Prawica

Jacek Bartyzel

PRAWICA — potoczne, ogólne i niejednoznaczne określenie doktryn oraz ruchów politycznych, broniących porządku społeczno-politycznego i/albo odwołujących się do przedpolitycznych zasad porządku „wyższego”, których wspólnym — negatywnym — mianownikiem jest przeciwstawianie się doktrynom i ruchom lewicowym, zwłaszcza rewolucyjnym, klasowym, egalitarystycznym i laicystycznym, jak jakobinizm, socjalizm czy komunizm.

I. PRÓBA TEORETYZACJI

1. Desygnacja pojęcia. Daleką od jednoznaczności zawartość ideową pojęcia p., mimo zazwyczaj zbieżnego kojarzenia zestawu zasad p. na drodze intuicyjnej, unaocznia przypadkowość samego pojawienia się nazwy (la droite), która we francuskim Zgromadzeniu Narodowym na początku rewolucji 1789 zaczęła oznaczać obrońców monarchii i Kościoła, którzy zasiedli po prawej ręce przewodniczącego, naprzeciw zwolenników radykalnych zmian ustrojowych; jest rzeczą uderzającą, że pomimo częstego (nad)używania tego pojęcia w odniesieniu do innych kręgów geograficznych i cywilizacyjnych, sensowny i względnie choćby zadowalający poziom jego identyfikacji udaje się uzyskać jedynie w odniesieniu do społeczeństw, krajów i ruchów ideowo-politycznych w kręgu cywilizacji zachodniej, posiadającej wprawdzie konkurencyjne względem siebie, ale oparte na wspólnej podstawie filozoficzno-antropologicznej, rozumienia pojęć takich jak: jednostka/osoba, rodzina, własność, wolność, naród, władza, państwo, prawo, autorytet, natura, transcendencja etc.; w historii tego błyskawicznie rozprzestrzeniającego się słowa do najpoważniejszych zmian podstawowego kręgu znaczeń z nim kojarzonych zaliczyć należy: 1o zatarcie, w wielu zaś wypadkach nawet wyparcie, pierwotnego skojarzenia p. z monarchizmem, konserwatyzmem i arystokracją; 2o odpowiadającą nowej „geografii” ideowej dominację od końca XIX w. kojarzenia pojęcia p. z doktrynami i ruchami narodowymi (resp. nacjonalistycznymi); 3o pojawienie się od około lat 30. XX w. tendencji — uporczywie podtrzymywanej przez zainteresowanych tym przedstawicieli lewicy, tak komunistycznej jak niemarksistowskiej — do określania mianem p. „skrajnej” ideologii i ruchów radykalnych, łączących pierwiastki socjalizmu i nacjonalizmu, takich jak faszyzm czy nazizm, a przez to kompromitowanie samego pojęcia p. i wywieranie nacisku na p. „umiarkowaną” do przesuwania się w kierunku „centrum” (resp. „centroprawicy”); 4o odwrotną do poprzedniej, a wynikającą z uznania komunizmu za największego wroga p., skłonność do określania mianem prawicowego nieomal każdego stanowiska i poglądu antykomunistycznego; 5o charakterystyczne zwłaszcza dla świata anglosaskiego, lecz przenikające na jego zewnątrz (po 1989 także do Polski) z powodu wzrastającej pozycji imperialnej „Anglosfery”, przesunięcie akcentu w rozumieniu pojęcia p. na zagadnienia gospodarcze, skutkujące nadaniem mu prymarnego sensu obrony wolnorynkowego kapitalizmu.

Najogólniejszym, a przeto ogarniającym możliwie najszerzej różne odcienie „prawicowości”, pozytywnym określeniem p. jest występująca we Francji okresu II Republiki (1848-1852) oraz w państwach iberyjskich i latynoamerykańskich XIX w. nazwa obozu zachowawczego — „partia porządku” (parti de l`ordre; partido ordeiro); podobnej mocy określeniem antynomicznym i polemicznym jest natomiast potoczna nazwa „prawicy dynastycznej” okresu Monarchii Lipcowej (1830-1848) — „partia oporu” (parti de la résistance), w opozycji do „partii ruchu” (parti de le mouvement); określenie te mają jednak wyłącznie walor modeli teoretycznych („typów idealnych”), a w empirycznej rzeczywistości historyczno-politycznej są adekwatne jedynie w odniesieniu do państw i społeczeństw, w których istnieje jeszcze porządek wart obrony przez p., tam natomiast, gdzie został on już zdruzgotany, dążącą do zmiany „partią ruchu” staje się właśnie p., co tłumaczy także pozornie oksymoroniczne określenie „konserwatywna rewolucja”; w sposób szczególnie jaskrawy — aż do całkowitej zamiany pozycji obu sił — przejawia się to odwrócenie w państwach usiłujących wyjść z komunizmu, gdzie miernikiem prawicowości staje się zasięg i głębokość postulowanych (strukturalnych) zmian, natomiast (postkomunistyczna) lewica usiłuje prawdziwą zmianę zminimalizować lub uczynić z niej pozór, w myśl sławnej maksymy księcia Saliny z powieści Lampart Giuseppe Tomasiego di Lampedusy: „Trzeba bardzo wiele zmienić, żeby wszystko mogło zostać tak jak było”.

