Jesteś tutaj: prof. Jacek Bartyzel » Eseje i artykuły naukowe » Neorojalizm nacjonalistyczny Action Française w świetle zasad legitymizmu monarchicznego
Niemal do końca XIX wieku słowo naród było zazwyczaj na sztandarach rewolucyjno-demokratycznej lewicy albo liberalnego centrum, jedynie dzięki romantykom zyskując odcień spirytualistyczny, co pozwala absorbować je także romantykom konserwatywnym – zwłaszcza niemieckim i polskim (naród jako „myśl Boża w dziejach”). Tymczasem, w ostatniej dekadzie XIX wieku, wraz z samym słowem nacjonalizm1 rodzi się, począwszy od Francji, nacjonalistyczna i coraz bardziej kontrrewolucyjna, prawica, odrzucająca zarówno demokratyczną koncepcję „suwerenności narodu”, jak i „zasadę narodowościową” w tworzeniu państw. Bez obawy błędu można zaryzykować stwierdzenie, że zwłaszcza w okresie rozpoczętym pierwszą a zakończonym drugą wojną światową znakomita większość ówczesnych kontrrewolucjonistów autoafirmuje się jako nacjonaliści, a słowa prawica i nacjonalizm stają się nieomal synonimami. Natomiast w w tej epoce ci, którzy przez cały wiek XIX stanowili najstarsze i najtwardsze jądro Kontrrewolucji, czyli tradycjonalistyczni legitymiści, tj. obrońcy prawowitości dynastycznej i „mistyki królewskiej”2, tracą jakikolwiek wpływ i znaczenie, schodząc na zupełny margines lub tracąc swoją tożsamość w formacji rojalistycznej nowego typu3. Francuscy rojaliści gremialnie przechodzą pod trójkolorowy już – choć z liliami – sztandar monarchizmu narodowego, czemu opierają się już tylko nieliczne jednostki.
Co sprawiło tę metamorfozę? Odpowiadamy bez wahania: sprawił to geniusz spekulatywny – i moc perswazyjna – jednego człowieka: głównego teoretyka Action Française, Charlesa Maurrasa (1868-1952).
Charles Maurras dokonał jednocześnie dwu rzeczy trudnych wówczas do wyobrażenia, a tak naturalnych kilka czy kilkanaście lat później – rojalistów „starej daty” przekonał do nacjonalizmu, a nacjonalistów – republikanów do monarchizmu. Przełomową datą było tu opublikowanie w 1900 roku Ankiety o Monarchii (L’Enquête sur la Monarchie), po której założyciele (w 1898 roku) i sympatycy nacjonalistycznej Action Française dokonali „konwersji” na monarchizm, lecz przecież ów nowy „teoremat polityczny”, głoszący, iż „patriotyzm francuski nie może mieć stałego wyrazu bez króla, a ściślej mówiąc – bez dynastii królewskiej”4, Maurras głosił niezmordowanie od chwili, kiedy sam (podczas podróży do Grecji w 1896 roku), w trakcie „medytacji na Akropolu” doznał rojalistycznej iluminacji, iż odrodzenie Francji może nastąpić tylko przez monarchię. Należy to rozumieć ściśle: nie chodzi już o restaurację monarchii, chodzi o restaurację Francji przez monarchię. Celem jest Francja, monarchia jest środkiem – tak nie przemawiał dotąd żaden monarchista! Punktem wyjścia jest nacjonalizm – „religia bogini Francji” (religion de la déesse France); nacjonalista poszukując metody zdolnej ocalić ojczyznę odkrywa, że monarchia dziedziczna jest dla Francji jej konstytucją naturalną (la constitution naturelle) i racjonalną (rationnelle), a bez króla wszystko, co nacjonaliści chcieliby zakonserwować, słabnie i w końcu ginie. A zatem, ponieważ „rojalizm łączy się ze wszystkimi postulatami nacjonalizmu, określa się go jako nacjonalizm integralny”5.
Kluczowy dla owej metamorfozy jest zatem ów przymiotnik: integralny. Nacjonalizm per se, nacjonalizm „bezprzymiotnikowy”, nie wystarczy dlatego, że pozbawiony „ściany nośnej” jaką jest dla niego monarchia, musi co najmniej koegzystować z republikanizmem, demokracją, parlamentaryzmem, czyli ze wszystkim, co – zdaniem kontrrewolucjonisty – osłabia i niszczy Francję; w konsekwencji taki ułomny nacjonalizm nie ocali Francji. Może to uczynić jedynie „nacjonalizm integralny” (nationalisme intégral), czyli koniecznie dopełniony – jak całka w algebrze – przez rojalizm.
Nacjonaliści integralni – podkreśla Maurras – nie są „szarlatanami Monarchii” (les charlatans de la Monarchie), jak szarlatani Demokracji, którzy przekonują, iż jest ona panaceum na wszelkie zło. Monarchia dla nich to zaledwie „najmniejsze zło [i] możliwość dobra” (le moindre mal, la possibilité du bien)6. Jak zauważa jeden z najwybitniejszych (bo „niewiernych”…) uczniów twórcy doktryny nacjonalizmu integralnego – Pierre Boutang (1916-1998), dla Maurrasa „największą zaletą monarchii było to, że nie jest ona republiką”7, czyli ustrojem (a raczej rozstrojem), który wydaje Francję na łup cudzoziemców „wewnętrznych” i „zewnętrznych”, owych „czterech Skonfederowanych Stanów” (les quatre Êtats Confédérés) wrogów Francji: Żydów, masonów, protestantów i meteków8.
Monarchia jest ustrojem lepszym od republiki z narodowego punktu widzenia, a nie ustrojem najlepszym a priori. „My mówimy o konieczności monarchii dla Francji”9 – zastrzega Maurras – a nie o konieczności monarchii dla każdego narodu.
W neo-rojalizmie nacjonalistycznym zdaje się nie grać żadnej roli to, co zawsze było znakiem rozpoznawczym tradycyjnego legitymizmu monarchicznego, czyli „monarchistyczna wiara” (la foi monarchique)10, albo przynajmniej – gdy nieubłagana empiryczna rzeczywistość na każdym kroku zaprzecza tej wierze – desperacko nieugięta wierność (la fidelité). Rojalizm nacjonalistów to suchy, nieomal „scjentystyczny”, nakaz patriotyzmu rozumnego i z zasady unikającego odwoływania się do jakichkolwiek emocji:
„Wola zachowania naszej francuskiej ojczyzny jest postulatem wiążącym bezwzględnie, wydedukowanym najściślej i nie do wyminięcia. Nie mają w tym udziału ani fantazja, ani wolny wybór: jeśli zdecydowaliście się być patriotami, musicie zostać rojalistami. […] Rozum tak chce!”11.
„Wiara monarchiczna” może ewentualnie pojawić się (odrodzić) dopiero w przyszłości, jako skutek, a nie przyczyna sprawcza, racjonalnej edukacji rojalistycznej w szkole „empiryzmu organizacyjnego” ufundowanej przez nacjonalizm integralny:
„Bądźcie rojalistami – pouczał Maurras adeptów tej szkoły – przez wolę patriotyczną, religijną i tradycjonalistyczną, przez potrzebę i przez wolę porządku. Bądźcie rojalistami głowy, a później staniecie się również [rojalistami] serca. Gdy monarchia zostanie już ustanowiona, nowy lojalizm wejdzie w krew, w edukację i w dusze waszych dzieci: lojalność zwrócona ku Francji odbuduje lojalność zwróconą ku królowi”12.
Należy zatem zgodzić się z konkluzją współczesnej badaczki Ariane Chebel d’Appollonia odnośnie do wzajemnej relacji komponenty rojalistycznej i nacjonalistycznej w doktrynie Maurrasa: „Nacjonalizm integralny w istocie ustawia monarchię na usługach nacjonalizmu”13.
