Reakcja

Jacek Bartyzel

REAKCJA (łac. re + actio = działanie) — w znaczeniu politycznym pojęcie oznaczające zajęcie stanowiska przeciwnego działaniom („akcji”) wymierzonym w tradycyjny porządek społeczny, polityczny, moralny i duchowy, zwłaszcza metodą rewolucyjną oraz poprzez szerzenie anarchii i zmierzającym do realizacji celów utopijnych.

R. może być stawianiem oporu biernego bądź czynnego, a w tym drugim wypadku staje się identyczna z kontrrewolucją; wiązana zazwyczaj z konserwatyzmem (choć niekiedy także z innymi kierunkami prawicy, jak nacjonalizm, lub rzekomej prawicy, jak faszyzm), tworzy rdzeń nazwy („reakcjonizm”) jego bezkompromisowego nurtu, identyfikowanego jako dążenie do całkowitego odwrócenia skutków rewolucji i przywrócenia ancien régime`u, czyli restauracji; ze względu na stosunek do zawartości ideowej pojęcia r. może być ono, i jest, używane w trojakim sensie i zabarwieniu emocjonalnym: 1o polemicznym; 2o deskryptywnym (opisowym); 3o afirmatywnym; w ujęciach polemicznych waloryzowanym pozytywnie antonimem ideologicznym do pojęcie r. jest pojęcie „postępu”, zastępowane w wersjach „słabszych” pojęciem „zmiany”.

1. Pojęcie polemiczne. Bezwzględnie ujemną konotację słowo r. ma w języku politycznym wszystkich odcieni lewicy, począwszy od jej pierwszego historycznego wcielenia, czyli jakobinizmu; zwłaszcza w propagandzie komunistycznej termin ten (w języku polskim używany wymiennie ze słowem „wstecznictwo”, stosowanym już w publicystyce XIX-wiecznych demokratów i pozytywistów) jest bodaj najpospolitszym wyzwiskiem oraz „słowem — piętnem” służącym przede wszystkim moralnemu poniżeniu i estetycznemu zohydzeniu dowolnie desygnowanego wroga („reakcjonisty”, „wstecznika”), a co najwyżej wtórnie — identyfikacji jego autentycznych przekonań i pozycji politycznych; ten rodzaj negatywnej „stygmatyzacji” przybierał postać wręcz paranoidalnej obsesji w szczytowej fazie komunizmu, jaką była epoka stalinizmu, kiedy celowa depersonalizacja wroga (anonimowych „s i ł wstecznictwa” czy „obozu reakcji”) nosiła znamiona sekularnej namiastki demonologii, łącznie z „egzorcyzmowaniem” reakcyjnego „diabła” („My z Zet-eM-Pe reakcji nie boimy się”); o całkowitej wtórności sensu deskryptywnego pojęcia r. w tym wypadku świadczy zarówno szafowanie nim przez komunistów wobec wszystkich swoich wrogów, również tych, którzy z najluźniej rozumianą prawicą nie mieli nic wspólnego (np. po 1944 w Polsce „reakcjonistą” został „mianowany” S. Mikołajczyk wraz z całym PSL), a nawet wobec własnych „dysydentów”, jak również — a rebours — doszukiwanie się powrotu r. w stalinizmie przez lewicowców antystalinowskich, zwłaszcza trockistów, głoszących tezę o „zdradzonej rewolucji”; z drugiej strony, negatywne tabu nałożone przez lewicę na pojęcie r. jest tak mocne i trwałe, że również w systemach demoliberalnych żaden polityk establishmentu nie odważy się samookreślić jako reakcjonista, w przeciwieństwie do (nad)używania zbanalizowanego i wypranego z treści pojęcia „konserwatysta”.

