papiestwo. (…) Nawet jeśli ten optymizm jest przedwczesny i jeśli, tak jak ja sam, nie wierzy się, aby wszystkie absurdy mogły być usunięte, a demokracja nadal będzie niepokonana, sprowadzając zło i nieuchronną śmierć, i jeżeli rzeczywiście przypadnie jej historyczna rola zamknięcia dziejów i końca świata, to i tak, w tym apokaliptycznym przypadku, trzeba, żeby ta francusko-katolicka arka była budowana i stawiała opór siłom Zła”18.

Styl „niski”

Styl niski, „zarezerwowany” dla ideowych wrogów, dominuje w gatunkach związanych bezpośrednio z walką polityczną: publicystyką walczącą, felietonem, pamfletem, satyrą – zwłaszcza w odmianie satyry menipejskiej, nie tyle w znaczeniu formy zewnętrznej (czyli łączenia prozy z wierszem), lecz wyróżników stylistycznych – szyderstwa, drwiny, bezczelności wobec „bogów” (tu: urzędowych autorytetów demokratycznej republiki). Te znamiona sprawiają, że w utworach pisarzy Action Française odwrócony wydaje się być cel wiązany w poetyce klasycznej ze stylem niskim, bowiem nie jest nim „uczyć” (docere), lecz „chłostać”, w taki sposób, aby sprawiało to przyjemność (delectare). W zakresie cech stylu retorycznego pożądane są tu zwłaszcza: „siła wyrazu” (rober) i „zaskakujący popis inteligencji” (acutum). Na czoło wysuwa się tu zatem funkcja ekspresywna komunikatu, niemniej ważna jest także funkcja fatyczna (kontakt), gdyż w dziełach tego rodzaju istotne jest porozumienie autora z tym czytelnikiem, który podziela jego poglądy, i który może odczuwać zadowolenie, a nawet zachwyt sposobem rozprawiania się z przeciwnikami, na których nie zostawia się przysłowiowej „suchej nitki”. „Wyższą”, lecz odosobnioną, formą satyry menipejskiej była ośmieszająca demokrację III Republiki, „arystofanejska” komedia polityczna M. Pujo Chmury, której premiera odbyła się 13 listopada 1907 roku w Teatrze Marigny. Jednak gros dzieł tego rodzaju to „małe formy” dziennikarstwa wojującego, których mistrzem był L. Daudet, bez którego, jak stwierdził Maurras, „bylibyśmy dziennikiem profesorów”19. Środki wyrazu Daudeta są ostre i brutalne: kolokwializmy, językowe kalambury, obscena, świadome przekręcenia (na przykład nazwy organizacji francuskich faszystów Faisceau na Fesso – od fesse, czyli „półdupek”) i rzekome „przejęzyczenia”. Bodaj najsławniejszym przykładem tych ostatnich jest zamiana kolokwialnego określenia sutenera imieniem „alfons” na „arystydes”, aby skojarzyć je z politykiem radykalnym, Aristide`em Briandem; felieton Daudeta o przechadzce „podejrzanymi” dzielnicami Paryża składał się ze zdań typu: „w ciemnym zaułku kręciło się kilku arystydesów”.

Nie stronienie przez Daudeta od obraźliwych epitetów (jak „zapatrzony w siebie imbecyl” – o szefie Croix de Feu, płk. de La Rocque20) oraz od wezwań do przemocy (wyznaczanie nagrody, zresztą śmiesznie niskiej, za obicie kijem „łajdaka Brianda”), co dotyczy również Maurrasa, który pisał o socjalistycznym premierze L. Blumie: „Ten człowiek winien być rozstrzelany, ale w plecy!”21, są przywoływane chętnie jako dowód brutalizacji języka i metod politycznych francuskiej prawicy tego czasu, a pośrednio – jej „faszyzacji”. W tym wypadku jednak oskarżyciele dość selektywnie zapominają i o specyfice gatunków takich, jak pamflet czy satyra, i o długiej tradycji literackiej, zarówno rodzimej, obejmującej farsy (sotties) jeszcze średniowieczne, na czele z Mistrzem Pathelin, i renesansową powieść Gargantua i Pantagruel F. Rabelaisa, jak starożytnej, reprezentowanej przez dramat satyrowy, komedię „starą” w Atenach oraz komedię plautowską i jeszcze „niższe” odmiany komedii ludowej w Rzymie, których dosadna rubaszność, a nawet wulgarna obsceniczność, były zupełnie tolerowane – podobnie jak szydzenie z polityków. Nie ma zatem żadnego przeciwwskazania, aby wykorzystywania tych środków ekspresji przez pisarzy Action Française nie uznawać za dopełnienie kulturowej dialektyki „góra – dół” elementami plebejskiej „kultury karnawałowej”.