Po bezpotomnej śmierci hrabiego de Chambord (króla de iure Henryka V) w 1883 roku sprawa Burbonów wydawała się definitywnie pogrzebana, nawet w sercach rojalistów, którzy w przytłaczającej większości pogodzili się z pretensjami do tronu dynastii orleańskiej, a niektórzy (jak Albert hr. de Mun, Jacques Piou, Étienne Lamy14) – na wezwanie papieża Leona XIII w skierowanej do francuskich katolików encyklice Au milieu de sollicitudes z 16 II 1892 roku – nawet z republiką15. Pozostała jednak garstka wprawdzie, ale niezłomnych legitymistów, nazywanych jeszcze za życia Henryka V „kapliczką z Frohsdorf” (petite église de Frohsdorf)16, do których wkrótce przylgnęło nowe – ironiczne zrazu, w intencji jego proorleanistyczych bądź prorepublikańskich autorów – miano „Białych Hiszpańskich” (Blancs d`Espagne)17. 27 lipca 1884 roku, na łamach pierwszego numeru tygodnika Journal de Paris, gen. Henri hr. de Cathelineau (1813-1891), Maurice hr. d’Andigné i kilka innych, mniej znanych, osobistości, zadeklarowało swoje „niewzruszone przywiązanie do sprawy prawa monarchicznego, dziedzicznego i tradycyjnego, którego prawowitym reprezentantem, w rozumieniu prawa salickiego, jest od śmierci Henryka V szef Domu Andegaweńskiego”18. Jeszcze w tym samym roku utworzyli oni Komitet Centralny Propagandy Legitymistycznej (Le Comité central de propagande légitimiste; CCPL), który w 1896 zmienił nazwę na: Rada Centralna Komitetów Legitymistycznych (Conseil central des comités légitimistes; CCCL), pod którą istniał do 1914 roku.
Do czasu wystąpienia Maurrasa legitymiści mieli za (wewnętrznego) przeciwnika wyłącznie pogrążonych w równie letargicznym, co oni, stanie politycznego półuśpienia orleanistów; można powiedzieć, że obie grupy uprawiały w zasadzie ów rocznicowy „rojalizm cmentarny” (royalisme des cimetières), który tak irytował mistrza Action Française19. Już choćby z tego względu pojawienie się nowej, dynamicznej i tak odmiennej od wszystkich dotychczasowych formacji rojalistycznej było dla legitymizmu czymś obiektywnie pozytywnym, umożliwiało bowiem, czy wręcz zmuszało do wyjścia ze stanu letargu i samookreślenia się w nowej sytuacji. Początkowo zajęli oni jednak postawę wyczekującą. Z jednej strony bowiem wyraźnie antyliberalne i antyparlamentarne (czyli w swojej istocie nieorleanistyczne) przesłanie Maurrasa wzbudziło ich zrozumiałe zainteresowanie i sympatię; z drugiej jednak strony z napięciem oczekiwali oni deklaracji autora Ankiety o monarchii w kluczowej dla nich kwestii personalno-dynastycznej.
Opowiedzenie się Maurrasa, tym samym zaś całej Action Française, po stronie Domu Orleańskiego rozwiało złudzenia i nadzieje legitymistów, ale też właśnie zmusiło ich do podjęcia kontrofensywy polityczno-intelektualnej. 10 marca 1911 roku szefowie CCCL: Urbain hr. de Maillé de La Tour Landry i Maurice de Jonquières założyli dwumiesięcznik La Monarchie Française, którego dyrektorem został (co miało bez wątpienia wagę symbolu) przedstawiciel czwartego już pokolenia wandejskich les fidèles Kościoła i monarchii, prawnuk słynnego dowódcy „Armii Katolickiej i Królewskiej”, woźnicy Jakuba, zwanego „świętym z Andegawenii” i syn generała Henri’ego – Joseph de Cathelineau Montfort (1861-1953). La Monarchie Française podjęła otwarty już spór z maurrasowskim pozytywizmem, z pozycji integralnie katolickich i legitymistycznych. Odrzucając „nacjonalizm integralny”, La Monarchie Française przeciwstawiła mu „tradycjonalizm integralny” (traditionalisme intégral) – i trzeba powiedzieć, że mimo merytorycznej adekwatności był to koncept wyjątkowo pechowo nietrafiony, acz z powodu, którego jego autorzy nie mogli przewidzieć. Rzecz w tym bowiem, że już wkrótce określenie „tradycjonalizm integralny” złączone zostało – we Francji przez René Guénona (1886-1951), we Włoszech zaś przez Juliusa Evolę (1898-1974) – z zupełnie innym rozumieniem „tradycji integralnej”, tj. rozumianej jako praindoeuropejskie „objawienie pierwotne”, i nie mającej nic wspólnego z katolickim pojęciem Tradycji.
Póki co jednak, około 1910 roku, myśl legitymistyczna – w jednoczesnej kontrze do dynastycznego orleanizmu i maurrasowskiego nacjonalizmu – przeżywała krótki okres ożywienia niespotykanego od polemik z lat 70. i 80. XIX wieku. Nieomal równocześnie ukazał się szereg poważnych studiów na temat francuskiego prawa dynastycznego, unicestwiających pretensje Domu Orleańskiego. Gen. Édouard Kirkpatrick de Closeburn opublikował w 1907 roku Les renonciations des Bourbons et la succession d’Espagne [„Zrzeczenia się Burbonów i sukcesja hiszpańska”]; Henri de La Perrière obronił na Sorbonie tezę doktorską De la succession à la couronne de France dans la dynastie capétienne [„O dziedziczeniu korony Francji w dynastii kapetyńskiej”], którą następnie (w 1910) opublikował pod tytułem Le Roi légitime. La loi de dévolution du trône dans la maison de France [„Król prawowity. Prawo następstwa tronu w Domu Francji”]; Hilaire de Curzon (1847-?) ogłosił całą serię polemik (De la légitimité [„O prawowitości”], Poitiers 1910; Le droit national historique. Réponse au „Droit royal historique” de Marie de Roux [„Historyczne prawo narodowe. Odpowiedź na ‘Historyczne prawo królewskie’ Marie de Roux”], Poitiers 1911; De la nationalité des princes de la branche âinée des Bourbons [„O narodowości książąt starszej linii Burbonów”], Poitiers 1913) z proorleanistycznym wywodem prawnika Action Française, markiza Marie de Roux20; Gabriel-Adrien Robinet de Cléry (1836-1914) napisał i wydał w 1910 Les prétentions dynastiques de la branche d`Orléans [„Pretensje dynastyczne linii orleańskiej”]; weteran legitymizmu, Joseph du Bourg (1842-1936) opublikował wspomnienia Les entrevues des princes à Frohsdorf 1873 et 1883. La vérité et sa légende [„Spotkania z ksiażętami w Frohsdorf w 1873 i 1883. Prawda i jej legenda”], Paris 1910, z rozmów z hr. de Chambord, dezawuujące mity o scedowaniu przez „Henryka V” praw dynastycznych na rzecz książąt Orleańskich; wreszcie książę Sixte de Bourbon-Parme (1886-1934), w Le traité d’Utrecht et les lois fondamentales du royaume [„Traktat w Utrechcie i prawa fundamentalne królestwa”] z 1914 roku obalił tezę, jakoby traktat z Utrechtu, w którym Ludwik XIV w imieniu swego wnuka rezygnował z praw jego potomków do Korony Francuskiej, miał wiążące znaczenie dla „konstytucji naturalnej” Królestwa Francji.
Ożywienie to okazało się jednak „gorączką przedśmiertną”. Kampania La Monarchie Française nie trwała długo: po wydaniu 14 numeru pismo zakończyło swój żywot 15 stycznia 1912 roku. Jeszcze bardziej upokarzającym dowodem klęski było przejście w 1913 roku do Action Française najstarszego legitymistycznego tytułu Le Drapeau blanc [„Biały Sztandar”]. Zanim wybuchła w 1914 roku I wojna światowa, nikt nie mógł mieć żadnych wątpliwości co do tego kto wygrał starcie w obozie rojalistycznym: legitymiści czy nacjonaliści.