2. Diada prawica-lewica. Trudności związane z precyzyjną (oraz konsensualną) desygnacją pojęcia p. wiodą niekiedy do dwóch przeciwstawnych skrajności: zupełnego negowania zasadności jego (i analogicznie — pojęcia „lewicy”) używania, albo przeciwnie — „absolutyzacji” jednego ze znaczeń, uznawanego przez wyznawców danego odcienia „prawicowości”. Pierwsze podejście motywowane jest zazwyczaj argumentem, że słowa: „p.” i „lewica” to jedne z wielu pułapek językowych, pozbawione wszelkiego waloru heurystycznego („puste przegródki”, wg słynnego orzeczenia J.-P. Sartre`a), lub też usprawiedliwiane przeświadczeniem o zacieraniu się ich znaczeń, aż do zupełnej dezaktualizacji; można je sfalsyfikować wskazaniem na brak poznawczej bezinteresowności: jest bowiem regułą, że pogląd o bezprzedmiotowości lub nieaktualności tych pojęć głoszą reprezentanci bardzo jednoznacznej lewicy, zawsze wtedy, kiedy służy to ich doraźnym bądź długofalowym interesom partykularnym. Drugie podejście, prowadzące z kolei do równie interesownego „kompromitowania” i eliminowania konkurentów w ramach własnego spectrum ideowego, jest problematyczne dlatego, że pojęcie p. nie może uzyskać tego przynajmniej stanu doktrynalnej precyzji i „czystości”, co (też dalekie od jednoznaczności) pojęcia „konserwatyzmu”, „nacjonalizmu” czy „liberalizmu”; jest przeto rzeczą nieuniknioną, że „prawic” — i ich rozumień — będzie zawsze co najmniej kilka, i to nader różnych. Weryfikowalne empirycznie jest natomiast zarówno (przeczące pierwszemu poglądowi) stwierdzenie, że terminy: „p.” i „lewica” stanowią powszechnie przyjęte w świecie zachodnim, i najdobitniej odzwierciedlające konfliktowy świat polityki, sformułowania języka politycznego, jak (podważające drugie stanowisko) stwierdzenie, iż oba te terminy nie są „absolutami” (pojęciami substancjalnymi albo ontologicznymi), lecz pojęciami względnymi, umiejscowionymi w „przestrzeni politycznej”, gdyż nie reprezentują treści niezmiennych i ustalonych raz na zawsze; są pojęciami z zakresu typologii, nie zaś ontologii politycznej: „Nie można być z prawicy lub lewicy w takim samym sensie, w jakim mówi się, że jest się 'komunistą', 'liberałem' lub 'katolikiem'” (M. Revelli, Destra e sinistra, cyt. za: N. Bobbio, Prawica i lewica, Kraków — Warszawa 1996, 73); w przeciwieństwie do antytez ontologicznych typu: „ład — nieład” czy „wojna — pokój” („nie-wojna”), antyteza „p. — lewica” jest quasi-bytem relacyjnym o względnie równej „mocy”, gdyż istnienie jednego członu jest uwarunkowane istnieniem drugiego (unicestwienie warunków samej tej opozycji może być zresztą nadrzędnym celem zarówno p. jak i lewicy); przeciwstawienie „p. — lewica” jest jednak, pomimo do pewnego stopnia zmiennej treści obu pojęć, realne sytuacyjnie i polemicznie, gdyż to, co stanowi „lewicę”, nie może być „p.”, i na odwrót, a w konsekwencji: „Fakt, że prawica i lewica są względem siebie przeciwstawne, oznacza po prostu, iż nie można należeć jednocześnie do prawicy i lewicy” (N. Bobbio, Prawica i lewica…, 73); są to pojęcia wykluczające się „w tym sensie, że żadna doktryna i żaden ruch nie mogą być jednocześnie prawicowe i lewicowe” (tamże, 25); definiowaniu p. przez opozycję do lewicy przeciwstawia się wprawdzie konserwatysta Roger Scruton, widząc w tym „uleganie najgroźniejszemu rysowi retoryki lewicowej” (Intelektualiści nowej lewicy, Poznań 1999, 275), jednak jako alternatywę proponuje jeszcze bardziej zawężające odniesienie negatywne do komunizmu.

W ujęciu horyzontalnym — wnikliwie opisanym przez włoskiego politologa, socjalistę Norberta Bobbio — p. i lewica to dwa terminy antytetyczne, umiejscowione na osi poziomej („blisko-daleko”) w przestrzeni politycznej, a zatem tworzące ideową „diadę” na zasadzie „albo-albo” oraz „ani-ani”; tym samym jednak, oba człony diady podlegają prawom geometrii, wg których każde punkty skrajne mają swój środek — w tym wypadku polityczne „centrum”, co sprawia, że ideowa „diada” zmienia się natychmiast w „triadę”; nie koniec na tym, gdyż zarówno na p., jak i na lewicy, istnieją kierunki skłaniające się ku centrum — co wraz z analogicznymi nastawieniami poszczególnych odłamów centrum może stanowić p. lub lewicę „umiarkowaną”, albo „centroprawicę” i „centrolewicę” — jak kierunki odsuwające się maksymalnie od centrum, czyli p. i lewicę „skrajną”; w ten sposób, uwzględniając okoliczność, że w obrębie centrum pozostaje jednak jakaś cząstka niepodzielna („centrum centrowe”), „triada” zamienia się w „pentadę”; podobne spostrzeżenia czyni politolog francuski — Marcel Gauchet, stwierdzając, że „konsolidacja pary dokonuje się poprzez ménage a trois. Lewicę i prawicę mamy dlatego, że istnieje środek. (…) Jeśli jednak jest środek, każda z partii bocznych pada ofiarą tendencji radykalnych, co sprawia, że mamy co najmniej dwie prawice, prawicę-prawicę i prawicę skrajną, a tak samo jest z lewicą” (M. Gauchet, Storia di una dichotomia. La destra e la sinistra, Milano 1994, 65, cyt. za: N. Bobbio, dz. cyt., 29).

Diada „p. — lewica” może być jednak ujmowana nie tylko horyzontalnie, na osi poziomej, wg kryterium „blisko-daleko”, ale również wertykalnie, na osi pionowej, wg kryterium „góra-dół” albo „naprzód-do tyłu” (np. pierwotnym znaczeniem słowa princeps było: ten, który jest pierwszy w szeregu, a inni za nim podążają); takie ujęcie w sposób bardzo wyrazisty ujmuje jedno z elementarnych przeciwieństw p. i lewicy, jakim jest opozycja hierarchicznej i egalitarnej wizji świata, człowieka i polityki. Na rzecz ujęcia wertykalnego przemawiają też przykłady możliwej identyfikacji w historii przedrewolucyjnej, transhistorycznych „archetypów” prawicowości i lewicowości (arystokraci i demokraci w greckich poleis, optymaci i popularzy w Rzymie, kawalerowie/torysi i purytanie/wigowie w XVII-wiecznej Anglii), acz są one zdecydowanie rzadsze od tych wielkich konfliktów, których (jak walki papiestwa/gwelfów z cesarstwem/gibelinami w średniowieczu) w diadę tę wpisać nie sposób; wszystkie te przykłady dotyczą zresztą co najmniej pararewolucyjnej sytuacji kryzysu ustrojowego, antycypującej rewolucje nowożytne.

Interesującej argumentacji na rzecz wertykalnego i transhistorycznego (oraz wartościującego) charakteru opozycji „p. — lewica” dostarcza również etymologia tych słów, i to w różnych systemach językowych; w prawie wszystkich językach europejskich słowa pokrewne „p.”, („prawo”, „prawy”, „prawość”) mają konotacje dodatnie, a pokrewne „lewicy” — ujemne: np. francuski termin oznaczający „lewicę” (gauche), wywodzi się od słowa „zmieniać kierunek”, mającego wtórne znaczenie „niezdarny”; angielskie Rightfulness znaczy „prawość”; niemieckie Gerecht znaczy „sprawiedliwość”; włoskie sinistro znaczy „lewy”, „niefortunny” lub „katastrofalny”; węgierskie jobb oznacza i „prawo” i „lepiej”, bal — „lewicę”, a balsors — „nieszczęśliwy wypadek”; w języku polskim kolokwialne określenia typu „lewizna”, „lewus”, załatwianie czegoś „na lewo”, czy posiadanie „dwóch lewych rąk”, mają sens wybitnie pejoratywny, skojarzony z nieuczciwością pieniężną lub lenistwem; nawet po japońsku zwrot „znaleźć się w niebezpieczeństwie” (hidarimae), tłumaczony dosłownie znaczy „przed lewicą”.