W kontekście zastosowania stylu niskiego rozważać można także te formy podawcze, które mają wprost charakter apelatywny, jak manifesty i odezwy, gdzie pojawiają się chwyty retoryczne adresowane do szerszej i mniej wyrobionej publiczności, więc identyfikowane jako „demagogiczne” – jak piętnowanie korupcji panującej w klasie politycznej, wezwanie do action direct (także nielegalnej) oraz obietnice protekcji nad klasą robotniczą. Przykładem szczególnie wymownym są tu sformułowania z manifestu założycielskiego Action Française z 1908 roku: „Republika jest (…) tym Rządem w Europie, który utoczył najwięcej krwi robotniczej. Ilekroć tylko proletariusze poczynają upominać się o spełnienie jakiejś z niezliczonych jej obietnic, odpowiada ona ciosami szabel i salwami karabinów. (…) Tylko monarchia może protegować, organizować i solidnie umacniać klasę robotniczą, tak jak dawniej wzmocniła burżuazję”22.

Styl „średni”

Zarówno większość publicystyki, jak beletrystyki uprawianej przez autorów Action Française, podporządkowana jest – co naturalne – wymogom stylu średniego. Z tego powodu jednak, że delectare stało się raczej celem utworów pisanych stylem „prostym”, w dziełach pisanych stylem średnim występuje cel wiązany przez poetykę klasyczną ze stylem niskim, to znaczy: uczyć, przekonywać (docere). Dominuje tu nastawienie na perswazję, przekonanie odbiorcy za pomocą odpowiednio dobranej argumentacji, toteż w akcie komunikacji z czytelnikiem na plan pierwszy wysuwają się funkcje: impresywna oraz referencyjna. Spośród środków retorycznych najbardziej cenione są tu: „klarowność” (perspicuitas) i „stosowność” (aptum). W powieściach autorów tego kręgu odnaleźć można także ślady koncepcji ich nieprzejednanego (z wzajemnością) wroga politycznego – Émile`a Zoli – „powieści eksperymentalnej”, w której rzeczywistość „badana” jest przez pisarza w warunkach możliwie zbliżonych do laboratoryjnych.

Jako że możliwość przekonania odbiorcy ma ścisły związek z wiarygodnością nadawcy, stosowne będzie w tym wypadku podkreślanie własnej szczerości, nawet wówczas, kiedy może się to łączyć z ryzykiem odsłonięcia albo ukrytych wcześniej przed publicznością motywów swego działania, albo wyjawienia jakiejś istotnej skazy na własnym wizerunku. Przykładem pierwszego jest wyznanie Barrèsa tyczące wykorzystania prestiżu, jakim cieszył się u modernistycznej młodzieży z racji swojego pierwotnego image`u estety, indywidualisty i egotysty, dla jej przeciągnięcia w stronę nacjonalizmu, co było przyznaniem się do swego rodzaju „oszustwa”, czy przynajmniej zatajenia intencji: „Współcześni nie byliby mnie słuchali, gdybym wybrał inny punkt wyjścia niż własne Ja”23.

Drugą strategię obrazuje znakomicie autoapologia Maurrasa, wyjaśniającego w liście do papieża Piusa X swoją pozycję – człowieka pozbawionego wiary – względem Kościoła; pozycję „samozwańczego”, jak sam uprzedzająco podkreśla, obrońcy: „A zatem bronię Kościoła. Bez upoważnienia i być może bezprawnie, z pewnością także zbyt słabo, ale w końcu coraz lepiej i tak, jak potrafię. Nie mogę bronić go inaczej, jak będąc tym, kim jestem, zajmując pozycję, na której się znajduję, która dla wierzących nie jest z pewnością ani zbyt mocna, ani zaszczytna. Tymczasem, jestem na niej i nie mogę być gdzie indziej, trzeba to widzieć, aby wiedzieć co czynię i jak to czynię”24.