W okresie międzywojennym legitymiści już tylko sporadycznie podejmowali próby przeciwstawienia się preponderancji Action Française w obozie rojalistycznym. Względnie głośnym, lecz krótkotrwałym echem odbiło się wystawienie w 1925 roku kandydatury Josepha de Cathelineau do Senatu, który prowadził kampanię pod hasłem walki z masonerią sterującą, jego zdaniem, poczynaniami Orleanów, co pośrednio kompromitować miało także – popierającą dynastię królobójców21 i uzurpatorów – Action Française, tym bardziej, że jego kontrkandydatem w „partii porządku” był sam Léon Daudet (1867-1942) – „osoba nr 2” w Action Française22. Jakąś drobną satysfakcją dla legitymistów mogło być przejście na ich pozycje jednego z nielicznych w Action Française żydów-konwertytów – Georgesa-Marca Zadoca, który w 1928 roku założył pismo La Loyauté [„Lojalność”]. Natomiast w 1930 roku André Yvert (1895-1973) po raz kolejny wskrzesił Le Drapeau blanc.
To, że legitymizm w ogóle przetrwał niekorzystną dla niego koniunkturę, stanowiło zasługę nieomal jednego tylko człowieka, którym był bezkonkurencyjny znawca francuskiego prawa dynastycznego, prawnik i historyk Paul Watrin (1876-1950) – przewodniczący w latach 1916-1946 Francuskiego Towarzystwa Archeologicznego (Société archéologique de France) oraz autor monumentalnej La tradition monarchique d`après l`ancien droit public [„Tradycja monarchiczna według dawnego prawa publicznego”], obronionej jako teza doktorska na Sorbonie i opublikowanej w 1916 roku23. Zarówno w tym dziele, jak i na łamach wydawanego przez siebie w latach 1921-1940 legitymistycznego, antyżydowskiego i antymasońskiego przeglądu La Science historique, Watrin wykazywał niezbicie fałszywość pretensji Orleanów do primogenitury w świetle poprawnie interpretowanych zasad historycznego prawa królewskiego w monarchii francuskiej. Co warte podkreślenia, to fakt, iż Watrin nie miał żadnych osobistych ani rodzinnych koneksji z tradycją legitymistyczną. Wprost przeciwnie: wywodził się z tradycji bonapartystowskiej24, jego ojciec Charles Watrin był oficerem elitarnego korpusu paradnego cesarza Napoleona III, a sam Paul jako młody człowiek należał do do bonapartystowskiej Młodzieży Plebiscytarnej (Jeunesses plébiscitaires). Legitymistą stał się wyłącznie w następstwie podjętych przez siebie (zgodnie z rodzinną tradycją prawniczą, a nie polityczną) studiów nad dawnym francuskim prawem publicznym. Przypadek Watrina – nieodległy przecież od biografii ludzi Action Française, wywodzących się z najrozmaitszych „rodzin politycznych i duchowych” Francji, ale najrzadziej z „rodziny” monarchistycznej – dowodzi, że możliwa była jeszcze głębsza i bardziej konsekwentna ewolucja ku „Kontrrewolucji integralnej”, niż ta, która stała się udziałem „nacjonalistów integralnych”.
Legitymiści zaczęli powoli odzyskiwać głos dopiero po II wojnie światowej, wykorzystując fakt ekskluzji Action Française z życia politycznego wskutek jej związków z Państwem Francuskim (potocznie: Vichy) w okresie wojny. Wraz z powolnym odrodzeniem struktur organizacyjnych25 – w postaci założonego 19 I 1957 Stowarzyszenia Powszechnego Legitymistów Francji (Association générale des légitimistes de France; AGLF), które w 1974 roku zmieniło nazwę na Unia Kół Legitymistycznych Francji (L’Union des cercles légitimistes de France; UCLF), wzmagała się także – niepozbawiona jednak rewerencji dla umysłowych walorów Maurrasa – krytyka założeń nacjonalizmu integralnego oraz nacjonalistycznego etapu w historii kontrrewolucji. Na tym polu wyróżnili się zwłaszcza czołowi teoretycy współczesnego legitymizmu: główni autorzy Manifestu Legitymistycznego26 – Gérard Saclier de la Bâtie (1922-2006) i Guy Augé (1938-1994) oraz historyk Stéphane Rials (ur. 1951) i filozof Yves-Marie Adeline (ur. 1960).
Formalną przyczyną sporu pomiędzy legitymistami a wszystkimi pozostałymi odłamami rojalizmu francuskiego (nie tylko zatem maurrasizmu) jest interpretacja reguł sukcesji dynastycznej, które od czasu śmierci ostatniego ze starszej linii Burbonów, hr. de Chambord, zgodnie z tzw. prawami fundamentalnymi (lois fondamentales) Królestwa Francji, według wykładni legitymistycznej przemawiają na rzecz młodszej linii Burbonów (zwanej potocznie „hiszpańską”), natomiast zdaniem pozostałych rojalistów faworyzują książąt z następnego odgałęzienia Kapetyngów, czyli dynastii orleańskiej.
Zwolennicy Orleanów powołują się na uchwałę Stanów Generalnych w Blois z 1589 roku, potwierdzoną następnie (w 1593) przez Parlament Paryski, a wykluczającą od sukcesji książąt niefrancuskich. W odpowiedzi na to legitymiści przypominają, że ówczesne kryterium „francuskości” było państwowe i dynastyczne, a nie etniczne i językowe, czyli że jakikolwiek potomek Hugona Kapeta (Walezjusz, Burbon, Orlean…), choćby panujący poza Królestwem Francji, albo należący do gałęzi rodu, której przedstawiciel gdziekolwiek panował, nie przestawał być Francuzem, księciem francuskim i członkiem królewskiego Domu Francji (Maison de France). Norma prawa fundamentalnego, uściślona w Blois, przesądzała zatem negatywnie jedynie możliwość przejścia Korony Francuskiej w ręce książąt z dynastii innych niż francuska, czyli Kapetyńska, na przykład Habsburgów czy Tudorów. Natomiast etniczne
„…pojęcie narodowości jest nowożytne (nawet współczesne). Chęć włączenia «prawa pochodzenia» do fundamentalnych praw dawnej Francji jest więc ewidentnym anachronizmem. Statut Korony wymaga przede wszystkim więzów krwi z Domem Kapetyngów. Książę z rodu Kapetyngów bez względu na miejsce, w którym przebywa, zawsze pozostanie gotowy do objęcia tronu. Nie należy mylić Księcia, którego pochodzenie obce jest narodowi francuskiemu, z Księciem, w którego żyłach płynie francuska krew, a który wyjechał rządzić na obczyźnie27. […] Prawdą jest, że dzisiaj pierworodny z rodu Kapetyngów posiada paszport hiszpański28, ale prawdą jest też, że jego pradziadem był Ludwik Święty”29.
Wytykając w tym (dynastycznym) kontekście „błędny kierunek” (la mauvaise orientation) Akcji Francuskiej, legitymiści zastrzegają, iż znają „doskonale ważny i trwały wkład wniesiony przez Action Française i Maurrasa do Kontrrewolucji”, co jednak „nie oznacza, że doktryna Maurrasa ma moc zastąpienia orleanizmem konstytucji określonej przez prawa fundamentalne, i bez wątpienia jest to największy brak, jaki można jej zarzucić”30.