Bez aż tak nienawistnych emocji, niemniej również polemicznie, pojęcia r. używają przedstawiciele centrum umiarkowanego — liberałowie, demoliberałowie i chrześcijańscy demokraci oraz centrum radykalnego — faszyści. Charakterystyczne dla centrystów wszystkich odcieni jest stosowanie zasady „równego dystansu” wobec „reakcyjnej” prawicy i „rewolucyjnej lewicy”; w klasycznie liberalnym (centroprawicowym) ujęciu, wyrażanym przez angielskich wigów, francuskich orleanistów czy włoską „prawicę historyczną”, hasło „ani Reakcja, ani Rewolucja” oznacza afirmację „słusznego środka” (juste milieu), utożsamionego z parlamentaryzmem (rządami „klasy dyskutującej”), czyniącym figurantem suwerena, który „panuje, ale nie rządzi”, ale jednocześnie stawiającym tamę aspiracjom „motłochu”; w wersji demoliberalnej jest to przeciwstawienie konstytucyjnej demokracji — „populistycznej” demagogii; w wersji chadeckiej dochodzi tu jeszcze społeczno-ekonomiczny aspekt „trzeciej drogi” pomiędzy kapitalizmem a socjalizmem; w wersji faszystowskiej wreszcie chodzi o — nakierowane „futurystycznie” — odrzucenie socjalizmu (w wersji marksowskiej), demokracji, liberalizmu, absolutyzmu monarchicznego i „bałwochwalczego uwielbiania Kościoła”, ale jednocześnie „wydobycie z gruzów” i doktryn liberalnych, demokratycznych, socjalistycznych, i z tradycji przedrewolucyjnej pierwiastków, „które mają jeszcze wartość życiową”, niemniej faszyzm odcina się od r. i błędne jest mniemanie, jakoby „chciał cofnąć świat do tego, czem był przed rokiem 1789 (…). Nie cofa się wstecz [sic!] biegu dziejów. Doktryna faszystowska nie wybrała De Maistre`a na swego proroka” (B. Mussolini, Doktryna faszyzmu, Lwów 1935, 42-43).

Ujęcie polemiczne można jednak również spotkać w wypowiedziach niektórych konserwatystów — z reguły będących reprezentantami umiarkowanej wersji tej filozofii politycznej, nazywanej „konserwatyzmem ewolucjonistycznym” lub „moderantyzmem”; wynika to z zasadniczo odmiennego niż w drugim — tradycjonalistycznym — nurcie konserwatyzmu rozumienia tradycji, nie jako zespołu prawd wiecznych, metafizycznych, bądź nawet objawionych, lecz jako sumy doświadczeń pokoleń minionych, zakrzepłych w obyczajach i w pozytywnie wypróbowanych instytucjach; takie rozumienie dopuszcza także zmianę, jednak „kontrolowaną”, powolną, ewolucyjną i w spodziewanym oraz pożądanym rezultacie jak najpodobniejszą do stanu wyjściowego; aprobata dla zmiany może skłaniać nawet do pozytywnego waloryzowania „postępu” (z zastrzeżeniami typu: „zdrowego”, „umiarkowanego” bądź „prawdziwego”), a w konsekwencji odcinania się od r.; zazwyczaj konserwatyści tego rodzaju zarzucają reakcjonistom nieumiejętność rozróżniania tradycji (jako tego, co sprawdzone pozytywnie, więc starannie wyselekcjonowanego) od dziedzictwa (jako zwykłego nagromadzenia doświadczeń, „rupieciarni” przeszłości); w tym duchu na przykład Peter Viereck pisał, iż „konserwatysta pragnie zachować to, co dobre, reakcjonista chce zachować wszystko, jak leci” (Conservatism Revisited: The Revolt Against the Revolt, 1815-1949, New York 1949; cyt. za: B. Miner, Zwięzła encyklopedia konserwatyzmu. Osobiste spojrzenie, Poznań 1996, 227); zarzuty te zawierają jednak częstokroć wewnętrzną sprzeczność, ponieważ reakcjoniści są oskarżani jednocześnie o „idealistyczne” doktrynerstwo i brak politycznego realizmu, wyrażający się pragnieniem niemożliwego odwrócenia biegu dziejów, oraz o „materialistyczne” pragnienie zachowania przede wszystkim swojej pozycji majątkowej i społecznej.