Niewątpliwe trudności w znalezieniu niezmiennego rdzenia każdej p. nie powinny prowadzić do rezygnacji z jego poszukiwania na osi wertykalnej także dlatego, że ograniczenie się do osi horyzontalnej wystawia na niebezpieczeństwo czysto relacyjnych odniesień, co czyni badacza bezbronnym wobec takich pseudoteoretyzacji, jak „dziecięca choroba lewicowości” czy „prawicowo-nacjonalistyczna frakcja Bucharina”, „odkrywane” przez Lenina i Stalina w trakcie „zaostrzającej się walki klasowej”, czy „prawicowe odchylenie” w PPR.

3. Wyróżniki prawicowości. W klasycznym już ujęciu jednego z twórców nowoczesnej politologii — André Siegfrieda, dwoma zasadniczymi kryteriami delimitującymi stronnictwa polityczne są: 1o ich ustosunkowanie się do rewolucji francuskiej oraz 2o ich stanowisko wobec rewolucji przemysłowej XIX w.; chociaż Siegfried analizował pod tym kątem wyłącznie programy partii francuskich w okresie III Republiki (1875-1940), dostarczone przez niego kryteria pozwalają wyodrębnić (dawniejszą) p., centrum i lewicę w prawie każdym kraju cywilizacji zachodniej w ten sposób, że pozycje p. określa bezwzględne odrzucenie antymonarchicznych i antychrześcijańskich idei rewolucji francuskiej oraz (co najmniej) rezerwa w stosunku do industrializacji, pozycje centrum — częściowa asymilacja zasad rewolucyjnych oraz „burżuazyjny” entuzjazm dla „wieku przemysłu”, a pozycje lewicy — apologia jakobinizmu, lub wręcz uznawanie jego praktyk za nie dość śmiałe, oraz krytyka kapitalizmu z lewa; w przybliżeniu odpowiada to układowi trzech głównych sił politycznych XIX w.: konserwatystów/legitymistów, liberałów oraz demokratów radykalnych i socjalistów.

Pojawienie się w XX w. nowych odmian p. (nacjonalizm, konserwatywna rewolucja, Nowa Prawica), nowych wrogów (komunizm, nazizm, quasi-chrześcijański progresizm, Nowa Lewica, neotrybalistyczne ruchy etniczne), tworów ideologicznie hybrydowych (faszyzm i inne ruchy narodowo-rewolucyjne, populizm), nowych okoliczności społecznych (demokratyzacja kultury, ogarniająca także znaczną część p. plebeizacja społeczna i mentalna) oraz gospodarczych (kryzys leseferyzmu, powstanie Welfare State, neoliberalizm, globalizacja, postprzemysłowa rewolucja informatyczna), czyni kryteria podane przez Siegfrieda niewystarczającymi; postępująca wskutek wskazanych okoliczności pluralizacja i dywersyfikacja „prawic” (i analogicznie „lewic”) może być w pewnej mierze uporządkowana wskazaniem przynajmniej trzech poziomów identyfikacji, przy jednoczesnym rozpoznaniu, że nie każdy występujący na arenie politycznej ruch określany i określający się jako prawicowy musi odpowiadać pojęciu p. w każdym podanym niżej znaczeniu (stanowi to też niezbędną korektę do „idealnie” tylko bezwzględnej zasady „wyłączonego środka” w definiowaniu p. i lewicy; empirycznie mogą istnieć, i istnieją, partie jednocześnie „prawicowe” i „lewicowe”, tyle że w różnych aspektach); te trzy poziomy to: 1o wymiar metapolityczny (nazywany już przed wojną przez Adolfa Bocheńskiego „mistyką polityczną”); 2o wymiar stricte polityczny; 3o wymiar społeczno-ekonomiczny.

W znaczeniu metapolitycznym — którego „idealnym” archetypem był legitymizm katolicko-monarchiczny, broniący „sojuszu Ołtarza i Tronu”, „mistyki królewskiej” Pomazańca Bożego, świeckiej władzy papieża oraz pośredniej jurysdykcji Kościoła nad państwem — p. jest każda doktryna oraz ruch polityczny, który uznaje prymat ducha nad materią, nadprzyrodzone źródło władzy (pojętej jako depozyt Boży), zasadę dobra wspólnego oraz prawnonaturalny fundament społeczeństwa, państwa i prawa, z czego wynika też uznanie przedpolitycznego charakteru takich instytucji, jak: małżeństwo, rodzina i własność prywatna, względem których państwo może jedynie odgrywać pełną wstrzemięźliwości rolę ochronną, jak również odrzucenie takich działań (jak aborcja, eutanazja, eksperymenty genetyczne, legalizacja homoseksualizmu), które w sposób oczywisty godzą w ład naturalny; w dalszej kolejności, do sfery metapolitycznej należy wszystko to, co można nazwać „tradycją” w znaczeniu potocznym, a więc uprawa i przekazywanie kultury narodowej i powszechnej, pielęgnowanie cnoty patriotyzmu oraz wspólnoty i więzi narodowej, (w monarchiach) wierność dynastyczna, szacunek dla arystokracji/szlachty jako depozytariusza tradycji i etosu rycerskiego, poszanowanie autorytetów, regionalizm etc.; w Polsce symbolem wyrażającym „mistykę polityczną” p. była obrona „Okopów Świętej Trójcy”, a realnym, najszerszym i trwałym wykładnikiem społeczno-kulturowym — „sarmacka” kultura szlachecka (rycersko-ziemiańska), kultywowana też przez znaczną część inteligencji.