Autorzy Manifestu Legitymistycznego natychmiast jednak starają się ów zarzut osłabić i zniuansować, przypominając, że kiedy Maurras i jego przyjaciele zaczynali snuć refleksje na temat zła dotykającego kraj, który kochali, byli jeszcze w większości agnostykami i republikanami. Kiedy ich poszukiwania skierowały ich ku monarchii, natychmiast zwrócili się również ku katolicyzmowi. Autorytetem dla nich stał się wówczas najbardziej znany i poważany rojalista (oraz katolik społeczny) tej epoki, markiz René de La Tour du Pin (1834-1924). Atoli i on, i jemu bliscy, nie znali dokładnie praw fundamentalnych i dlatego po śmierci hr. de Chambord zwrócili się ku Domowi Orleańskiemu, mimo że odrzucali orleanizm i monarchię parlamentarną, tym bardziej zaś ralliement do Republiki. „I tak oto Maurras stał się orleanistą w ten sam sposób, w jaki stali się nimi legitymiści i rojalistyczna elita w poprzedzającej go epoce”31.
Tak samo tłumaczy błąd Maurrasa, który nie był ani historykiem, ani prawnikiem, Guy Augé:
„…nie miał [on] pełnego rozeznania w subtelnościach francuskiego prawa monarchicznego. Wierzył, że nie trzeba szukać Króla, ale należy go znaleźć. Ale gdzie go znaleźć? W salonach arystokratycznych końca wieku, znaleźć mógł tylko książąt Orleańskich oraz niewiedzę co do tego, kto jest prawdziwym dziedzicem monarchii francuskiej”32.
Niektórzy legitymiści wzdragają się nawet przed nazywaniem Maurrasa po prostu orleanistą, zdając sobie sprawę z tego, że twórca doktryny nacjonalizmu integralnego nie miał nic wspólnego z orleanizmem rozumianym jako zasada ideowa, to znaczy jako zgoda na monarchię parlamentarną, liberalną i „nowoczesną”. Dystans pomiędzy doktryną Maurrasa a orleanistami (zwłaszcza dzisiejszymi) jest tyleż wielki, co proporcjonalny do bliskości pomiędzy Maurrasem a „klasycznym” kontrrewolucjonistą, Louisem de Bonaldem33. Zdaniem Augé’a, właściwym określeniem pozycji dynastycznej mistrza Action Française jest zatem słowo „fuzjonizm” (fusionnisme), stosowane już od 1883 roku do tych legitymistów, którzy – jak wspomniany de La Tour du Pin – przyłączyli się do Domu Orleańskiego.
Wykazanie bezzasadności „reguły narodowości” w prawie dynastycznym pozwala przejść legitymistom do określenia swojego generalnego stanowiska wobec nacjonalizmu przy uwzględnieniu faz rozwojowych tej ideologii – czy nawet szerzej: nastawienia, uczucia i mentalności nacjonalistycznej. Punktem wyjścia jest tu przyjmowane przez nich rozumienie narodu jako wspólnoty ludzkiej tworzonej przez historię, które konsekwentnie nakazuje im odrzucić trzy, zrodzone przez Rewolucję, „monstrualne ideologie”34: a) rasizm, dla którego naród jest wytworem nie historii, lecz etnii i rasy, co prowadzi do postulatu homogeniczności, głoszonego w skrajnej postaci przez hitleryzm, a w konsekwencji nie tylko do zbrodniczych praktyk eksterminacyjnych, ale również do stawiania sobie za cel „przezwyciężenie” nawet własnego narodu na korzyść „horyzontalnego” podziału rasowego; b) demoliberalizm, któremu naród jawi się jako produkt woli swoich członków, wyrażonej „umową społeczną”, czego skutkiem może być uczynienie go (narodu) coraz bardziej „przezroczystym” dzięki „postępowi” Rozumu; naród stanie się wówczas niepotrzebny, gdyż zostanie zastąpiony przez miłość jednostek do instytucji demokratycznych, aż w końcu zniknie, a uczucia narodowe ustąpią więziom jurydycznym w organizacjach ponadnarodowych; c) marksizm, dla którego naród w ogóle nie jest żadną realnością społeczną, lecz tylko konstrukcją ideologiczną burżuazji, która zniknie po obaleniu władzy tej klasy. Wszystkie te ideologie, pomimo dzielących je różnic, na swój sposób dążą do „końca historii” przez unifikację ludzkości, są więc rebeliami przeciwko ustanowionemu przez Boga porządkowi naturalnemu. To natomiast, że istnienie narodów (a nie niezróżnicowanej „ludzkości”) jest Opatrznościowe, wydedukować można, zdaniem legitymistów, z opowieści o „pomieszaniu języków” budowniczym wieży Babel.
Deformację patriotyzmu sprowadziła dopiero ideologia rewolucyjna 1789 roku, która oderwała uczucie narodowe (sentiment national) od przywiązania do głowy narodu – króla, zastępując je ideologią praw człowieka. Ten pierwszy – zwłaszcza w wersji jakobińskiej – nacjonalizm był odrażający przez swoją egzaltację i szowinizm, wyładowujący się w ślepej nienawiści do „arystokratów” i „obcych”. W tym punkcie argumentację legitymistów wspiera wybitny historyk (nie ukrywający też swego tradycjonalizmu) Jean de Viguerie, który w głośnym dziele o „dwóch ojczyznach” we Francji formułuje tezę, że to, co we Francji pozostało po 1789 roku ze starego patriotyzmu, związanego z katolicką religią i dynastią, zostało wchłonięte przez nowy patriotyzm – rewolucyjny, ideologiczny i humanitarystyczny. Autor pesymistycznie konkluduje, że stara Francja (vieille France) umarła, ponieważ rewolucyjny patriotyzm zamordował ją, i to przy współpracy tych, którzy uważali się za catholiques et français toujours35.
Legitymiści są ostrożniejsi niż de Viguerie i uważają, że intelektualny nacjonalizm Maurrasa szczerze „poszukiwał definicji wiecznych wartości Francji i odnalazł je w autorytecie monarchii dziedzicznej, autorytecie silnym, lecz ograniczonym, oraz w autonomii prowincji”36. Legitymista Xavier Saint-Delphin przyznaje, że tradycjonalistyczny nacjonalizm Maurrasa był i nadal może być rozumną odpowiedzią na zwodniczą utopię globalizmu (mondialisme), mimo to nie był on wolny od ograniczeń wynikających z błędnej definicji narodu jako przyczyny, a nie skutku historii. Stąd wziąć się miała błędna, zdaniem legitymistów, interpretacja praw fundamentalnych Królestwa Francji jako
„…zgodności monarchii z tym, co tworzy naród, podczas gdy jest to aplikacja norm transcendentnych. Tak jak teoria rodziny nie tworzy rodziny realnej, tak samo teoria narodu nie tworzy poczucia narodowego, ani wola ludzka nie tworzy króla, lecz tylko prawa dane narodowi przez Opatrzność jako naturalny ład rzeczy”37.
Okazuje się tedy, że czysto empiryczna (empirisme organisateur) nauka Maurrasa – pozytywisty nie ma możności wzniesienia się na pułap teologii politycznej corpus mysticum Królestwa Francji.
Na ten sam aspekt kładzie nacisk Yves-Marie Adeline. Również i on podkreśla wprawdzie „głęboki wpływ” (profonde influence) Maurrasa na francuską inteligencję (l’intelligentsia française) pomiędzy 1910 a 1940 rokiem i jego wielki talent literacki, co pozwoliło mu stać się „mistrzem myślenia” (maître à penser) do tego stopnia, że jeszcze dzisiaj wielu ludzi nie wyobraża sobie, aby można było być rojalistą, nie będąc maurrasistą. Z drugiej strony, Adeline umniejsza nieco oryginalność dyskursu Maurrasowskiego twierdząc, że sumuje on po prostu całą argumentację klasyczną, zwłaszcza liczne tematy Bonaldowskie, jak „monarchia na górze, demokracja na dole” (la monarchie en haut, la démocratie en bas)38.
