Jesteś tutaj: prof. Jacek Bartyzel » Eseje i artykuły naukowe » Konserwatysta romantyczny i imperialny

Konserwatysta romantyczny i imperialny

Jacek Bartyzel

Książka Tomasza Madrasa jest intelektualną biografią jednego z największych brytyjskich mężów stanu, architekta Imperium Brytyjskiego, będącego też oryginalnym myślicielem i pisarzem epoki romantyzmu. W Polsce postać lorda Beaconsfield jest znana przynajmniej na poziomie wiedzy ogólnej o historii XIX wieku, niemniej żaden historyk nie pokusił się dotąd o napisanie choćby jego biografii politycznej, o jego myśli politycznej i pisarstwie wiedzą zaś cokolwiek chyba tylko badacze konserwatyzmu, zwłaszcza brytyjskiego. Już sam ten fakt nadaje studium T. Madrasa walor pionierskiego rekonesansu. Solidny warsztatowo, naukowy charakter nadaje mu rozległa baza źródłowa, na którą składają się traktaty polityczne Disraelego, jego artykuły publicystyczne, przemówienia wygłaszane w roli lidera Partii Konserwatywnej oraz premiera Zjednoczonego Królestwa, a także powieści napisane w większości, acz nie wyłącznie, zanim ich autor włączył się w nurt polityki czynnej. Są to zresztą powieści par excellence polityczne, w których Disraeli wyraża z mocą swoje ideowe credo, które później starał się wcielać w rzeczywistość empiryczną. Słusznie przeto T. Madras konstatuje, iż Disraeli był pionierem uprawiania polityki za pomocą kreowania narracji, a jego powieści są kluczem do zrozumienia jego wizji i działalności politycznej.

Zgodnie z tym, co uwydatnia tytuł książki, autor za cel poznawczy stawia sobie dowiedzenie, że najważniejszym elementem kształtującym światoobraz oraz program polityczny Disraelego był romantyzm. Świadom tego, że związki pomiędzy romantyzmem a konserwatyzmem są problematyczne i skomplikowane, toteż nie ma uniwersalnego modelu tych relacji zdolnego opisać każdy przypadek, wskazuje, iż specyfika Disraelego polega na wielowymiarowym przenikaniu się romantycznych i konserwatywnych składników jego postaw i poglądów. Zauważa, że w przeciwieństwie do innych „romantyków politycznych” (w szczególności najbardziej typowych, czyli niemieckich) Disraeli był jednak przede wszystkim konserwatystą i paradygmatem jego aktywności była myśl zachowawcza. Chociaż umysłowość i temperament brytyjskiego premiera były ukształtowane w duchu światopoglądu romantycznego, to trafniejsze jest określenie go mianem konserwatysty romantycznego aniżeli jako konserwatywnego romantyka.

Wprost pasjonująca jest już lektura pierwszego rozdziału książki, prezentująca życiorys Benjamina Disraelego, godny powieści o fabule niekrępującej się zasadą prawdopodobieństwa. Outsider niejako podwójny, bo Żyd z pochodzenia i dandys, który wszedł przebojem do hermetycznego świata angielskiej arystokracji i elity politycznej, nie mając ani wielkiego majątku, ani elitarnej edukacji, zwieńczył zaś swoją karierę nie tylko urzędem premiera, lecz także tytułem hrabiego (earla) Beaconsfield. Szczególnie oryginalne, gdyż niekorzystające z dwóch zwyczajowych ścieżek – wyparcia tożsamości etnicznej lub odcięcia się od niej – było rozwiązanie przezeń problemu swojej kondycji Żyda, polegające na jednoczesnej gloryfikacji zarówno własnej rasy, jak i tego narodu, pośród którego zamieszkali jego przodkowie, oraz jego religii. Jak słusznie konstatuje autor książki, Disraeli bronił takiego Żyda, jakiego sobie wymyślił, czyli najbardziej konserwatywnego z istoty, „urodzonego torysa”, fundującego cywilizację Zachodu.

Istotny walor poznawczy posiada erudycyjne umiejscowienie Disraelego w tradycji konserwatyzmu brytyjskiego, której kamieniami milowymi były filozofie polityczne Richarda Hookera (1554–1600), sir Roberta Filmera (1588–1653), Henry’ego St Johna, lorda Bolingbroke’a (1678–1751), Davida Hume’a (1711–1776), Edmunda Burke’a (1729–1797) oraz tzw. poetów Jezior („lakistów”): Williama Wordswortha (1770–1850), Samuela Taylora Coleridge’a (1772–1834) i Roberta Southeya (1774–1843). T. Madras przekonująco dowodzi, że chociaż Disraeli nie nawiązywał wprost ani do Hookera, ani do Hume’a, tylko zdawkowo do Burke’a, a do Filmera miał nastawienie krytyczne, to jednak podzielał wszystkie pryncypalne idee swoich poprzedników: ich organicyzm, historyzm, tradycjonalizm, wiarę w legitymizacyjną moc preskrypcji oraz szacunek (wyjąwszy Hume’a) dla „ustanowionego” Kościoła anglikańskiego. Odrzucając skrajności absolutysty Filmera i ateisty Hume’a, Disraeli oscylował zasadniczo między postawami Bolingbroke’a i Burke’a. Cenił też torysowskich polityków: Williama Pitta Młodszego i George’a Canninga, ale szczególnie bliscy byli mu – ze względu na krytyczne nastawienie do moneyed people („ludzi pieniądza”) – romantyczni lakiści.