Równie interesującym przykładem strategii perswazyjnej jest samoobrona Maurrasa odnośnie do słynnego wezwania: „najpierw polityka” (politique d`abord). Aby to wyjaśnić, Maurras buduje ciąg sylogizmów, ale nie abstrakcyjnych, lecz zmetaforyzowanych i wymagających wspomagania wyobraźnią: „Kiedy powiadamy: ‘najpierw polityka’, mówimy, że polityka jest pierwsza w porządku czasowym, a nie w porządku godności. To tyle, co powiedzieć, że droga musi być zrobiona, zanim ktokolwiek po niej przejedzie; że strzała i łuk muszą być napięte, zanim grot dotknie tarczy; że środek działania poprzedza cel”25.

W obrębie stylu średniego mocną pozycję uzyskuje język pozytywistycznego scjentyzmu, skłaniający do przyjęcia „naukowej” metody uzasadniania wyższości i konieczności monarchii, co zyskało nawet miano „pozytywizmu monarchicznego”: „To, co nasi przodkowie robili na mocy zwyczaju lub sentymentu, my, naśladowcy, czynimy z pewnością i dokładnością naukową (…). Ośmieliliśmy się wypowiedzieć imię monarchii naukowej (monarchie scientifique)”26. Ta „naukowość” wyrażana jest niekiedy wręcz ostentacyjnie językiem „technicznym”, jak w liście Maurrasa do Barrèsa z 1901 roku: „Nie wiem co to jest wiara. Nie mam wiary monarchicznej. (…) Konstruujemy most. Robię pomiary, badam teren, analizuję skały. Po tych studiach diagnozuję: Oto jest dobre miejsce, może jedyne; tu brak wspornika…27.

Nie jest jednak również wykluczone odwoływanie się do emocji, co do których autor zakłada, że są one emocjami zbiorowymi, dzięki czemu implicite wytwarza się poczucie solidarności pomiędzy nim a jego odbiorcami. W ten sposób Barrès buduje ogólnonarodową union sacrée podczas decydującej o losach kraju bitwy pod Verdun: „Kocham biednych i bogatych, księży i wrogów księży (…). Klerykał, antyklerykał, radykał, konserwatysta, monarchista, republikanin, są to imiona żołnierzy Francji. Francuz to nazwisko całej tej rodziny, która o tej godzinie walczy we wsi Douaumont i wokół jej umocnień”28.

Wewnętrzne napięcie nacjonalizmu „naukowego” i „uczuciowego” odczuwał zwłaszcza Barrès, który w Zeszytach notował: „Argumenty [Maurrasa] dają iluzję metody naukowej. Jest to wspaniały objaw aktywności intelektualnej, ale prowadzącej donikąd. Budowanie podwalin Francji na logice nie zadowala mnie; ja chcę ją odczuwać”29 – acz koncyliacyjnie dodawał: „Razem z Maurrasem śpiewamy pieśń na dwa głosy. (…) Wierzę, że tymi dwoma głosami wyrażamy przedsięwzięcie, które może być bardzo piękne. Jeśli będą różne partie w tej pieśni, wytworzy się bogata harmonia. Pieśń Maurrasa to polemika, demonstracja, ‘system’; moja to ‘medytacja’”30. Chwytem często wykorzystywanym w strategii perswazyjnej jest bezpośredni zwrot do przeciwnika oraz stawianie pytań retorycznych, których samo postawienie może kompromitować oponenta. Tak na przykład czyni Maurras ośmieszając zastrzeżenia chrześcijańskich demokratów z grupy Sillon („Bruzda”) przeciwko monarchii, poprzez forsowanie własnej tezy, iż zawsze są jacyś „królowie” – tylko niekoniecznie narodowi: „Nie chcecie Kapetyngów? To będziecie mieli Hohenzollernów, albo, podczas bezkrólewia, wielkie rodziny żydowskie, protestanckie, masońskie i cudzoziemskie, które już panują nad wami”31.

Identyczną metodę stosuje Barrès w obronie konserwatywnej zasady dziedziczenia: „Uważacie, że zjawisko dziedziczenia nie istnieje, że krew ludzi i słońce ojczyzny o niczym nie przesądzają, że terytoria się połączą a granice znikną. Co nastawia wasze skłonności przeciwko temu, co być musi?”32.