Dotyczące wizji ładu prawno-politycznego znaczenie słowa „p.” ogniskuje w dwu głównych zagadnieniach: autorytetu i celu i władzy oraz elity kierowniczej państwa; najogólniejszym określeniem prawicowego ideału politycznego jest hasło „silnej władzy”, rozumiane wszelako w kontekście jej uźródłowienia i prerogatyw osobistych suwerena politycznego (niezależności od chwiejnych opinii mas i od innych organów państwa) oraz sposobu sprawowania przywództwa, nie zaś przedmiotowego zakresu zainteresowań państwa; regułą na p. jest właśnie zawężenie sfery politycznej oraz jej ścisłe oddzielenie od sfer przed- i niepolitycznych (duchowej, rodzinnej, społecznej, ekonomicznej), toteż typowym dla p. hasłem jest też „rząd ograniczony”, a typowym działaniem — przeciwstawianie się wszędobylskiej ingerencji biurokratycznego „państwa-Lewiatana”; zadanie (i usprawiedliwienie) rządu p. widzi w ochronie praw i wolności osób, rodzin i innych wspólnot naturalnych oraz dobrowolnych stowarzyszeń i gwarantowaniu im bezstronnej sprawiedliwości, a nie w odgórnej interwencji celem podnoszenia poziomu życia, zdrowia, pracy, płacy itp. obywateli, tym bardziej zaś — pozytywnego wpływania na ich sposób myślenia i zachowania w kierunku uznawanym przez rząd za słuszny, co jest z kolei najbardziej charakterystycznym wyróżnikiem współczesnej lewicy; w preferencjach ustrojowych tradycyjna p. jest prawie zawsze monarchistyczna, lecz nie dotyczyło to nigdy krajów o ustalonej tradycji republikańskiej, tym bardziej zaś nie jest to regułą współcześnie; zgodna z kanonem „silnej władzy” jest zatem także opcja na rzecz systemu prezydenckiego („monarchii republikańskiej”) lub kanclerskiego, jak również — w sytuacji krytycznej („stanu wyjątkowego”), wymagającej przywrócenia bądź instauracji ładu prawnonaturalnego — na rzecz dyktatury, natomiast nie do pogodzenia wydaje się aprobata p. dla zdominowanego przez partie i z natury niestabilnego systemu parlamentarno-gabinetowego (wyjąwszy „klasyczny” model brytyjski, będący w istocie rzeczy, usankcjonowanym prawem zwyczajowym, „prezydencjalizmem premiera” Jego Królewskiej Mości oraz przywódcy zawsze wyraźnej i jednopartyjnej większości parlamentarnej, uzyskanej drogą wyborów w okręgach jednomandatowych na podstawie ordynacji większościowej); „pluralizm” p. dotyczy także — uwarunkowanej historycznym charakterem państwa — opcji „nacjonalistycznej” („państwa narodowego”) i idei imperialnej (państwa wielu narodów, lecz należących do jednej cywilizacji); podobnie przedstawia się kwestia elity rządzącej, gdyż „typem idealnym” p. jest (nawiązujący do indoeuropejskiego archetypu „trójstanowości”) hierarchiczny ustrój społeczeństwa i państwa, lecz nawet tradycjonaliści już w XIX w. rezygnowali z postulatu rekrutowania elity rządzącej wyłącznie z arystokracji rodowej; mimo to stosunek do demokracji pozostaje niezmiennie ważnym wyróżnikiem p., w tym sensie, że nie wyklucza poza jej obręb zaakceptowanie demokracji w sensie formalnym, jako techniki wyłaniania grupy rządzącej, ale nie do pogodzenia z prawicowością jest przyjęcie „demokratyzmu”, tj. ideologii głoszącej pochodzenie władzy od ludu oraz tegoż ludu „suwerenności”, zwłaszcza rozciąganej na prawo decydowania, co jest prawdą i fałszem, dobrem i złem czy pięknem i szpetotą; człowiek p. może zatem (lecz wcale nie musi) być zwolennikiem „ograniczonej” demokracji w sensie klasycznym („republikańskiej”, politei), lecz nie „ludowładztwa”, co przejawia się także dbałością o to, by instytucje pochodzące z wyboru były co najmniej równoważone autorytetem instytucji niewybieralnych, bądź wybieralnych na innej zasadzie niż powszechność i równość; dotyczy to zwłaszcza trybu powoływania, składu i kompetencji izby wyższej parlamentu — senatu, który w oczach p. winien być wykładnikiem elity społecznej, moralnej i intelektualnej narodu.

Największa dywersyfikacja p. panuje współcześnie w zagadnieniach społeczno-gospodarczych, a ponieważ te wysuwa nieustannie na plan pierwszy życie codzienne, konsekwencją tego faktu jest zdominowanie przez nie debaty publicznej; w zasadzie jedynym wspólnym mianownikiem pozytywnym jest w tym aspekcie obrona własności prywatnej, a negatywnym — odrzucenie kolektywistycznej „drogi do niewolnictwa”, nie tylko w skrajnej postaci likwidującego własność prywatną komunizmu, ale również „łagodniejszych” form socjalizmu i „gospodarki mieszanej” (socjaldemokracja, „opiekuńcze” państwo socjalne, syndykalizm etc.); już jednak w samym pojmowaniu własności rysuje się poważna różnica pomiędzy podejściem typowo konserwatywnym, akcentującym rodzinny i dziedziczny charakter własności prywatnej oraz wyróżniającym moralnie własność nieruchomą (ziemską), a podejściem indywidualistycznym, charakterystycznym dla prawicy liberalnej, nawracającej do rzymskiego traktowania własności jako egoistycznego „prawa użycia i nadużycia” (ius utendi et abutendi) i preferującej kapitał ruchomy; zasadnicza rozbieżność panuje także pomiędzy p. kierującą się nauczaniem społecznym Kościoła (co przed Vaticanum II oznaczało także dążenie do wskrzeszenia ustroju stanowo-zawodowego, nazywanego korporacjonizmem) — przede wszystkim zasad pomocniczości i solidarności, a p. liberalną i libertarianizmem oraz tą częścią p. konserwatywnej, która postrzegając w korporacjonizmie nieżyciowy „romantyzm ekonomiczny”, przyjęła program neoliberalny; konsekwencją tego jest nie tylko samo współwystępowanie dwu odmiennych typów p., ale maksymalne rozbiegunowanie ekstremów „prawicowości”, gdyż to, co jest jej kwintesencją w jednym odłamie, tj. ustrój stanowo-zawodowy, w oczach p. typu liberalnego będzie sytuować się (jako „socjalizm cechowy”) najbliżej „kolektywizmu”, a to, co jest ekstremum wolnorynkowego leseferyzmu (libertariański „anarchokapitalizm”), w oczach p. tradycjonalistycznej będzie nieodróżnialne od anarchizmu i źródłowo zbieżne z lewicowym kontraktualizmem.

4. Odmiany prawicy. Ideowe zróżnicowanie wewnętrzne p. ujmuje się zazwyczaj w rozmaite pary dychotomiczne, z których wszystkie są wysoce niezadowalające; w szczególności dotyczy to najprostszego przeciwstawienia p. „umiarkowanej” i „skrajnej”; co więcej, regułą w tym wypadku jest identyfikowanie jako p. „skrajnej” faszyzmu i pokrewnych mu ruchów narodowo-rewolucyjnych oraz przyjmowanie za oczywistość, że synonimem bądź kwintesencją faszyzmu jest hitlerowski nazizm; procederowi temu nagminnie towarzyszy nonszalanckie dołączanie drugiej dychotomii, złożonej z faszyzmu/nazizmu i komunizmu, jako „skrajnej prawicy” i „skrajnej lewicy”, ilustrowane francuskim porzekadłem (les extremes se touchent) o rzekomym stykaniu się skrajności, co intencjonalnie ma także walor przestrogi i pouczenia p., by nie ośmielała się oddalać od pozycji „umiarkowania”, czyli de facto od „centrum”; bezsens tak skonstruowanej dychotomii nie zraża nawet tych, którzy skądinąd zgadzają się, że faszyzm i zbliżone do niego ideologie oraz ruchy, jak również nazizm, stanowią mieszankę socjalizmu, syndykalizmu i nacjonalizmu (nazizm nadto rasizmu), a zatem dwóch ideologii jednoznacznie lewicowych oraz jednej (nacjonalizm), która wprawdzie w swojej postaci dojrzałej (nacjonalizmu „integralnego”) stała się prawicowa, lecz rodowód miała też lewicowy; i logika, i geometria, wskazują tedy jednoznacznie, że zjawisko będące kontaminacją lewicy i p. może — na osi horyzontalnej — znajdować się jedynie, ogólnie rzecz biorąc, w centrum, w poszczególnych natomiast konkretyzacjach (w zależności od proporcji „wymieszania” ideologicznych składników) — co najwyżej na „skrajnej lewicy prawicy” (te „faszyzmy”, które są bardziej nacjonalistyczne niż socjalistyczne), albo przeciwnie, na „skrajnej prawicy lewicy” (te, które są bardziej socjalistyczne niż nacjonalistyczne); natomiast konfuzję, wynikającą z faktu, że w centrum bądź na „centroprawicy” lub „centrolewicy” znajdują się również ugrupowania demokratyczno-liberalne, których (odwzajemniana) wrogość do faszyzmu bywa nawet silniejsza niż do konserwatywnej p. i socjalistycznej lewicy, pozawalają ominąć doprecyzowania takich badaczy faszyzmu, jak Zeev Sternhell („ani prawica, ani lewica”), Hugh Seton-Watson („połączenie prawicy i lewicy”), a zwłaszcza Seymour M. Lipset („ekstremistyczny kierunek centrum”) — gdzie kwalifikacja „ekstremistyczny” („skrajny”) ma konotację nie horyzontalną, lecz wertykalną, odnosząc się i do faszystowskiej aksjologii (hierarchia i dyscyplina), i do zalecanych oraz stosowanych metod walki politycznej (pozaparlamentarnych i siłowych); dlatego też komunizm i faszyzm (a zwłaszcza nazizm) rzeczywiście się ze sobą „stykają”, ale nie dlatego, że są względem siebie „skrajnościami”, które w jakiś tajemniczy sposób naginają się ku sobie, lecz po prostu dlatego, że są sobie ideologicznie bliskie — jako różne odmiany socjalizmu.