Z katalogu elementów składowych konserwatyzmu w myśli Disraelego rys swoisty i najbardziej oryginalny posiadają pierwiastki istotnie romantyczne, czyli antyindustrializm oraz etos heroiczny – przekonanie, że heroiczna jednostka, umiejąca wzbudzać entuzjazm, może kształtować historię, nadając jej taki kierunek, który jednocześnie potrafi przenieść w przyszłość najcenniejsze wartości angielskiej tradycji politycznej i umocnić jej fundamenty instytucjonalne. Ów entuzjazm osłabiał przy tym pesymizm antropologiczny konserwatystów, dziedziczony od Burke’a, nadając polityce torysowskiej pod kierownictwem Disraelego znamię praktycznego optymizmu. Głosząc zarazem, że mąż stanu musi być przede wszystkim praktykiem rozwiązującym realne problemy społeczne, Disraeli potrafił dokonywać śmiałych reform społecznych, wzmacniających sam konserwatyzm przez rozszerzenie praw wyborczych na robotników, czym tworzył przeciwwagę dla klasy średniej, wyznającej szkodliwe z jego punktu widzenia idee liberalne i utylitarystyczne. Jako „rasowy” polityk Disraeli zdawał sobie sprawę z tego, że esencją polityczności jest rozróżnienie pomiędzy przyjacielem a wrogiem i wskazanie, kto tym wrogiem (angielskiej tradycji i toryzmu) egzystencjalnie jest. Ma ów wróg troiste, lecz powiązane ściśle oblicze: utylitaryzmu filozoficznego Jeremy’ego Benthama („sekty wrogiej państwu”), oligarchii kupiecko-przemysłowej oraz jej politycznej ekspozytury, czyli Partii Liberalnej (wigów). Disraeli nie wahał się przy tym zaatakować także – i na tym zresztą zbudować swojej pozycji przywódczej w Partii Konserwatywnej – liberalizujący odłam toryzmu pod wodzą sir Roberta Peela, który jawił mu się jako „konserwatyzm bez zasad”, oportunistyczny i niezdolny do reprezentowania interesu całego narodu. Sprzeciw wobec liberalnej doktryny suwerennego ludu, a w istocie uprzywilejowania wąskiej oligarchii „ludzi pieniądza”, oraz przeciwstawienie mu ponadklasowej idei narodu, stanowią zresztą, jak słusznie podkreśla autor, clou disraeliańskiego konserwatyzmu.

W mitotwórczej warstwie poglądów Disraelego szczególne miejsce zajmuje obrona narodowych instytucji angielskiej konstytucji, której kwintesencją jest współdziałanie króla i obu izb parlamentu. Ta nawarstwiająca się przez wieki kompozycja ustrojowa ma charakter na wskroś arystokratyczny, wyrażając hierarchiczną, lecz jednocześnie dającą proporcjonalny udział w reprezentacji wszystkim stanom królestwa, strukturę społeczeństwa. Izba Lordów reprezentuje w tym układzie samą siebie, natomiast Izba Gmin jest reprezentacją szlachty ziemiańskiej oraz miast. T. Madras zwraca uwagę na to, że z jednej strony jest to wizja jednoznacznie antydemokratyczna – przynajmniej w sensie politycznego egalitaryzmu nowożytnej ideologii demokratycznej, jako zasady one man – one vote, ale zarazem w rozumieniu Disraelego stanowiła ona wykładnik demokracji „organicznej”, czyli wyrażającej naturalny porządek narodu angielskiego, składającego się z różnych klas, lecz mających świadomość bycia jednym narodem. Solidarystyczna idea „jednego narodu” (one nation), przezwyciężająca zawinione przez kapitalizm rozbicie na wrogie sobie „dwa narody” – bogatych i biednych, a także mieszkańców dużych, uprzemysłowionych miast i klas żyjących na wsi (tak ziemian, jak farmerów), stanowiła główny cel polityczny Partii Konserwatywnej zreorganizowanej przez Disraelego.