Poważniejszym nieporozumieniem dotyczącym Maurrasa jest właśnie to, że przełamywał on polityczno-religijną wizję monarchii, tak znamienną dla Francji poprzez najbardziej uderzające epizody jej historii, ściśle wiążące ją z rzymskim katolicyzmem i papiestwem. W tej wizji kluczowymi figurami są: Chlodwig, Karol Wielki, Ludwik Święty, Joanna d’Arc – mawiająca: „Chrystus, prawdziwy król Francji”, i en général pojmowanie króla jako „porucznika Chrystusa” (lieutenant de Christ). Tradycji monarchicznej we Francji niepodobna wyobrazić sobie bez teologii politycznej św. Tomasza z Akwinu, znajdującego w Bogu usprawiedliwienie obecności króla jako Jego reprezentanta w sprawach doczesnych. Tę tradycję podtrzymywali i kontynuowali wszyscy wielcy teoretycy monarchizmu, by wymienić choćby Bossueta i de Maistre’a. Była to nieprzerwana przez wieki nić mistyki królewskiej we Francji. Tymczasem Maurras przyznawał się do agnostycyzmu i prezentował jako uczeń racjonalisty i republikanina Auguste’a Comte’a; „ścieląc dywan pod stopami republikanina ateisty, a odrzucając dyskurs metafizyczny, pozostawał «na progu kuszącego mitu» (au bord du mythe tentateur)”39. Komentując to wyznanie Adeline zauważa niezwykłość tego stanowiska u rojalistów jego epoki, a jednocześnie z nieskrywaną ironią potwierdza „mityczność”… tyle że mniemania Maurrasa o sobie, iż jest pierwszym myślicielem, który uzasadnił rozumowo zasady monarchii40. Jest to, zdaniem krytyka, złudzenie, ponieważ uzasadnianie było zawsze domeną filozofii41; wyłącznie do rozumu odwoływali się Grecy, Pascal, Vico, nawet de Bonald, który rozgraniczał wiarę i rozum polityczny.
Jeszcze dalej idące konsekwencje z pozytywistycznych zapożyczeń Maurrasa wyciąga Stéphane Rials, który zauważa:
„Metodologia Akcji Francuskiej nie lekceważy transcendencji, lecz za pomocą interpretacji pozytywistycznej traktuje ją utylitarnie. Ludzkość Comte’a u Maurrasa staje się Narodem. Transcendencję sprowadza się do wymiaru poziomego, immanencję się ubóstwia, Opatrzności – zaprzecza”42.
Prawdziwa natomiast – choć nieco dwuznaczna w skutkach – oryginalność Maurrasa leży, zdaniem Adeline’a, raczej w tym, że wyzyskał on, bliski mu (i charakterystyczny dla Europy w tej epoce) nacjonalizm na korzyść tezy monarchistycznej. W ten sposób zdołał wpłynąć na zmianę przekonań wielu ludzi, którzy inaczej nie byliby nikim więcej niż nacjonalistami, podczas gdy on ukazał im monarchię jako „nacjonalizm integralny”. Ta operacja „rojalizacji” nacjonalizmu powiodła się Maurrasowi dlatego, że ze wszystkich teoretyków nacjonalizmu był on niewątpliwie najbardziej błyskotliwy, toteż sławna „nieubłagana siła” jego argumentów43 przysparzała mu powszechny respekt. Sprawie królewskiej, która zgubiła swój wigor aż do momentu wystąpienia Maurrasa, przyniosło to w swoim czasie niezaprzeczalny zysk polityczny. Lecz drugą stroną medalu jest – wynikający z wielu „problematycznych” sądów Maurrasa jako codziennego komentatora aktualności politycznych jego epoki – naznaczony złymi skojarzeniami obraz „skrajnej prawicowości” (extrême-droitière), który po dziś dzień kładzie się cieniem na rojalizmie44.
Szczególnie, jak widać, krytyczny wobec Maurrasa Adeline określa mianem „iluzji” również jego polityczny imperatyw „tylko Francja” (la France seule), mający nie tylko konotacje związane in concreto z pozycją zajętą po zawieszeniu broni w czerwcu 1940 roku, ale prowadzący także do apriorycznego odrzucania idei rojalistycznej „białej międzynarodówki”. Argument Adeline’a jest następujący: załóżmy, że monarchia francuska odrodziła się już, ale pozostaje wciąż w otoczeniu reżimów republikańskich, rewolucyjnych i wrogich zasadzie monarchicznej. Czy wówczas nie będzie jej trudniej przetrwać? Dlatego, zdaniem „uniwersalisty” przekonanego o zgodności władzy prawowitej z naturą ludzką, walka o Restaurację prowadzona „przez monarchistów z innych krajów jest naszą walką, podobnie jak nasza jest również ich walką”45.
Adeline powraca raz jeszcze do intelektualnych zmagań z Maurrasem w swojej imponującej syntezie Historii światowej idei politycznych46. Poświęcony tam Maurrasowi fragment nosi tytuł Nacjonalizm rojalistyczny47 i jest podrozdziałem rozdziału o nacjonalizmie, następującym po podrozdziale Nacjonalizm republikański, gdzie omawiane są kolejno poglądy: Paula Déroulède’a, Maurice’a Barrèsa, Antónia de Oliveiry Salazara i Francisca Franco48. Są to desygnacje bardzo wymowne: z jednej strony bowiem Adeline umieszcza maurrasizm prymarnie w paradygmacie nacjonalizmu, z drugiej strony jednak zaznacza jego odrębność od nacjonalizmu republikańskiego, doceniając tym samym wagę syntezy narodowo-monarchistycznej49. Przyznaje też, że siłą Maurrasa było ponowne wprowadzenie kwestii monarchicznej do debaty politycznej50. Na tym jednak (i na podkreślaniu walorów literacko-retorycznych) komplementy się kończą. Bezlitośnie traktuje Adeline koncept „francuskiego Monka” (czyli nieznanego jeszcze z imienia generała, „dyktatora szabli”, który postąpiłby na wzór Cromwellowskiego generała w XVII-wiecznej Anglii, przywracającego tron Karolowi II), nazywając go „polityczną chimerą”51. Figura «Monka» przemawiała niewątpliwie do militarystycznej wyobraźni nacjonalistów, którzy mogli być szczerze przekonani, że w przeciwieństwie do rojalistycznych „starych bród” wiedzą jak – czyli drogą zamachu stanu – restaurować monarchię. Lecz jej pozorny realizm został sfalsyfikowany po niesławnym upadku Republiki w 1940 roku, kiedy to, niespodziewanie, pojawił się konfudujący nadmiar „dwóch możliwych Monków”, i to skądinąd obu przyznających się do intelektualnego długu wdzięczności wobec Maurrasa – marszałka Pétaina i generała de Gaulle’a52, tyle że żaden z nich tak naprawdę, pomimo różnych gestów i aluzji, nie zamierzał nigdy przywracać monarchii53.
Miażdżący – z rojalistycznego punktu widzenia – jest komentarz Adeline’a do znanej rozmowy Maurrasa z Pétainem w lipcu 1940 roku, przytaczanej za książką Jeana Madirana54. Zapytany przez Marszałka o to, czego Francji potrzeba najbardziej do zmartwychwstania po klęsce, której doświadczyła, Maurras – który codziennie przez przez czterdzieści lat, na łamach L’Action Française, odpowiadał na to pytanie: „króla” – ten jeden raz, i to właśnie wtedy, kiedy rozmawiał z suwerennym dyktatorem, nie odpowiedział: przede wszystkim przywrócenia „monarchii tradycyjnej, dziedzicznej, antyparlamentarnej i zdecentralizowanej” (la monarchie traditionnelle, héréditaire, antiparlementaire et décentralisée), ale inaczej: „dwóch rzeczy, dobrego korpusu oficerskiego i dobrego duchowieństwa” (de deux choses, un bon corps d’officiers et un bon clergé)55. Zdaniem Madirana (który tę odpowiedź usprawiedliwia) taka polityka jest słuszną realizacją Maurrasowskiej zasady: „bronić dziedzictwa pod nieobecność dziedzica” (défendre l’héritage en l’absence de l’héritier)56, natomiast dla Adeline’a jest to „odpowiedź zadziwiająca, której mógłby udzielić zwykły republikanin z prawicy”57.