Nie tak jaskrawo, niemniej również problematyczne są inne dychotomie: p. „demokratyczna” i „autorytarna”, p. „arystokratyczna” i „populistyczna”, lub „tradycyjna” i „nowoczesna”, gdyż zestawianie ze sobą jednej tylko pary antynomicznych cech prowadzi do redukcjonizmu; nawet dychotomia p. religijnej i laickiej (nie „antyreligijnej”, lecz mającej laicką koncepcję polityki) z trudem mieści, lub wręcz gubi z pola widzenia, takie fenomeny ideowe, jak „nietzscheańska” Nowa Prawica i te doktryny „neopogańskie”, które mają charakter raczej „kulturowy” niż stricte religijny.

O treści ideowej informuje natomiast szeregowe wyliczenie odmian p., z których główne to: 1o p. tradycjonalistyczna i legitymistyczna (kontrrewolucyjna); 2o p. konserwatywna (ewolucjonistyczna); 3o p. liberalna; 4o p. narodowa (nacjonalistyczna); 5o p. autorytarna; 6o p. rewolucyjno-konserwatywna i 7o Nowa Prawica; dopiero kontaminacja tych określeń z układem nie dychotomicznym, lecz triadycznym (przy założeniu, że p. sama w sobie zawiera troistość, tzn. ma „swoją” p., „swoje” centrum i „swoją” lewicę), a uzupełnionym pentadycznym (przez uwzględnienie ekstremów), pozwala wypełnić „mapę kartograficzną” p. gęściej i bardziej adekwatnie, niż za pomocą prostych dychotomii.

Wg takiej metody zaliczyć możemy do: 1o tradycjonalistycznej „skrajnej prawicy prawicy” (p. „ultra”) — patriarchalizm, restauracjonizm, legitymizm monarchiczny (m.in. hiszpański karlizm) — prawie całkowicie pokrywający się z propapieskim ultramontanizmem, „evoliański” tradycjonalizm integralny oraz „integrystyczny” tradycjonalizm katolicki; 2o reakcyjnej „prawicy prawicy” — niemiecki konserwatyzm romantyczny, rojalistyczny nacjonalizm integralny typu Action Française, hiszpański „nacjonal-katolicyzm” (nacional catolicismo), katolicki korporacjonizm, narodowo-katolickie postaci autorytaryzmu (Austria 1934-1938, salazaryzm, frankizm), „młodokonserwatywny” nurt „konserwatywnej rewolucji”, amerykański „paleokonserwatyzm”; 3o zachowawczego „centrum prawicy” — ewolucjonistyczny konserwatyzm klasyczny typu brytyjskiego, konserwatyzm kulturowy, ziemiański konserwatyzm amerykańskiego Południa (Southern Tradition), antydemokratyczny liberalizm arystokratyczny, republikański nacjonalizm konserwatywny a la Barres, partie chrześcijańsko-społeczne typu katolickiego Centrum w II Rzeszy Niemieckiej lub kalwińskiej Partii Antyrewolucyjnej w Holandii; 4o demokratycznej „lewicy prawicy” — plebiscytaryzm (bonapartyzm, gaullizm), monarchizm i konserwatyzm liberalny (np. orleanizm), konserwatyzm demokratyczny a la Tocqueville, liberalizm klasyczny (leseferyzm), nacjonalizm liberalny (np. włoski neogwelfizm), umiarkowane partie chrześcijańsko-demokratyczne typu CDU/CSU i mieszczańsko-„ludowe” (np. hiszpańska Partia Ludowa), neoliberalizm, amerykański konserwatyzm indywidualistyczny i neokonserwatyzm; 5o rewolucyjnej „skrajnej lewicy prawicy” — faszyzujące ruchy narodowo-radykalne i narodowo-syndykalistyczne (hiszpańska Falanga, belgijski „rexizm”, rumuński Legion Michała Archanioła), nurt „nacjonalizmu żołnierskiego” i „narodowo-bolszewicki” w „rewolucji konserwatywnej”, doktryny i ruchy „tercerystyczne” („trzeciej drogi”), „prawicowy gramscizm” Nowej Prawicy.

Nawet pobieżny ogląd pozwala stwierdzić, że we współczesnym establishmencie państw „Zachodu” nie ma nawet skrawka miejsca zarówno dla „skrajnej prawicy” (1) i „prawicy prawicy” (2), ale również dla — desygnowanej też jako „skrajna prawica” — „skrajnej lewicy prawicy” (5), które mają ze sobą wspólny jedynie antyliberalizm, i to jest podstawą ich ekskluzji; w demoliberalnym „pluralizmie” tolerowane są jedynie ugrupowania p. „lewicowej” (4) oraz te o tradycji „centrowej” (3), które faktycznie przeszły na pozycje „lewicy prawicy”; szczątki „centrum” (3) p. (m.in. irlandzcy „Żołnierze Losu” — Fianna Fail) walczą o przetrwanie i zachowanie tożsamości na prawym skrzydle brytyjskiej Partii Konserwatywnej, amerykańskiej Partii Republikańskiej, czy francuskiego postgaullizmu; politycznie ważniejszym zjawiskiem ostatnich dekad jest wzrastający napór usiłujących wedrzeć się do establishmentu ugrupowań, fałszywie identyfikowanych jako „faszystowskie” vel „skrajnie prawicowe”, faktycznie zaś zajmujących w sensie ideowym różne — w zależności od przewagi pierwiastków tradycjonalizmu, nacjonalizmu, populizmu czy libertarianizmu — punkty w przestrzeni politycznej pomiędzy prawicowym „centrum” (3) a prawicową „skrajną lewicą” (5), jak francuski Front Narodowy, belgijski Blok Flamandzki, holenderska Lista Pyma Fortuyna, szwajcarska Partia Ludowa, włoska Liga Północna i austriacka Partia Wolnościowa; odwrotny, lecz odosobniony, przypadek stanowi przedarcie się do establishmentu z prawicowej „skrajnej lewicy” (5) postfaszystowskiego Sojuszu Narodowego we Włoszech, okupione szczególną czołobitnością hołdów składanych „wartościom demokratycznym”.