Ostateczny kształt konstytucji angielskiej nadała, zdaniem Disraelego, tzw. Chwalebna Rewolucja, wymierzona w ostatniego katolickiego króla Anglii, Irlandii i Szkocji, Jakuba II/VII Stuarta, będąc także, w jego interpretacji, restytucją dawnego porządku, zakłóconego jakoby przez absolutyzm tego władcy. Jest to największa słabość myśli lorda Beaconsfield, a pośrednio także książki T. Madrasa. Ani bowiem nie jest prawdą, że Stuartowie byli tyranami, a angielscy, irlandzcy i szkoccy legitymiści, czyli jakobici, bronili absolutyzmu – przeciwnie: też występowali w obronie tradycji, nadto zaś wolności katolików irlandzkich oraz Szkotów, ani to, że intronizacja uzurpatora i cudzoziemca Wilhelma Orańskiego była prawomocna i „cały naród” zaakceptował obalenie prawowitej dynastii; przeczą temu uporczywość i heroizm powstań jakobickich w obronie „króla zza morza” aż do połowy XVIII wieku. Paradoksalnie Disraeli, chociaż piętnował oligarchię wigowską i jej skorumpowane rządy za panowania dwóch pierwszych Hanowerczyków, przyjmował tu z całym dobrodziejstwem inwentarza tzw. wigowską interpretację historii, apoteozującą rebelię z 1688 roku, a T. Madras pozostawia to niestety bez krytycznego komentarza. Z drugiej strony, ta pięta achillesowa disraeliańskiego konserwatyzmu, jaką jest podeptanie legitymizmu, tłumaczy problem przez Madrasa dobrze przeanalizowany, a mianowicie rozziew pomiędzy deklaratywnym szacunkiem Disraelego dla instytucji monarchii i głoszeniem przezeń konieczności wzmocnienia władzy królewskiej a faktycznym unikaniem doprecyzowania, jakie właściwie kompetencje należałoby przywrócić monarsze, czyli nolens volens akceptacji tzw. systemu westminsterskiego monarchii parlamentarnej, w której król „panuje, ale nie rządzi”. Realnie król w monarchizmie lorda Beaconsfield jest tylko symbolem tradycji i jedności narodowej oraz „pierwszym doradcą rządu”.

Główną tezą, przypomnijmy, książki Tomasza Madrasa jest zamiar dowiedzenia, że konserwatyzm Disraelego był romantyczny; że wykreował on nowy, oryginalny typ myśli konserwatywnej i wykorzystał przy tym zasoby światopoglądu romantycznego, oryginalnie łącząc konserwatywny sceptycyzm z romantycznym heroizmem. Zadaniu temu poświęcił osobny rozdział i po jego lekturze możemy stwierdzić, że wywiązał się z niego pomyślnie. Z ustalonych przezeń na szerokiej podstawie komparatystycznej siedmiu głównych cech konstytutywnych romantyzmu angielskiego, tylko jednej z nich, tj. głębszego zainteresowania religią, nie można przypisać autorowi Coningsby’ego. Najważniejsza zaś z nich to egotyzm, ale implikujący światopogląd heroiczny, kult bohaterstwa i subiektywizm etyczny. Z tej to właściwości Disraeli wywiódł swój konserwatyzm „jednego narodu” oraz integracyjny mit Imperium Brytyjskiego, jego estetyczną i patriotyczną oprawę, zaszczepiając mu etos misjonizmu Brytyjczyków jako przywódców globalnego mocarstwa. Trzeba tedy zgodzić się z twierdzeniem autora, że to tradycji romantycznej Disraeli zawdzięcza kluczowe elementy swojej myśli politycznej: ocalenie i utrwalenie przywiązania torysów do instytucjonalnych ram konstytucji; otworzenie partii konserwatywnej na klasę robotniczą; stworzenie ideologii imperialnej, a postrzeganie go jako konserwatysty, reformatora społecznego lub imperialisty, ale z pominięciem romantycznej wyjątkowości, będzie zawsze niepełne. Z pewnością największym sukcesem lorda Beaconsfield było to, że duma z imperium stała się ideą integrującą kilku pokoleń Brytyjczyków, bez względu na ich pochodzenie społeczne.

Autor książki nie ukrywa też porażek Disraelego. Chociaż próbował on skierować bieg potoku postępu w kanał tradycji i krótkofalowo zyskał swoją reformą poparcie niższej kasy średniej dla konserwatystów, to jednak długofalowo nie ocalił prerogatyw Stanów i Korony i otworzył szeroko śluzę, przez którą wdarła się pełna demokratyzacja systemu politycznego, co z pewnością było przeciwne jego arystokratycznym przekonaniom. Okoliczność ta pozwala wszelako zrozumieć, dlaczego to, co dziś jeszcze nazewniczo jest brytyjskim konserwatyzmem, stanowi kompletną ruinę intelektualną, moralną i polityczną.

Tomasz Madras, Konserwatyzm romantyczny. Myśl polityczna Benjamina Disraelego, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2020, str. 236.

Pierwodruk w: „Arcana”, nr 165 (3/2022), ss. 183–187.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.