Jesteś tutaj: prof. Jacek Bartyzel » Miscellanea » Krótki kurs ontologii, deontologii i metapolityki elfizmu (lekcja 1)

Krótki kurs ontologii, deontologii i metapolityki elfizmu (lekcja 1)

Jacek Bartyzel

Ludzie nieraz zacni nawet, ale mentalnie ograniczeni i mało lotni, mniemają, a nawet gotowi kłócić się i szydzić z inaczej myślących, że Elfy nie istnieją i są tylko wytworem fantazji. Cóż za horrendalny błąd! Przecież nawet pobieżny rzut oka na dzieje myśli filozoficznej i innych dyscyplin, w tym refleksji politycznej, unaocznia jak na dłoni, że Elfy i elfizm były, są i będą głównym problemem badawczym, najważniejszym przedmiotem namysłu i działania. Oto kilka oczywistych przykładów z dziejów nowożytnych i współczesnych.

KARTEZJUSZ – że prawdziwe jestestwo Elfa jest tylko jego myślącym, elfickim Ja, a myśleć po elficku znaczy metodycznie, a nie byle jak, natomiast z ciałem, które jest tylko maszyną, to Elf może sobie robić, co chce.

PASCAL – że każdy Elf jest wątłą trzciną, ale myślącą, i że przerażają go nieskończone przestrzenie wszechświata oraz panująca w nich cisza, więc żeby wyjść z tej egzystencjalnej matni i metafizycznej trwogi, obstawia, że Bóg Elfów jednak istnieje i wymierzy sprawiedliwość każdemu Elfowi.

HOBBES – że w stanie natury życie Elfów jest samotne, biedne, bez słońca, zwierzęce i krótkie, a każdy Elf drugiemu Elfowi jest wilkiem, więc żeby z tego stanu wyjść i zyskać bezpieczeństwo, Elfy muszą zawrzeć umowę każdego z każdym i ustanowić sobie Elfa-Lewiatana, który będzie ich trzymał za pysk, zresztą dokładnie tak, jak sami tego chcieli, więc niech się Elfy nie skarżą i mordę w kubeł wsadzą.

SPINOZA – że Elf jest Wszystkim i Wszystko jest Elfem, a kiedy już to sobie ustalimy, to rozchodzi się tylko o to, żeby każdy Elf miał zupełną wolność myślenia, co chce, o czym chce i jak chce. Co zresztą nie wyklucza tego, żeby demokratyczna władza elficka mogła Elfa zamknąć do turmy, jak strzeli mu do łba głupi pomysł, żeby zrobić to, co wymyślił.

ROUSSEAU – że Elfy były niewinne i szczęśliwe, jak żyły sobie w stanie natury i bez żadnej władzy, ale wszystko się popsuło, kiedy jeden Elf się zbiesił, bo postawił płot i wynalazł własność prywatną, i teraz jedyna nadzieja w tym, że wszystkie Elfy się skumają, żeby być wolne i równe, a który nie będzie chciał być wolny, to się go do tego przymusi.

KANT – że najpiękniej byłoby poznać elfizm sam w sobie, ale to daremne, bo naszemu poznaniu dostępne są tylko elfickie fenomeny, ale i tak to sobie zakonotuj i tego się zawsze mocno trzymaj, żebyś nigdy żadnego Elfa nie traktował jako środek, lecz zawsze jako cel.

MARKS – że Elfy były szczęśliwe tylko we wspólnocie pierwotnej, ale potem się coraz bardziej alienowały od prawdziwej natury elfizmu, więc nie ma innego ratunku jak wytłuc Elfów-burżujów i zamordować ideę Boga Elfów, aby ustanowić w końcu bezpaństwową wspólnotę Elfów-wytwórców.

COMTE – że najwyższy czas, aby po wiekach zabobonnej teologii i dogmatycznej metafizyki elfickiej wypracować pozytywną socjologię elficką, tylko do pełni szczęścia trzeba będzie Elfów teologów i metafizyków zakopać w dołach niepamięci.

PARETO – że historia jest nic innego, jak ogromne i nawarstwiające się ossuarium arystokracji elfickich, ale nie ma co żałować i jojczyć, bo już na stypie każdej świeżo pogrzebanej okazuje się, że u szczytu stołu zasiadła nowa i (na razie) dziarska arystokracja elfów.

KONECZNY – że Elfy doskonałe żyją podług metody cywilizacji łacińskiej, a reszta tałatajstwa to różni się tylko stopniem odchylenia od tej normy.

KONSERWATYSTA – że Elfolandia kwitła, kiedy panowała sprawiedliwa i słuszna hierarchia elfickich stanów i szanowano elficką tradycję oraz że w zasadzie nie powinno się nic w niej zmieniać, no chyba że coś się naprawdę w Elfolandii popsuło, ale z największą ostrożnością.

KONSERWATYSTA REWOLUCYJNY – że marzenie o restaurowaniu Elfolandii jest jak sztuczny sen, więc trzeba naprzód wytłuc Orków, a potem się zobaczy, może i co dobrego z tego wyniknie.

SCHMITT – że cała ta romantyczno-liryczna gadanina o Elfach do niczego nie prowadzi, jeno do tyranii elfickich wartości, podczas gdy egzystencjalnie ważne są tylko dwie kwestie: 1) który Elf będzie decydował, kto jest wrogiem Elfów; 2) czy jest jeszcze na świecie Elf-Katechon, powstrzymujący Anty-Elfa (który zresztą i tak nadejdzie).

STRAUSS – że mądre i dystyngowane Elfy powinny rządzić Elfami głupimi i gburowatymi, ale w taki sposób, żeby te drugie się nie pokapowały, że same nic a nic nie mają do gadania, bo wtedy będzie krucho.

LEGITYMISTA – że prawowity Król Elfów już od dawna błąka się po ścieżkach wygnania, więc wiernym Elfom nie pozostaje nic innego, jak dokładnie numerować jego następców i wznosić toast za króla za wodą.

KARLISTA – w zasadzie to samo, co LEGITYMISTA, ale nadto jeszcze, że tak dobrze, jak w Królestwie Nawarry, to Elfom nigdzie i nigdy nie było, bo sami się rządzili swoimi fueros, a pobożny Król Elfów siedział sobie w Eskurialu i mało co się wtrącał, albo i nic nawet.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.