5. Kościół a prawica. Uporczywie podtrzymywaną frazą we współczesnym dyskursie politycznym — na pierwszy rzut oka o pozorach słuszności — jest teza, iż „Kościół nie jest ani na prawicy, ani na lewicy”; zwodnicza oczywistość tego stwierdzenia może być jednak sfalsyfikowana poprzez unaocznienie, że ci, którzy ją zazwyczaj głoszą, kierują się nie troską o czystość depositum fidei i nadprzyrodzone posłannictwo Kościoła, którego nie wolno instrumentalizować, lecz wybitnie interesownym pragnieniem zerwania obustronnych i mocnych więzi łączących historycznie Kościół i p. katolicką oraz „przepchnięcia” Kościoła na lewo, czyli przynajmniej do „centrum”, gdzie „pobłogosławiłby” On demokrację, jeśli nie socjalizm; taki, nieszczery i obłudny, był sens ideologii i działań „chrześcijańskiej demokracji”, realizującej — od Włoch po Chile — mniej lub bardziej świadomie, opracowaną przez komunistę A. Gramsciego, strategię odciągania Kościoła i katolickiego ludu od „klas posiadających”, co torowało także drogę jawnym już rzecznikom wcale nie „apolityczności” Kościoła, lecz Jego związania z lewicą i rewolucją („teologia wyzwolenia” i jeszcze bardziej radykalna, głosząca „Chrystusa z karabinem na ramieniu”, „teologia rewolucji”).

W rzeczywistości, kwestia relacji Kościół — p. przedstawia się odmiennie w zależności od tego, jaki sens pojęcia p. brać pod uwagę: „horyzontalny” (poziomy) czy „wertykalny” (pionowy); powoływana fraza jest całkowicie słuszna w odniesieniu do sensu horyzontalnego, ponieważ Kościół jako rzeczywistość nadprzyrodzona — Ciało Mistyczne Chrystusa — i posiadająca cel eschatologiczny: doprowadzenie możliwie największej liczby dusz do zbawienia, nie może być i nie jest żadną partią (więc „częścią”), ani doktryną polityczną, ani też nie może się z żadną z nich utożsamiać. Inaczej rzeczy się mają w wymiarze wertykalnym, w którym to właśnie Kościół jest „p.” w stopniu doskonałości nieosiągalnym dla jakiejkolwiek doktryny czy partii politycznej, która może go jedynie mniej lub bardziej wiernie „imitować”, ponieważ jest On zaczynem na ziemi Królestwa Bożego (Civitas Dei), wcielającą ład Boży „prawicą Boga” (dextera Domini), „prawicą metafizyczną” — tak samo jak „lewicą metafizyczną” jest bunt szatana i upadek człowieka.

Tę niezbędną dystynkcję wyraził precyzyjnie jeden z największych teologów katolickich XX w., o. Réginald Garrigou-Lagrange OP, który w komentarzu do stwierdzenia: „Kościół nie jest ani na prawicy, ani na lewicy” odpowiedział: „Jestem człowiekiem prawicy i nie widzę powodu, dla którego miałbym ten fakt ukrywać. Jestem przekonany, że wielu z tych, którzy używają cytowanego zdania, wypowiada je w celu porzucenia prawicy i prześlizgnięcia się na lewicę. Starając się unikać przesady w jedną stronę, przesadzają w drugą (…). Uważam również, że nie powinniśmy mylić prawdziwej prawicy z rozmaitymi pseudo-prawicami, które bronią fałszywego, a nie prawdziwego ładu. Prawdziwa zaś prawica broni ładu ufundowanego na sprawiedliwości i odzwierciedla to, co Pismo święte nazywa 'prawicą Boga', gdy głosi, iż Chrystus zasiada po prawicy Ojca, a wybrani staną po prawicy Najwyższego” („O Legionário” 1938, nr 313, cyt. za: R. de Mattei, Krzyżowiec XX wieku. Plinio Corrêa de Oliveira, Kraków 2004, 88).

E. Leigh (red.), Right Thinking. Conservative Philosophy Summed Up In More Than 2,000 Memorable Quotations, London 1979; A.-G. Slama, Les chercheurs d`absolu. Genese de la gauche et de la droite, Paris 1980; R. Rémond, Les droites en France, Paris 1982; Z. Sternhell, Ni droite ni gauche. L`idéologie fasciste en France, Paris 1983; L. Allison, Right Principles, Oxford 1984; H. Korwin [J. Bartyzel], Sens ideowy pojęcia prawica, „Polityka Polska” 1984, nr 6; M. Jurek, Prawica: rodowód i perspektywy, tamże; J. Bartyzel, Kłopoty z prawicą, „Tygodnik Powszechny” 1986, nr 29; tenże, Jeszcze o prawicy, „Tygodnik Powszechny” 1986, nr 37; F. Bourricaud, Le retour de la droite, Paris 1986; J. Eisler, Od monarchizmu do faszyzmu. Koncepcje polityczno-społeczne prawicy francuskiej 1918-1940, Warszawa 1987; G. Wolfe, Right Minds. A Sourcebook of American Conservative Thought, Chicago 1987; R. Eatwell, N. O`Sullivan (red.), The Nature of the Right. European and American Politics and Political Thought since 1789, London 1989; M. Gauchet, La droite et la gauche, Paris 1990; J. Bartyzel, Katechizm prawicowca, Warszawa 1992, Bielsko Biała 1996[2]; K. Lenk, Rechts, wo die Mitte ist. Studien zur Ideologie, Rechtsextremismus, Nationalsozialismus, Konservatismus, Baden-Baden 1994; N. Bobbio, Prawica i lewica [19952], Kraków — Warszawa 1996; M.J. Chodakiewicz, Ciemnogród? O prawicy i lewicy, Warszawa 1996; Z. Mikołejko, Mity tradycjonalizmu integralnego. Julius Evola i kultura religijno-filozoficzna prawicy, Warszawa 1998; R. Scruton, Co to jest prawica [1985], [w:] tenże, Intelektualiści nowej lewicy, Poznań 1999; J. Bartyzel, Prawica XX wieku, „Nowe Państwo” 2000, nr 1 — 52, 2001, nr 1 — 52; tenże, Słownik współczesnej prawicy, „Nowe Państwo” 2002, nr 1 — 12, 2003, nr 1 — 12, 2004, nr 1 — 12, 2005, nr 1 -.