Ostatnim, jak dotąd, słowem – o walorach syntezy mimo zwięzłości – w ponad stuletniej już konfrontacji legitymistycznej ortodoksji rojalizmu z Maurrasowskim „nacjonalizmem integralnym” jest opublikowany w 121 numerze organu UCLF, kwartalnika La Gazette Royale (październik – grudzień 2009), artykuł autora podpisującego się pseudonimem Gédéon: Dylemat Karola Maurrasa: nacjonalista czy rojalista?58.
Autor zaczyna od pytania na korzyść „podsądnego”: dlaczego mielibyśmy przeciwstawiać sobie króla i naród? Czyż król nie jest obrońcą narodu? I odpowiada: owszem, pojęcie nation jest starodawne i znane monarchii francuskiej; jej wielki apologeta Bossuet znajduje je już w Starym Testamencie. Ale nationalisme to termin XIX-wieczny i w swojej genezie rewolucyjny. Trzeba przy tym wziąć pod uwagę, że każdy „-izm” ma intencjonalnie sens absolutny i uniwersalny: katolicyzm, rojalizm, ekumenizm, personalizm, egzystencjalizm, etc. Tymczasem Rewolucja zdetronizowała jedyny „-izm” logiczny, czyli katolicyzm, ufundowany na transcendencji Objawienia, zrodziła natomiast różnorakie „-izmy” kandydujące do zastąpienia go, wszystkie oparte na immanencji rozumu ludzkiego59. Rewolucja, która przeciwstawiła „naród immanentny” (nation immanente) królowi, „porucznikowi Chrystusa”, to właśnie fenomen nacjonalizmu. Już w jej pierwszej (wcale nie republikańskiej) fazie król, „porucznik Jezusa Chrystusa” został zastąpiony przez króla, którego władza pochodzi od narodu60. To Naród przemawia więc w imieniu Boga, a zatem nacjonalizm zastępuje katolicyzm.
W świetle powyższego jest właściwie paradoksem to, że Maurras – nacjonalista był wrogiem Rewolucji. Klucz do rozwiązania tej zagadki tkwi, zdaniem Gédéona, w utracie wiary przez autora Antinei. Młodość Maurrasa wypełniały diatryby przeciwko uczniom egzaltowanego księdza de Lamennais, którego rewolucyjna teokracja prowadziła do anarchii. Później, z powodów estetycznych i politycznych, Maurras stał się obrońcą monarchii arcychrześcijańskiej, w epoce (III Republika), w której internacjonaliści dążyli do ostatecznego zniszczenia dziedzictwa monarchii. Jeżeli Maurrasa do rojalizmu przywiodła chęć obrony narodu przed tą destrukcją, to – oznajmia Gédéon61 – bardzo dobrze. Niestety jednak, Maurrasa wcześniej urzekł nacjonalizm, natomiast do rojalizmu doszedł on jedynie w tej mierze, w jakiej rojalizm spełnia postulaty „nacjonalizmu integralnego”. A to jest odwróceniem właściwego porządku rzeczy i porządku myślenia, albowiem suwerenność rezyduje w królu z woli Boga, a nie z woli narodu. Nacjonalizm był etapem rewolucyjnej dialektyki zastępującej uświęconą władzę suwerenów arcychrześcijańskich – i suwerenność samego Chrystusa – przez suwerenność ludową. Logicznie rzecz biorąc, Maurras, przechodząc od nacjonalizmu do rojalizmu, powinien był zatem porzucić nacjonalizm. Nie uczyniwszy jednak tego nie dostrzegł też, że syntetyzując swoją obronę narodu w terminie nationalisme intégral, zachowuje w tej formule ducha rewolucyjnego62.
Na obronę Maurrasa można atoli powiedzieć to, że miał on przeczucie słabości swojej definicji nacjonalizmu (wynikającej z braku filozoficzno-teologicznego zakotwiczenia porządku społecznego) oraz dziwaczności (monstruosité) sojuszu rojalizmu z nacjonalizmem, czego dowodzą jego słowa w liście z 1912 roku do Henri’ego Massisa: „pomyśl o skrajnej ohydzie i wstrętnych środkach, jakimi trzeba było wytwarzać nacjonalistyczny stan ducha, aby móc obronić naród”63.
Brak rozwiązania dylematu: nacjonalizm czy rojalizm prowokuje do dalszych pytań. A co by było, gdyby nastąpiła Restauracja i doszłoby do konfliktu króla z narodem? Jaka byłaby wówczas pozycja Maurrasa? Jak rozwiązałby ów problem? Trudno to sobie wyobrazić – zaznacza Gédéon64. Action Française dążyła do zniszczenia Rewolucji, a zatem jej cel był rojalistyczny, a nie nacjonalistyczny (zresztą realne wybory życiowe Maurrasa wcale nie były, zdaniem autora, nacjonalistyczne). Dekadencja postrewolucyjnej myśli politycznej uczyniła możliwym wypracowanie przez niego najbardziej błyskotliwej myśli politycznej swojej epoki, ale cel akcji politycznej został zdefiniowany w terminach filozofii, którą sam odrzucał.
Wnioski autora płynące z powyższych rozważań wydają się dość oczywiste: rojalizm i nacjonalizm nie są względem siebie kompatybilne, lecz antynomiczne. Ten realny dylemat istnieje nadal w postawie tych, którzy określają się jako katolicy i nacjonaliści. U większości z nich – zdaniem publicysty La Gazette Royale – lekceważenie lub obojętność wobec praw naturalnych polityki paraliżuje ich inteligencję polityczną, skłaniając do biernego podążania za swoim demokratycznym elektoratem, zainfekowanym filozofią oświecenia. Legitymiści jednak muszą nie zważając na to rozwijać myśl polityczną, która „rozwiewa rewolucyjne opary (nuées révolutionnaires), zatruwające (empestent) czasami nawet myśl ich wielkich poprzedników (od Henryka V do Maurrasa) i ich współczesnych”65.
Spróbujmy na koniec uporządkować główne zastrzeżenia wysuwane przez rojalistów – legitymistów wobec doktryny nacjonalizmu integralnego i jej twórcy. Ponad wszelką wątpliwość naczelnym z nich jest konstatacja „głuchoty” Maurrasa na transcendencję, skutkująca szeregiem poważnych błędów lub ograniczeń zarówno co do rozumienia monarchii, jak narodu, a zatem obu komponent doktryny. Pozbawiony (choć bolejący nad tym) prawie do końca życia wiary Maurras, nie mogąc przekroczyć progu „kuszącego mitu”, był niezdolny do zrozumienia nadprzyrodzonych zasad fundujących instytucję monarchii; znał oczywiście tradycję i doktrynę monarchii „arcychrześcijańskiej” (très-chrétienne) oraz „mistykę królewską” pomazańców z Reims, lecz dla niego osobiście nie mogły być one niczym więcej, jak Platońskimi „pożytecznymi kłamstwami” dla maluczkich, bo „mądrych” (czyli tych, którzy jak on i całe jego pokolenie, przeszli przez tresurę „naukowego światopoglądu” pozytywistycznego) przekonywał tylko stosując metodę „empiryzmu organizacyjnego”. Na płaszczyźnie „fizyki społecznej” argumenty Maurrasa za koniecznością monarchii były obfite, wyrafinowane i „zniewalające” logiką wywodu, niemniej – by odwołać się znów do Platona – tą drogą nie można było podjąć „drugiego żeglowania”66, kiedy trzeba już odrzucić wsporniki empiryczne i logiczno-racjonalne, przejść od fizyki do metafizyki politycznej, którego to braku z kolei żadną miarą nie mogą zastąpić próby „scjentyzacji” monarchizmu (la monarchie scientifique) w duchu pozytywistycznym. Stąd wynikało zarówno błędne, zdaniem legitymistów, odczytanie „praw fundamentalnych” Królestwa Francji, jako aplikacji tylko praw naturalnych (socjologicznych i historycznych), a w konsekwencji bezpodstawne włączenie do nich nowoczesnej „zasady narodowości”, jak również zdefiniowanie narodu jako przyczyny a nie skutku historii.