Niechęć do reakcjonizmu oraz przeciwstawianie mu „umiarkowania” stanowi także dominującą cechę (pozostającego pod przemożnym wpływem angielskiego toryzmu) konserwatyzmu polskiego, i to nie tylko jego nurtów liberalizujących; również konserwatyści „integralni” (jak Wincenty Kosiakiewicz) czy katoliccy ultramontanie, dystansowali się często do reakcyjnego tradycjonalizmu, jak powszechnie szanowany współzałożyciel „grona krakowskiego” — Antoni Zygmunt Helcel, który reakcjonistów („konserwatystów fałszywych”) piętnował (niezbyt szczęśliwymi językowo) neologizmami: „stacjonariusze, pozostalcy, zagrzęźlacy” (Aforyzmy o prawdziwym i fałszywym konserwatyzmie [ok. 1860], w: H. Lisicki, Antoni Zygmunt Helcel 1808-1870, Lwów 1882, t. II, 33).

2. Pojęcie opisowe. Neutralny z założenia sens deskryptywny mają terminy r. i „reakcjonizm” w podręcznikach i studiach dotyczących historii i filozofii politycznej; zazwyczaj odnoszone są one do takich kierunków i myślicieli oraz polityków i reżimów politycznych, jak: kontrrewolucyjny tradycjonalizm we Francji (J. de Maistre, L. de Bonald) oraz bezpośrednio po nim następujący ultrasizm (J. de Villele, A. de Polignac) i legitymizm, hiszpański karlizm, portugalski miguelizm, ultramontanizm katolicki (J. Donoso Cortés, L. Veuillot, papież bł. Pius IX), niemiecki konserwatyzm romantyczny (Novalis, F. Schlegel, A.H. Müller), nacjonalistyczny rojalizm Action Française, hiszpański nacjonal-katolicyzm (R. de Maeztu, E. Vegas Latapie), autorytarne i korporacjonistyczne ustroje w Austrii (E. Dollfuss, K. Schuschnigg), Portugalii (A. Salazar), Hiszpanii (F. Franco) i Francji okresu Vichy (Ph. Pétain); ujęcia te jednakowoż nader często tylko z pozoru są neutralnie deskryptywne, będąc w rzeczywistości polemiczne, co wynika z faktu, iż znakomita większość współczesnych historyków i historyków idei ma przekonania lewicowo-liberalne.

3. Pojęcie afirmatywne. Jest zjawiskiem poniekąd paradoksalnym, że dodatnie konotacje terminów r. czy „reakcjonizm” znaleźć można znacznie częściej u konserwatystów XX-wiecznych aniżeli wcześniejszych okresów; wiąże się to jednak z istotnym przesunięciem semantycznym w kierunku afirmacji tego, co wieczne i obowiązuje zawsze, lub jest wprost identyczne z samą zasadą witalności; pozwala to oderwać sens owych pojęć od sporów z „ewolucjonistami” o treść i zakres konserwacji dziedzictwa przeszłości oraz o możliwość „restauracji” — sporów zupełnie już jałowych i nieaktualnych w epoce politycznego modernizmu i społeczeństwa masowego; sztandarową postacią tak rozumianego reakcjonizmu był francuski neorojalista — Charles Maurras (1868-1952), którego ulubiona maksyma: „żyć to reagować” (vivre c`est réagir) akcentowała nierozłączny związek pomiędzy r. a elementarną funkcją życia (nie tylko jednostki, lecz — przez analogię — organizmu społecznego), gdyż „tylko nieboszczycy nie reagują”; podobnie ujmowali kwestię niemieccy „konserwatyści rewolucyjni”, jak Ernst Jünger oraz niektórzy konserwatyści anglosascy, jak T.S. Eliot, Evelyn Waugh, Allen Tate czy tzw. konserwatysta pesymistyczny Paul Elmer More (1864-1937), który wyjaśniał, iż „być reakcjonistą nie oznacza oddawać się bezpłodnym marzeniom, ale odpowiadać akcją na akcję, chaosowi przypadków przeciwstawiać umiejętność rozróżniania i wyboru, pozbawiony celu potok zmian okiełznać poprzez niezmienne prawo tego, co rzeczywiste, doświadczenia przeszłości wcielać w impulsy teraźniejszości, by w ten sposób porządkować posuwanie się naprzód” (The Essential Paul Elmer More, New Rochelle 1972).