II. PRAWICA W POLSCE

1. Historia. Tradycyjną postacią p. w Polsce był w XIX w. umiarkowany konserwatyzm, który w swoim głównym nurcie (emigracyjny Hôtel Lambert, „klemensowczycy” i Stańczycy) wzorował się na konserwatyzmie brytyjskim, zajmował tedy pozycje prawicowego „centrum”, a z racji posiadania silnej komponenty liberalnej oraz zgody na ewolucyjną demokratyzację społeczną i polityczną, zbliżał się nawet do prawicowej „lewicy”; niektórzy reprezentanci konserwatyzmu, zwłaszcza należący do „grona krakowskiego” i mający poglądy ultramontańskie (P. Popiel, M. Mann, D. Chłapowski), stanowili wyraźną „prawicę” p., natomiast bardzo nieliczni zwolennicy kontrrewolucyjnego tradycjonalizmu (H. Rzewuski, A. Walewski, J. Moszyński), czyli „skrajnej prawicy” p., podlegali ostracyzmowi opinii publicznej ze względu na swój ultralojalizm względem państw zaborczych. Dopiero w II Rzeczypospolitej pewne wąskie środowiska (Stronnictwo Zachowawcze), lub wręcz osobistości (S. Cat-Mackiewicz), usiłowały — bez powodzenia — przesunąć polski konserwatyzm w kierunku integralnej „prawicy prawicy”.

Odmiennie przedstawiała się ewolucja uformowanego pod koniec XIX w. obozu narodowego (wszechpolskiego), który w pierwszej połowie XX w. stał się bezsprzecznym championem na p. polskiej; rodowód tego obozu — którego pierwotną i całkowicie poważnie traktowaną nazwą było Stronnictwo Demokratyczno — Narodowe — w ogóle jest pozaprawicowy, gdyż należy go (wraz z ruchem ludowym) widzieć w centrum (sensu proprio) ówczesnej geografii politycznej, pomiędzy p. konserwatywną a lewicą postępową („pedecją”) i socjalistyczną; dopiero stopniowo, wraz z napływem ziemian i mieszczaństwa, a na płaszczyźnie światopoglądowej — słabnięciem osadu pozytywizmu i stopniową rekatolicyzacją narodowców, zajmował on pozycje „lewicy” i „centrum” p., wypychając stamtąd konserwatystów, zaś niektórych z nich wchłaniając; od końca lat 20. XX w. doszło do jeszcze dalej idących przeobrażeń, i to dwukierunkowych, albowiem, z jednej strony, tzw. „młodzi” w Stronnictwie Narodowym — zwłaszcza ci, którzy (jak J. Giertych) deklarowali ideowe powinowactwo z karlistami, Action Française i salazaryzmem, znaleźli się na ideowym przęśle między „prawicą” i „skrajną prawicą” p., z drugiej strony natomiast, narodowo-radykalni rozłamowcy, zwłaszcza z totalistycznego Ruchu Narodowo-Radykalnego „Falanga”, zaszli aż na „skrajną lewicę” p.; wprawdzie w czasie wojny, pod wpływem doktryny „uniwersalizmu” ks. J. Warszawskiego, wykonali odwrót ku „prawicy” p., lecz po 1945 na czele ze swym „wodzem”, Bolesławem Piaseckim, stali się — jako ruch katolików „społecznie postępowych” PAX — poputczikami skrajnej lewicy sensu proprio.

Rywalizację narodowców z konserwatystami o „rząd dusz” na p. polskiej skomplikowało jeszcze uformowanie się po 1926 autorytarnego obozu rządzącego (tzw. sanacji), którego rodowód był całkowicie lewicowy (socjalistyczno-niepodległościowy), ale który wystąpił jako „bezpartyjna” hybryda „propaństwowa”, reprodukująca wszystkie istniejące w społeczeństwie odcienie ideowo-polityczne; na jednym krańcu tego obozu, spajanego jedynie uznawaniem autorytetu marszałka J. Piłsudskiego, byli zatem reakcyjni monarchiści („żubrowie” wileńscy), a na drugim — elementy wręcz komunizujące (Legion Młodych); dopiero dekompozycja tego nienaturalnego sojuszu po śmierci Piłsudskiego stworzyła przesłanki do uformowania nowego obozu p., skupiającego p. narodową, konserwatywną i piłsudczykowską, lecz proces ten w zalążku przerwała katastrofa wrześniowa.

2. Współczesność. Samookreślenia ideowe przyjmowane były bardzo nieufnie — traktowane albo jako niewczesne „rozbijactwo”, albo jako zbędny „luksus” — w dominujących nurtach tzw. opozycji demokratycznej, uformowanej w PRL w drugiej połowie lat 70. XX w., jak również w okresie „pierwszej” Solidarności; mimo to, już wówczas, do dyskursu ideowego p. zdecydowanie odwołały się: narodowo-niepodległościowy Ruch Młodej Polski (1979), działający w ramach KPN — Związek Narodowy Katolików (1979), środowisko „Głosu” (1980), radykalne Narodowe Odrodzenie Polski (1981) oraz wyłoniony z Oficyny Liberałów — Ruch Polityki Realnej (1987), a w pewnej mierze także Klub Myśli Politycznej „Dziekania” (1988); busolą w poszukiwaniu tożsamości (i formuły) prawicowej tych — oraz innych — środowisk opozycyjnych był, z jednej strony, program religijno-patriotyczny Prymasa Tysiąclecia, ks. Stefana kard. Wyszyńskiego, z drugiej zaś — myśl nielicznych, lecz wybitnych intelektualistów p., tak krajowych, jak emigracyjnych: Wiesława Chrzanowskiego, Wojciecha Wasiutyńskiego, ks. Michała Poradowskiego, Stefana Kisielewskiego, Henryka Krzeczkowskiego i Pawła Hertza.