W dalszej kolejności, komponenta nacjonalistyczna, która – zdaniem legitymistów – wcale nie została oczyszczona przez Maurrasa do końca z „rudy” dziedzictwa rewolucyjnego67, jak jemu samemu się wydawało, prowadziła do takich ujemnych następstw, jak przesadny egoizm narodowy, tracący z oczu uniwersalną perspektywę kontrrewolucji, emocjonalny szowinizm w stosunku do „historycznych wrogów” Francji na czele z Niemcami68, brutalizacja języka, koncentracja na tematach inaczej wprawdzie definiowanych, ale wspólnych dla rozmaitych pseudo-prawic z jego epoki, na czele z faszyzmem, za co do dzisiaj rojalizm płaci noszeniem „garbu” jednej ze „skrajnych prawic”, z którymi naprawdę nic go nie łączy, bo są one wykwitem rewolucyjnej nowoczesności. Koniec końców, nacjonalizm integralny jest w oczach rojalistów integralnych fazą przypadkową, przejściową i zamkniętą już w historii monarchizmu, sam zaś Maurras traktowany jest jako kontrrewolucjonista niewątpliwie szczery i elokwentny, lecz nie do końca konsekwentny – właśnie z powodu bycia nacjonalistą.
Pierwodruk w: Nacjonalizm a konserwatyzm i monarchizm. Action Française i jej promieniowanie, pod redakcją Jacka Bartyzela i Dariusza Góry-Szopińskiego, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2011, ss. 158-180.
1 Jego pierwsze użycie w znaczeniu politycznej autodeklaracji odnajdujemy w artykule Maurice’a Barrèsa (1862-1923) La querelle des nationalistes et des cosmopolites w dzienniku „Le Figaro” z 4 VII 1892.
2 Szerzej nt. legitymizmu, zwłaszcza francuskiego, zob. nasze opracowania: J. Bartyzel, „Umierać, ale powoli!”. O monarchistycznej i katolickiej kontrrewolucji w krajach romańskich 1815-2000, Kraków 2006², ss. 27-331 i 907-976 oraz Idem, Legitymizm. Historia i teraźniejszość, Wrocław 2011².
3 Dobitnym, acz swoistym dowodem tego jest wymowna pomyłka tak wytrawnego historyka prawic francuskich, jak René Rémond, który począwszy od roku 1954 aż po rok 1982, w kolejnych (i wciąż zmienianych) wydaniach swojego opus magnum (zob. La droite en France de 1815 à nos jours, Paris 1954; Les droites en France, Paris 1982), „legitymistyczną” nazywa stale również nacjonalistyczną Action Française i dopiero w gruntownie zmienionej oraz uwspółcześnionej wersji z 2005 roku pt. Les droites aujourd’hui (wyd. polskie: Francuska prawica dzisiaj, przeł. M. Miszalski, wstęp i oprac. K.M. Ujazdowski, Warszawa 2008) rezygnuje z niego na rzecz określenia „prawica kontrrewolucyjna” – podane uzasadnienie tegoż zob. ibidem, s. 159. Śmiało można powiedzieć, że pomyłka ta ma swoją przyczynę w fakcie, iż Rémond, który był z pewnością wybitnym historykiem myśli politycznej, nie może jednak uchodzić za znawcę francuskiego prawa dynastycznego, czego dowodem jest nonszalanckie orzeczenie, że pierwszeństwo Burbonów „hiszpańskich” to „fantazje genealogiczne” (fantaisies généalogiques), mimo iż w pierwszej części tego samego zdania nazywa to „rygorystyczną interpretacją zasady prawowitości” (une interprétation rigoriste du principe de légitimité)”! – Idem, Les droites en France, Paris 1982, s. 281. Jak by to powiedział Szekspir: „koniec jego rzeczypospolitej zapomniał o początku” (Burza, akt II, sc. 1).
4 Ch. Maurras, Les intérêts royalistes, „La Gazette de France”, 15 X 1897.
5 Idem, Mes idées politiques, préface de Pierre Gaxotte, texte établi par Pierre Chardon, Paris 1973 [1937], s. 297.
6 Ibidem, s. 298.
7 P. Boutang, Maurras. La destinée et l’œuvre, Paris 1984, s. 25.
8 Franc. métèque (z gr. metojk) – naturalizowany cudzoziemiec.
9 Ch. Maurras, Le dilemme de Marc Sangnier. Essai sur la Démocratie religieuse [1906], [w:] Idem, La Démocratie religieuse, Paris 1921, s. 113.
10 Jednym z wielu przykładów może być następująca wypowiedź rojalistycznego „ultrasa” epoki Restauracji, wicehrabiego Barthélémy de Castelbajac (1776-1870): „święta sprawa Burbonów przetrwa burze, [bo] jest w niebiesiech potęga prawdziwego prawa, mocniejsza od niecnoty i perfidii ludzi” – cyt. za: J. Cabanis, Karol X. Król-ultras, przeł. W. Dłuski, Warszawa 1981, s. 148.
11 Ch. Maurras, Mes idées…, s. 280.
12 Idem, Le dilemme…, [w:] Idem, La Démocratie…, s. 128.
13 A. Chebel d’Appollonia, L’extrême-droite en France. De Maurras à Le Pen, Bruxelles 1996, s. 151.
14 Dla ścisłości odnotujmy, że rallié do republiki okazał się także jeden z „niezłomnych” dotąd legitymistów, Maurice hr. d’Andigné.
15 Zob. X. Saint-Delphin, Le centenaire du «ralliement», „Feuille d’Information Légitimiste”, novembre 1991, nr 94, ss. 1-2.
16 Zamek Frohsdorf w Austrii był – ofiarowaną przez dwór austriacki – siedzibą hr. de Chambord, w której też zmarł. „Strażnikami świętego ognia” w tej „kapliczce” byli zwłaszcza: ostatni kapelan „Henryka V” – Mgr Amédée Curé (1838-1905) oraz jego ostatni sekretarz i urzędowy wykonawca testamentu – Alfred Huet du Pavillon (1829-1906).
17 Zaczęło się to od złośliwej uwagi poczynionej 21 XI 1883 na łamach republikańskiego dziennika „Le Temps”: „Monarchiści francuscy przeszli przez Pireneje, aby szukać swojego Króla z drugiej strony granicy” – cyt. za: J.-C. Drouin, Les non-ralliès deux fois: Les Blancs d`Espagne de 1883 à nos jours, http://www-cahmc.u-bordeaux3.fr/dr5.pdf, odczyt z 08.03.2010.
18 Cyt. za: ibidem.
19 Aczkolwiek sam do kościoła chodził jedynie na mszę żałobną w rocznicę zgilotynowania Ludwika XVI (21 stycznia), co było (i jest nadal) właśnie podstawowym rytuałem „rojalizmu cmentarnego”.
20 Zob. M. de Roux, Le droit royal historique, Paris 1911.
21 Chodziło oczywiście o udział w głosowaniu w Konwencie nad skazaniem Ludwika XVI jego kuzyna, księcia Filipa Orleańskiego, który oddał głos „za”.
22 Zob. Joseph de Cathelineau: candidat légitimiste aux Sénatoriales de 1925, „ Feuille d’Information Légitimiste ”, Septembre 1993, nr 118/119, s. 4.