Szczególnie bogatą gamę środków perswazyjnych wykorzystał Barrès w dwu pierwszych tomach swojej powieściowej trylogii: Bastiony Wschodu (Les bastions de l`Est): W usługach Niemiec (Au service de l`Allemagne) i Colette Baudoche, będących właśnie zastosowaniem – dla celów nacjonalistycznych – Zolowskiej metody roman expérimental. W dziełach tych – jawnie identyczny z autorem33 – narrator przeprowadza na terenach okupowanych (Alzacji i Lotaryngii) studia nad postępami germanizmu oraz nad siłą oporu stawianego przez żywioł francuski. W obu wypadkach jest to zarazem konsekwentnie obrazowana konfrontacja pomiędzy niemiecką (a ściślej: pruską) die Kultur i francuską (a dokładniej: celtycko-gallo-romańską) la civilisation: „Tutaj bowiem stykają się i rywalizują ze sobą dwie cywilizacje: niemiecka z francuską; geniusz germański i łaciński usiłują zdobywać stopa po stopie posiadanie dusz i ziemi”34.

Starcie cywilizacji przedstawione jest w taki sposób, że biorą w niej udział nie tylko ludzie (narody), ale i ziemia sama oraz architektura. Narrator nie pozostawia nigdy czytelnikowi cienia wątpliwości, po której stronie jest cywilizacyjna „wyższość”, a po której „niższość”, albowiem: „Wszystko tu wskazuje jak ‘niemiecka’ racja stanu, niszcząc miejscowe dzieła, pomniejsza cywilizację. Bo, niech porównam na przykład wojskowe budynki francuskie z XVIII wieku, jakie są widoczne w Marsal, z jasnemi poważnemi fasadami, naturalną elegancką proporcją, gdy je porównam ze szkaradnemi, kosztownemi koszarami, wystawionemi w pobliżu Dieuze, to skonstatować muszę, jak dalece barbarzyńską jeszcze jest kultura u Niemców”35. Każdy zamek lotaryński, który przeszedł w ręce niemieckie, podlega zeszpeceniu; przykładowo, wieżyczkowe dachy zamku w Fénétrange pokryte są płaską dachówką, „pokurczoną tak, że przypomina karbowane damskie staroświeckie kołnierzyki”, jego „piękny, symetryczny podwórzec zbezczeszczony jest gnojowiskiem”, a „stylowa dawniej kaplica zamienioną jest na chlewnię”36.

Dokonywana pod kątem potrzeb zwycięzców rekonstrukcja niemiecka razi pozbawionym harmonii „stylem kolosalnym”, nazywanym „romańskim”, ciężkością, pretensjonalnością i brakiem smaku. Nowy dworzec kolejowy w Metzu ma „wygląd jakiegoś olbrzymiego tortu lub pasztetu z mięsa” i tworzy „jedną zbitą masę pod przykryciem dachu o krzykliwej zieloności szpinaku”; setki nowych domów zwracają uwagę „przede wszystkiem swą barwą: to kawy z mlekiem, to czekolady lub herbaty, zdradzając kulinarny gust germańskich architektów”37.

Architektoniczny germanizm to również bezstylowy eklektyzm: „Do drzewnych i wzorzystych na sposób alzacki fasad, poprzyczepiano nie tłumaczące się niczem wieżyczki. To znów, przy widocznem naśladowaniu stylu Ludwika XVI-go, użyto czerwonej cegły, urn z lanego żelaza ku ozdobie, a wszystko razem ukoronowano facjatkami, obitemi białą blachą. Tu trochę gotyku z Augsburga, tam romantyzmu, działającego zawsze pobudzająco na wrażliwość pruską. Na koniec setki elfów, karłów i gnomów, zgiętych pod niewidzialnym ciężarem. (…) Cała ta nowa dzielnica, siląca się na wykazanie władzy i bogactwa, jest właściwie obrazem kłamstw, nieładu i ubóstwa twórczego. (…) Można by uwierzyć, że się widzi pomysły ze skrzepłego smalcu, wykonane przez zbzikowanych studentów architektury z knajpy Auerbachowskiej”38.

