Jesteś tutaj: prof. Jacek Bartyzel » Klub Konserwatywny » Państwo prawne czy państwo demokratyczne?
Łódź, 4 lutego 1989 r.
Decyzje Parlamentu zapadłe w ostatnich dniach 1989 r. otworzyły nowy, ważny rozdział: w procesie tworzenia zrębów ustrojowych naszego państwa — Trzeciej Rzeczypospolitej. Sejm uchwalił akty prawne przywracające m.in. historyczną nazwę państwa oraz tradycyjne godło państwowe. Jako konserwatyści witamy oczywiście z zadowoleniem te postanowienia. Pomimo to — nie przeoczając bynajmniej faktu, że dokonana nowelizacja stanowi jedynie prowizorium konstytucyjne — czujemy się zobowiązani dać wyraz naszym zastrzeżeniom wobec niektórych sformułowań aktualnej konstytucji. Sformułowania te wydają się nam powzięte raczej pod jednostronnym wpływem popularnych a płytkich mniemań co do natury bytu społecznego, niżeli wynikiem dogłębnego namysłu nad prawdziwym „duchem dziejów Polski”. Zabieramy przeto głos dzisiaj, aby przestrzec zawczasu przed powtarzaniem owych nieszczęśliwych formuł w tekście spodziewanej rychło, w pełni nowej konstytucji.
A oto, bez wchodzenia w kwestie szczegółowe, nasze podstawowe zastrzeżenia:
Grudniowa nowela konstytucyjna w — określającym charakter ustroju państwa — artykule 1 zawiera orzeczenie, iż Rzeczpospolita Polska jest „demokratycznym państwem prawnym”.
Formuła powyższa wydaje nam się nader wątpliwa, tak w swojej treści, jak i w zawartości ideowej. Kwestionując jej sens i wartość nie chcemy poddawać w wątpliwość dobrych intencji ustawodawcy. Doceniamy postęp, jakim jest wyrugowanie, dzięki tej formule, obrażającego rozum publiczny i uczucia narodu postanowienia o socjalistycznym charakterze państwa. Jesteśmy też świadomi faktu dobrego przyjęcia nowego sformułowania przez szerokie rzesze społeczeństwa — niezdolne jednak, z natury rzeczy, wniknąć głębiej w sens ideowy oraz prawny tej normy. Jednakże nawet jednomyślność opinii publicznej nie zwolniłaby nas z moralnego obowiązku wskazania zasadniczej sprzeczności wewnętrznej tej normy, powstałej wskutek pomieszania idei Rządów Prawa z ideologią demokratyczną. W naszym przekonaniu, dla którego uzasadnienia wskazać można głosy najwybitniejszych myślicieli wszystkich czasów oraz liczne dowody praktyczne, Rządy Prawa oraz demokracja stanowią, jeśli nie wręcz przeciwieństwo, to w każdym bądź razie wykwit zupełnie różnych tradycji cywilizacyjnych i filozofii politycznych.
Rządy Prawa — to myśl, że każda forma ustroju, każdy suweren i każdy sposób wyłaniania reprezentacji publicznej stanowią wartość niższego rzędu, podległą stałemu, bezinteresownemu i ogólnemu prawu, posiadającemu oczywiste odniesienie do ustanowionego wolą Stwórcy prawa naturalnego. Demokracja to tylko jedna z możliwych form ustrojowych, narażona zawsze na niebezpieczeństwo relatywizmu moralnego i tyranii mas, płynące ze zgubnej i bezbożnej zasady tzw. suwerenności ludu. Demokratyczne parlamenty oraz rządy mają zawsze skłonność do omijania norm prawa naturalnego, hiperinflacji prawa pozytywnego oraz do zachłannego wyzuwania jednostek, rodzin i narodów z ich uprawnień, swobód i przywilejów, osobliwie z prawa własności prywatnej. Płynąca z nauk przeszłości świadomość nakazuje nam przypuścić obawę, że obecna formuła ustrojowa, miast gwarantować Rządy Prawa, będzie służyła ich poniżeniu pod hasłem „pogłębiania demokracji”. Realne wydaje się też niebezpieczeństwo utwierdzenia ideologizacji pojęcia państwa, które rozumiane będzie nie jako byt prawny, w którego ramach. urzeczywistnia się dobro wspólne narodu, lecz jako „ojczyzna ideologiczna” wyznawców doktryny demokratycznej.
Wyrażone powyżej obawy i przypuszczenia znajdują dodatkowe potwierdzenie w decyzji ustawodawcy zachowującej postanowienie starej konstytucji wyrażające wolę urzeczywistniania przez państwo „zasad sprawiedliwości społecznej”. Postanowienie to w jeszcze większym, niż krytykowany wyżej, stopniu stoi w sprzeczności z ideą Rządów Prawa, Pojęcie „sprawiedliwości społecznej”, zawsze nieprecyzyjne i rozciągliwe, jest od dawna hasłem służącym ciemnym, akulturalnym siłom z socjalizmem na czele, do podkopywania moralno — społecznych fundamentów cywilizacji łacińskiej; do grabieży dóbr duchowych i materialnych w „majestacie” paragrafów. Ta mniemana sprawiedliwość społeczna jest wprost przeciwna idei naturalnej i „bezprzymiotnikowej” sprawiedliwości, o której już antyczni mędrcy powiadali, że istotą jej jest, aby każdy czynił powinność swoją.
Jak wspomniano na początku, wyrażamy satysfakcję; z powodu przywrócenia tradycyjnego godła państwowego Polski. Bliskie jednak jest nam zdanie wielu środowisk domagających się nie tylko przywrócenia Orłowi Białemu korony, ale i nadania tejże kształtu korony zamkniętej oraz uwieńczonej Krzyżem Chrystusowym. Właśnie korona zamknięta już od Wieków Średnich i tworzenie się monarchii narodowych w Europie była symbolem pełnej suwerenności państwowej. W Polsce zaś zyskała zdwojoną symbolikę dzięki oryginalnej syntezie ogólnoeuropejskiej idei monarchicznej z pojętą jako uznanie podmiotowości moralnej narodu — ideą republikańską. Synteza ta znalazła także wyraz w oficjalnej nazwie państwa Kazimierza Wielkiego — Korona Królestwa Polskiego, które w następstwie unii z Wielkim Księstwem Litewskim stało się jedną Rzeczpospolitą.
Krzyż natomiast stanowi jednoznaczny, uniwersalny wyraz afirmacji katolickości stojącego pod Nim od Tysiąclecia narodu polskiego oraz chrześcijańskiego charakteru urządzeń publicznych państwa, dającego w ten sposób widomy znak uznania woli Bożej nad wolą własną.
(—) Dr Jacek Bartyzel
Prezes Klubu Konserwatywnego w Łodzi