Z kolei, „neokonfederata” Melvin E. Bradford (1934-1993) „zdrowy odruch” reakcjonizmu przeciwstawiał jednocześnie lewicowo-liberalnym utopiom oraz oportunistycznej postawie zachowawczej, dowodząc, że „jeżeli chcemy poskarżyć się na jakieś wynaturzenie, to bardziej produktywne jest odwołanie się do lepszego stanu z przeszłości niż do jakiegoś ideału doskonałości, nawet jeżeli nigdy nie potrafimy całkowicie wrócić do 'tego, co było' i celem naszych ubolewań jest osiągnięcie stanu przynajmniej trochę lepszego niż obecny”, toteż „termin 'reakcyjny' jest niezbędnym elementem naszego słownika w obszarze intelektualnym, który zajmujemy pod koniec XX stulecia, ponieważ zachowawczość czasami oznacza utrwalanie tego, co wynaturzone” (The Reactionary Imperative, Peru 1990, cyt. za: B. Miner, dz. cyt., 227).

Szczególne bogactwo refleksji zawiera aforystyka „ostatniego wielkiego reakcjonisty”, którym to mianem określany jest często kolumbijski pisarz Nicolás Gómez Dávila (1913-1994); „Prawdziwy reakcjonista nie jest tym, kto marzy o dawnych czasach, lecz myśliwym ścigającym święte cienie na wiecznych wzgórzach” (Na straconym posterunku, Bielsko-Biała 2004[2], 33); „Reakcjonista nie tęskni za restauracją, ale za nowym cudem”; „Jeśli reakcjonista mówi o 'nieuchronnej restauracji', nie powinniśmy zapominać, że reakcjonista liczy w tysiącleciach”; „Być reakcjonistą nie oznacza uciekać w przeszłość, ale wypalić w sobie śmiertelną chorobę”; „Reakcjonista jest strażnikiem dziedzictwa. Także dziedzictwa rewolucjonisty”; „Być reakcjonistą to pojąć, że nie można ani udowodnić, ani przekonać, lecz jedynie zaprosić”; „Reakcjonista nie pisze, aby przekonać. Chce jedynie swoim przyszłym duchowym współtowarzyszom przekazać dziedzictwo świętego sporu” (tamże, 10); „Reakcjonistą jest każdy, kto nie jest gotów płacić każdej ceny za swoje zwycięstwo” (tamże, 23); „Nie ma nic bardziej godnego pożałowania niż reakcjonista z receptami” (tamże, 14); „Być reakcjonistą to rozumieć, że człowiek jest problemem, dla którego nie ma ludzkiego rozwiązania” (tamże 50); „Nikogo nie interesuje nigdy to, co mówi reakcjonista. Ani wtedy, kiedy to mówi, bo wówczas wydaje się to absurdalne; ani po kilku latach, bo wówczas wydaje się to oczywiste” (tamże, 17); „Reakcjonista nie znajduje się na prawo od prawicy, ale naprzeciwko niej” (tamże, 40); „Dzisiejszy reakcjonista odczuwa satysfakcję, której nie znał dawny reakcjonista: widzi nowoczesne programy kończące się nie tylko katastrofą, ale i śmiesznością” (tamże, 43).

E.R. Tannenbaum, The Action Française. Diehard Reactionnaires in Twentieth-Century France, New York 1962; A. Tate, Reactionary Essays on Poetry and Ideas, North Stratford 1977; J. Weiss (red.), Conservatism in Europe 1770-1945. Traditionalism, Reaction and Counter-Revolution, London 1977; P. Kondylis, Reaktion, [w:] O. Brunner (red.), Geschichtliche Grundbegriffe, t. V, Stuttgart 1984; M.E. Bradford, The Reactionary Imperative: Essays Literary and Political, Peru 1990; A. Górski, Myśli reakcyjne, Warszawa 1994; M. Jurek, Reakcja jest objawem życia, Poznań 2000; J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu. Studium z dziejów zachowawczej myśli politycznej w Polsce w XX wieku, Toruń 2002.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.