Przeciwnie, zabytkowy Metz to „miasto dostrojone do (…) starej duszy francuskiej, wojskowo-ziemiańskiej”, stojące w nim pomniki Faberta i Neya „otacza taki nimb czaru, jaki tylko bywał udziałem bóstw opiekuńczych”, a „gmachy publiczne zachowały dotąd charakterystyczne cechy inżynierów naszej armii: wszędzie prostota, harmonia i czystość linii architektonicznych”39 . Wioski z ich winnicami, odbijającymi się w wodach Mozeli, „samą miękkością swych nazw pieszczą nasze ucho”40. Na placu Stanisław Leszczyńskiego w Nancy wszystko jest „w stylu szlachetnym i poważnym”, a plac ten, „będący doskonałym wyrazem dobrze umocnionego rządu, zostaje pod ciągłą opieką ludzi o wysokiej kulturze i dozorowany z iście kobiecym pietyzmem”41.

Nawet to, co samo w sobie, zwłaszcza dla konserwatysty Barrèsa, jest w porządkach zaprowadzonych przez Niemców obiektywnie lepsze – jak na przykład pruski kodeks cywilny, lepiej od francuskiego zabezpieczający prawo dziedziczenia (więc podtrzymujący pozycję arystokracji), albo usiłowania rządu do ożywienia życia prowincjonalnego przez zezwolenie na zakładanie stowarzyszeń i syndykatów – nie może zasługiwać na pochwałę, dlatego tylko, że jest dziełem wroga.

Cechą znamionującą wszystkich Niemców bez względu na ich pochodzenie i stopień wykształcenia jest trywialność, a nawet ordynarność, okazywana także w formach życia towarzyskiego. Biesiadujący w kawiarni studenci mieli „w rękach długie patyki, jak wędki, z przywiązanemi na końcu śledziami wędzonymi, które przesuwali pod nosy spokojnie siedzących (…). Jeden z tych Niemców siedział na krawędzi loży z nogami spuszczonemi na salę i na kolanach trzymał talerz, z którego zjadał kotleta, oblewając sosem siedzących na dole. W innem miejscu na wpół pijany, z kuflem piwa w ręku, wrzeszczał Prosit, otrzymując nieprzyzwoite odpowiedzi z drugiego końca sali”42. Nie lepsze są niemieckie kobiety – grube, wulgarne i głupie, podczas gdy „nasze Alzatki” nie tylko są wykwintniejsze, lecz nawet, „jeśli która da się uwieść przez tutejszego, to go z pewnością ucywilizuje i zwróci ku Francji”43. Niemcy nie umieją dobrać kolorów w częściach swojej garderoby, trywialny jest także niemiecki humor; to, co doktor filozofii zalecał jako „nadzwyczaj pomysłową” reklamę berlińskiego mleczarza, który wypuścił na miasto wozy z siedzącymi na nich dziewczętami, mającymi na piersiach wypisane: „świeże mleko”, alzackie kobiety uznały za obrzydliwość. Dobrobyt „Teutonów” przewyższa francuski, ale nieodłączny od niego jest „wstrętny zapach ich knajp, kwaskowatego piwa, przepoconych ubrań i dymiących fajek”44. Francuzi pijają – w umiarkowanych ilościach – szlachetne wina, Niemcy – także profesorowie – oddają się cotygodniowemu rytuałowi upijania się piwem „do ostatecznych konsekwencji”45.

Francuskiego (alzackiego) żołnierza można odróżnić na pierwszy rzut oka nawet w wojsku niemieckim po bardziej elastycznym kroku, szybszych i swobodniejszych ruchach, a ta elegancja właśnie „razi pruską tradycję, wydając się śmiałą i niemal zuchwałą”46. Niemieccy gimnastycy wyżej stoją od francuskich w „ćwiczeniach muskularnych”, ale zwinniejsi Francuzi biją ich „gibkością ciała”47. Niemiecki Parademarsch ma niezamierzony komizm z powodu braku umiaru. Bezduszne w dyscyplinie i zżymające się na francuski wynalazek „okoliczności łagodzących” w wykroczeniach, pruskie „bydlęta” głupieją do reszty stykając się ze wspaniałomyślnością Francuzów, którzy nie donoszą na kolegów w wojsku. Także „w codziennym trybie życia Francuz wyróżnia się od Niemca grzecznością, odcieniami szlachetności i altruizmem. Francuz liczy się z każdym; jest istotą… inaczej niż Niemiec… dla której inne [istoty] także istnieją”48.