Dwiema najbardziej uderzającymi cechami usiłowań odtworzenia p. w krajobrazie politycznym III Rzeczypospolitej były: 1o żonglowanie, zarówno przez autodefiniujące się tak podmioty, jak przez media, etykietką p. w kontekście kwestii bieżących, albo bardzo luźno i co najwyżej pośrednio związanych z ideowymi wyróżnikami prawicowości (jak lustracja czy dekomunizacja), albo nie mającymi z nimi zgoła nic wspólnego („za” czy „przeciw” Lechowi Wałęsie, wybór opcji geopolitycznej czy strategiczno-militarnej); 2o zupełne fiasko prób odtworzenia form partyjno-organizacyjnych sprzed 1945 (to samo dotyczyło zresztą lewicowej PPS); szczególnie wymowne jest to w odniesieniu do „giganta” na polskiej p. przed 1945, czyli Stronnictwa Narodowego, pączkującego miniaturowymi partiami, z których do jednych przylgnęło miano endecji „błękitnej” (SN „senioralne”, Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne), do drugich zaś endecji „różowej” (SN „Ojczyzna”); z drugiej strony, podobny los (najpierw marginalizacja, potem zniknięcie) spotkał próby przeszczepiania na grunt polski typowo anglosaskich — neoliberalnych lub neokonserwatywnych — „nowinek” prawicowych, w postaci Kongresu Liberałów, Forum Prawicy Demokratycznej czy Partii Konserwatywnej; przynajmniej oryginalnością odznaczał się zamysł połączenia neoliberalizmu gospodarczego z „nieprzejednanym” antykomunizmem a la Józef Mackiewicz i frontalną opozycją wobec „okrągłego stołu” (Demokratyczno-Liberalna Partia „Niepodległość”); w tej sytuacji, do 1993 deklaratywnie prawą stronę sceny politycznej zajmowały ugrupowania chętnie określające się jako „niepodległościowe”, ale o niejasnym obliczu ideowym, które swój tytuł do prawicowości wywodziły ze zwalczania postkomunistów, domagania się „przyspieszenia”, lustracji i dekomunizacji oraz przystąpienia do NATO, i co do których nie sposób nawet — w przeciwieństwie do uczniów J. Mackiewicza — rozstrzygnąć, czy były one antysowieckie, czy tylko (albo aż) antyrosyjskie; nadto, tylko jedną z tych partii (Konfederację Polski Niepodległej) można było umiejscowić w konkretnej tradycji historycznej (piłsudczykowskiej), podczas gdy pozostałe (Porozumienie Centrum, Ruch dla Rzeczypospolitej, Ruch Odrodzenia Polski) były wyłącznie „partiami ruchu”, o charakterze „pospolitego ruszenia” — w wypadku ROP z nieudolną próbą kreowania charyzmatycznego „naczelnika”. Jedynym — i początkowo bardzo obiecującym — wyjątkiem partii budowanej jako „stronnictwo wielkiego celu”, i na głębszych fundamentach światopoglądowo-ideowych, było Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe; jako partia, która podjęła oficjalnie postulaty konstytucyjne Episkopatu Polski z 1946, ZChN zdawał się być początkowo poważną reprezentacją p. katolickiej, dającej też nowoczesną syntezę tradycji narodowej, konserwatywnej, ludowej, chrześcijańsko-demokratycznej i piłsudczykowskiej, jednak roztrwonił swoje ideowe credo w koalicji rządowej z Unią Demokratyczną; można też już postawić tezę, że potencjał ideowy całej p. „solidarnościowej” wyczerpał się po dwóch kluczowych debatach politycznych III RP: wokół konkordatu ze Stolicą Apostolską (1993) i konstytucji (1997), a jej braku „zapotrzebowania” na teorię polityczną dowodzi zarówno zignorowanie metapolitycznego think thank`u w postaci Tradycjonalistyczno-Konserwatywnego Stowarzyszenia „Prawica Narodowa”, jak „pragmatyzm” Akcji Wyborczej „Solidarność”, uwieńczony degrengoladą moralną i polityczną tej formacji; do p. polskiej wciąż nie dociera oczywista — także, a nawet jeszcze bardziej, w demokracji — prawda, że nie wystarczy zdobyć większość głosów w wyborach i sformować rząd, gdyż jedynie trwałą władzą jest „władza dyskursywna”, sprawowana w kulturze, edukacji i mediach każdego typu i zasięgu; tymczasem, w Polsce współczesnej, tak samo jak w innych krajach, p. integralna („prawica” p. i „skrajna prawica” p.), ze względu na ultrademokratyczny charakter ordynacji wyborczej oraz niepodzielne panowanie demoliberalizmu w kulturze (także politycznej), w ogóle nie ma możliwości wpływania na bieg spraw publicznych, utrzymując się jedynie w metapolitycznych „niszach” klubów konserwatywnych i monarchistycznych, organizacji formacyjno-wychowawczych i elitarnych periodyków.

Aktualnie (VIII 2004) w politycznym (parlamentarnym) establishmencie znajdują się trzy ugrupowania aspirujące do reprezentowania p. w Polsce: liberalna Platforma Obywatelska, eklektyczne ideowo (będące swoistym „anty-SLD”) Prawo i Sprawiedliwość oraz narodowo-katolicka Liga Polskich Rodzin; chociaż wszystkie te partie na osi poziomej „pentady” p. zajmują per saldo pozycje na lewo od centrum („lewicy” i „skrajnej lewicy” p.), różnice pomiędzy nimi (zarówno światopoglądowo-ideologiczne, jak w węzłowych kwestiach politycznych, np. stosunku do „integracji” europejskiej czy „wojny z terroryzmem”) są tak zasadnicze, że czynią niepodobieństwem utworzenie „wielkiej koalicji” po prawdopodobnie zwycięskich dla „prawej strony” najbliższych wyborach parlamentarnych; prawicowość każdego z tych ugrupowań jest jednak wysoce problematyczna z różnych powodów: PO — z racji jej demoliberalnej „mistyki politycznej” i materialistycznego „ekonomizmu”, PiS — etatyzmu politycznego i społeczno-gospodarczego, LPR — wręcz „paleosocjalizmu” ekonomicznego; nawet na płaszczyźnie „prawicowo-katolickiej” brak oznak współpracy pomiędzy LPR a konserwatywno-narodową (Przymierze Prawicy) frakcją PiS, jak się wydaje dlatego, że reprezentują one dwa odmienne rozumienia tradycjonalizmu: związane z kwartalnikiem „Christianitas” Przymierze Prawicy — „uświadomionego” tradycjonalizmu doktrynalnego i liturgicznego, natomiast LPR — instynktownego tradycjonalizmu „ludowego”, dla sprawy restauracji łacińskiej tradycji liturgicznej obojętnego.

Z ugrupowań pozaparlamentarnych relatywnie najsilniejsza — nie na tyle jednak, by mogła zasadnie liczyć na przekroczenie progu wyborczego, i ignorowana przez „centroprawicę” — jest konserwatywno-libertariańska Unia Polityki Realnej — jedyna w Polsce partia, której przywódcy odważają się wprost kwestionować „dogmaty” demokracji.

J.M. Majchrowski, Szkice z historii polskiej prawicy politycznej lat Drugiej Rzeczypospolitej, Kraków 1986; J. Bartyzel, Prawica w Polsce. Rodowód i teraźniejszość, „Polityka Polska” 1987, nr 9; J. Giertych, Prawica czy obóz narodowy?, Londyn 1987; A. Bocheński, Zagadnienie prawicy w Polsce [1932], [w:] tenże, Historia i polityka. Wybór publicystyki, Warszawa 1989; B. Grott, Nacjonalizm chrześcijański. Myśl społeczno-państwowa formacji narodowo-katolickiej w Drugiej Rzeczypospolitej, Kraków 1991; P. Frączak (opr.), Gorączka czasu przełomu. Dokumenty ugrupowań radykalnych 1989-1990,, Warszawa 1994; K.M. Ujazdowski, Prawica dla wszystkich, Warszawa 1995; G. Sordyl, Spadkobiercy Stańczyków. Doktryna konserwatyzmu polskiego w latach 1979-1989, Kraków 1999; B. Szlachta, Z dziejów polskiego konserwatyzmu, Kraków 2000; K. Wandowicz, Współczesny konserwatyzm polityczny w Polsce 1989-1998, Wrocław 2000; J. Tomasiewicz, Ugrupowania neoendeckie w III Rzeczypospolitej, Toruń 2003.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.