Naturalny, bierny opór stawiany najeźdźcy przez ziemię i architekturę muszą jednak oczywiście aktualizować czynnie ludzie rasy celtycko-romańskiej, którzy pozostali w prowincjach anektowanych. Jednoroczny ochotnik Paweł Ehrmann musi przejść przez obowiązek służby „pod pikielhaubą”, aby zachować prawo dziedziczenia, ale osiągnięcia najlepszej lokaty odmówi „zaszczytu” zostania niemieckim oficerem. W Colette Baudoche autor niejako utrudnia sobie nawet zadanie, stawiając do „pojedynku” naprzeciwko, wykarmionego filozofią Kanta, absolwenta niemieckiego uniwersytetu, przybyłego do gimnazjum w Metzu kulturträgera Fryderyka Asmusa, prostą dziewczynę, której jedyną lekturą są ilustrowane roczniki regionalnego periodyku „Austrazja”. A jednak wygrywa ona ten pojedynek, i to od pierwszego starcia – nie tak zresztą trudnego, gdyż niemiecka pycha i pedanteria same się ośmieszają, gdy na wypowiedziane przez Colette: „dobranoc, panie Asmus”, ten poprawia ją: „panie doktorze Asmus” – bo przecież miał do tego tytułu słuszne prawo!

Prusak, krok po kroku, ulega francuskiej, wykwintnej nawet u zwykłej mieszczańskiej dziewczyny, civilisation, a przekonywa się o nietrwałości i sztuczności filozoficznej politury na nieokrzesaniu pruskim. Odbywa się to na płaszczyźnie rzeczy wielkich i drobnych: odkrywa subtelną wyższość języka francuskiego nad niemieckim, ale i przytulnego kominka nad ciężkimi piecami; żywe piękno francuskiego malarstwa i architektury, ale i sprzętów domowych: „Zaiste, odkąd miał przed oczyma obrazy francuskiej, zaczął wyczuwać niewyraźnie pewien zamęt w cywilizacji niemieckiej”, by wreszcie spostrzec jasno, „jakie pokłady [bez]wartościowego pyłu obciążały spichlerze jego mózgu. Wydało mu się, że jest składem rzeczy nieużytecznych, w którym nagromadzono olbrzymią ilość piśmideł, ciężki balast, nadeszły z zewnątrz. (…) Dotychczas ideałem dla niego była Norymberga, lecz oto w jednej chwili nauczył się odróżniać rzeczy wywołujące podziw od prawdziwego piękna”49. Odkrywając ze zdumieniem, że staje się powoli Lotaryńczykiem, zaczął bronić mieszkańców tej ziemi przed chcącymi ich wynarodowić kolegami – pangermanistami, a w końcu również zakochał się i oświadczył Colette, lecz ta – mimo iż też zaczęła darzyć go uczuciem – musiała go odrzucić, gdyż pojęła, że „pomiędzy nią a panem Asmusem nie może być sprawy osobistej, lecz tylko sprawa francuska. Czuła, iż zostało jej powierzone wielkie dostojeństwo, iż została podniesioną ku rzeczom ważniejszym, wyższym, trwalszym, aniżeli jej skromna osoba”50. W ten oto sposób, Alzatka, „co nie chciała Niemca”, stała się retoryczną postfiguracją Joanny d`Arc nowoczesnego nacjonalizmu integralnego.


1 Literatura francuska, red. A. Adam, G. Lerminier, E. Morot-Sir, Warszawa 1980, t. II, s. 366.

2 M. Clavière, Léon Daudet, Paris 1943, s. 13.

3 R. Rémond, Les droites en France, Paris 1982, s. 174-175 [O politycznym estetyzmie Maurrasa, według którego w polityce Dobro realizuje się taką samą metodą, jak Piękno w sztuce, zob. także uwagi M. Pujo w: L`agression contre l`Esprit. Comment Rome est tropem, Paris 1929, s. 127-130, jak również Préface nouvelle de l`édition définitive Romantisme et révolution samego Maurrasa, Paris 1922, s. 1-24 bis].

4 Słowa Aimée de Coigny z jej Mémoires, zacytowane przez Maurrasa w Mademoiselle Monk, w: id., L`Avenir de l`Intelligence, Paris 1918[2], s. 292.

5 P. Gaxotte, Rewolucja francuska, przeł. J. Furuhielm, Gdańsk 2001, s. 11.

6 Ch. Maurras, Jestem Rzymianinem, przeł. A. Wielomski, „Pro Fide Rege et Lege”, 2003, nr 1-2(45), s. 61.

7 Id., Le dilemme de Marc Sangnier, w: id., La démocratie religieuse, Paris 1921, s. 26 [zob. także: Jestem Rzymianinem…, s. 63].

8 Id., Petit manuel de l`Enquête sur la Monarchie, Paris 1928, s. 96.

9 Zob. P. Bourget, Pages de critique et de doctrine, Paris 1912, t. II, s. 140.

10 Id., Au service de l`Ordre, Paris 1900, s. 226.

11 M. Barrès, cyt. za: P. Castex, P. Surer, Wypisy i studia z literatury francuskiej XX wieku, Paryż 1960, s. 13.

12 P. Bourget, Pages de critique…, t. I, s. 148.

13 Ibid.

14 Ch. Maurras, Votre bel aujourd`hui, Paris 1953, s. 62.

15 E. Psichari, Głosy wołające na puszczy. Wspomnienia z Afryki, przeł. Z. Morstinowa, Poznań 1925, s. 89 i 149.

16 H. Massis, Na okopach Zachodu. Myśli o Francji i Europie, przeł. A. Hertz, „Droga” 1931, nr 2, s. 101.

17 Ibid., s. 107.

18 „Aspects de la France”, 26 VI 1953.

19 Cyt. za: H. Massis, Maurras et notre temps, Paris 1961, t. II, s. 38.

20 Cyt. za: P. Chopine, La verité sur le P.S.F. et le compte de La Rocque, Paris 1939, s. 23.

21 „L`Action Française”, 9 IV 1935.

22 Cyt. za: I. Rusinowa, T. Wituch, Między rewolucją francuską a rewolucją październikową, Warszawa 1980, s. 289-290.

23 Cyt. za: K. Rokicki, Początki prawicy narodowej we Francji, „Prawica Narodowa” 1990, nr 3, s. 9.

24 Ch. Maurras, L`Action française et la Religion catholique, w: id., La démocratie religieuse…, s. 467.

25 Id., Mes idées politiques, Paris 1937, s. 95.

26 Id., Dictateur et Roi, w: L`Enquête sur la Monarchie, Paris 1924[2], s. 344, 463.

27 République ou le Roi. Correspondance inédite entre Barrès et Maurras (1888-1923), Paris 1970, s. 349-350.

28 „La Dépêche”, 3 III 1916, cyt. za: Y. Chiron, Maurice Barrès. Le prince de la jeunesse, Paris 1986, s. 350.

29 M. Barrès, Mes cahiers, cyt. za: Y. Chiron, op. cit., s. 227.

30 Ibid., s. 228.

31 Ch. Maurras, Dilemme de Marc Sangnier, w: op. cit., s. 74.

32 M. Barrès, Scènes et Doctrines du nationalisme, Paris 1925[2], t. II, s. 446.

33 W epizodzie drugiej powieści, której bohaterowie odbywają wycieczkę do Nancy, pisarz zdradza tę tożsamość, wspominając swoją edukację w tym mieście, a nawet przywołując rzeczywistą postać swojego przyjaciela z gimnazjum, Stanislasa de Guaïta – zob. M. Barrès, Colette Baudoche. Historia młodej dziewczyny z Metzu, przeł. Z. Potocka, Lwów 1912, s. 47.

34 M. Barrès, W usługach Niemiec, przeł. K. Scipio, Kraków 1908, s. 6-7.

35 Ibid., s. 8.

36 Ibid., s. 10.

37 Id., Colette…, s. 5.

38 Ibid., s. 5-6.

39 Ibid., s. 3.

40 Ibid.

41 Ibid., s. 46.

42 Id., W usługach…, s. 31.

43 Ibid., s. 95.

44 Id., Colette…, s. 7.

45 Ibid., s. 42.

46 Id., W usługach…, s. 74.

47 Ibid., s. 79.

48 Ibid., s. 99.

49 Id., Colette…, s. 49.

50 Ibid., s. 87.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.