23 Reedycji tego dzieła, poprzedzonej własnym wstępem, dokonał w 1983 roku, nakładem Diffusion Université-Culture, najwybitniejszy uczeń Watrina, Guy Augé.
24 Zob. jego biogram: Paul Watrin, http://fr.wikipedia.org/wiki/Paul_Watrin, odczyt z 08.03.2010.
25 Pierwsze – i konspiracyjne – kółko (cercle) legitymistyczne założyli już pod okupacją niemiecką w 1942 roku dwaj uczniowie Watrina i studenci Sorbony, Michel Josseaume (ur. 1922) i Pierre de Kerveguen.
26 Pierwsza wersja manifestu powstała jeszcze w latach 80. i była tłumaczona na język polski – zob. Manifest Legitymistyczny, przeł. E.N. i M.K., „Pro Fide Rege et Lege” 1992, nr 1(12), ss. 10-13; druga – znacznie obszerniejsza – pochodzi już z XXI wieku i ma dwa wydania: Manifeste Légitimiste, Limerzel 2006, Château de Bonnezeaux, Thouarce [2008]².
27 Jak na przykład Henryk Walezy (Henri de Valois) – a później król Francji Henryk III – do Polski.
28 Urodzony w 1974 roku w Madrycie książę Ludwik-Alfons Andegaweński – dla legitymistów francuskich król de iure Ludwik XX.
29 Manifest Legitymistyczny, „Pro Fide Rege et Lege” 1992, nr 1(12), s. 11 [Znamienne, że problem etnicznej przynależności władcy pojawił się po raz pierwszy właśnie w okresie Rewolucji: kiedy w 1789 roku Konstytuanta debatowała na temat ewentualnego potwierdzenia rezygnacji hiszpańskiej linii Burbonów z praw do tronu francuskiego, Mirabeau straszył w dyskusji deputowanych perspektywą panowania we Francji „zagranicznego władcy”. Mimo to jednak nawet konstytucja z 1791 roku rezerwowała prawa dynastyczne, na wypadek wygaśnięcia starszej linii potomków Ludwika XIV, zstępnym „hiszpańskiego” Filipa (V) Andegaweńskiego – zob. H. Pinoteau, Précisions dynastiques, „Feuille d’Information Légitimiste”, 14 VII 1999 nr 176, s. 3].
30 Manifeste Légitimiste, Château de Bonnezeaux, Thouarce [2008], s. 101.
31 Ibidem.
32 G. Augé, Actualité du légitimisme, „Feuille d’Information Légitimiste” 1994, nr 123/124, s. 3.
33 Manifeste…, s. 102 [Wpływ de Bonalda na Maurrasa oraz liczne paralele pomiędzy obu myślicielami przyznaje również potomek autora Théorie du pouvoir w prostej linii – Jean wicehr. de Bonald, będący podobnie jak jego wielki przodek legitymistą. Wszelako i on zaznacza fundamentalne różnice na czele z agnostycyzmem religijnym i pozytywizmem drugiego a głęboką religijnością pierwszego. O złożoności relacji pomiędzy maurrasistami a legitymistami świadczy także ciekawa informacja przekazana przez Jeana de Bonalda o tym, iż jego dziadek (zmarły w 1930 roku) korespondował z hrabią Paryża, czyli pretendentem orleanistycznym, a liczni przyjaciele jego rodziców byli związani z Action Française, podczas gdy on sam nigdy się specjalnie myślą Maurrasa nie interesował właśnie dlatego, że była ona indyferentna religijnie i „zbyt nacjonalistyczna” (trop nationaliste) – zob. T. Kunter, Maurras et la contre-révolution. Entretiens, Éditions électronique réalisée par Maurras.net et l’Association des Amis de la Maison du Chemin de Paradis, Avril 2009, Entrevue n° 3 : Jean de Bonald, ss. 29-34, http://maurras.net/pdf/kunter_entretiens/kunter_entretiens.pdf, odczyt z 08.03.2010].
34 X. Saint-Delphin, Sentiment national et nationalisme, „Feuille d’Information Légitimiste” 1991, nr 91, s. 1.
35 Zob. J. de Viguerie, Les deux patries. Essai historique sur l’idée de patrie en France, Paris 2003, passim, zwłaszcza ss. 12-13, 158 i 200-206 [ten ostatni zarzut – współudziału w patriotycznym oszustwie – dotyczy właśnie szkoły Maurrasa; rzecz jasna, za absurdalny uważa ów zarzut ideowy spadkobierca Maurrasa, Pierre Pujo – zob. jego recenzję książki de Viguerie’go: Contre la désertion, „L’Action Française 2000”, 7 octobre 2004, dostępne na: http://www.actionfrancaise.net/projet-viguerie_les_deux_patries.htm, odczyt z 08.03.2010].
36 X. Saint-Delphin, op. cit., s. 2.
37 Ibidem.
38 Zob. Y.-M. Adeline, Le royalisme en questions (1792–2002). Perspectives pour le XXIe siècle, préface de Vladimir Volkoff, postface de Jean Raspail, 2e édition corigée, Paris 2002, s. 151.
39 Adeline czyni tu aluzję do słów z zamieszczonego na początku niniejszego tomu listu Maurrasa do Pierre’a Boutanga ze stycznia 1951 roku, w którym sędziwy i odbywający karę dożywotniego więzienia pisarz snuje wizję nowej „arki przymierza” narodów katolickiej Europy. Skądinąd nawet maurrasista, przywódca Restauration Nationale, Hilaire de Crémiers przyznaje, że dla starych legitymistów, uczniów Bonalda, de Maistre’a i Blanc de Saint-Bonneta, Maurrasowski pomysł, by rewitalizować tradycję przez odwołanie się do trzech myślicieli będących na Indeksie Kościoła katolickiego – Comte’a, Taine’a i Renana – musiał być szokujący, wszelako natychmiast usprawiedliwia tę operację intelektualną nazywając ją „znakomitą” (remarquable) – zob. T. Kunter, op. cit., Entrevue n° 3: Hilaire de Crémiers, s. 38.
40 Y.-M. Adeline, Le royalisme…, s. 152.
41 Tę samą myśl akcentuje Leo Strauss w swoim rozróżnieniu pomiędzy teologią polityczną, przez którą należy „rozumieć nauki polityczne, które są ufundowane na boskim objawieniu”, a filozofią polityczną, która „jest ograniczona do tego, co dostępne dla pozbawionego wsparcia umysłu ludzkiego” – L. Strauss, Czym jest filozofia polityki?, [w:] Idem, Sokratejskie pytania. Eseje wybrane, przeł. P. Maciejko, Warszawa 1998, s. 65 [należy pominąć tu ewidentny błąd tłumacza, który teologię polityczną przekłada jako teorię polityczną, co czyni zdanie zupełnie bezsensownym!]. Można zatem powiedzieć, że rojaliści (legitymiści) francuscy uprawiali zawsze obok filozofii teologię polityczną, natomiast Maurras – na ich tle wyjątkowo, ale tak samo jak Grecy – tylko filozofię polityczną; na ten aspekt myśli Maurrasa – zaliczając go wraz ze Straussem i (z czym już nie możemy się zgodzić) Voegelinem do «Greków», czyli racjonalistów uznających absolutną supremację rozumu, w przeciwieństwie fideistycznych «Żydów», uznających absolutną supremację wiary w Objawienie (jak Schmitt czy Gómez Dávila) – kładzie nacisk Adam Wielomski w książce Konserwatyzm między Atenami a Jerozolimą. Szkice post-awerroistyczne, Chicago – Warszawa 2009 [zwłaszcza zarysowanie tej opozycji na ss. 7-21].
42 S. Rials, Révolution et Contre-Révolution au XIX e siècle, Paris 1987, ss. 48-49.
43 „Ten diabeł Maurras ma zawsze rację” – mawiał Jules Lemaître; cyt. za: L. Daudet, Vers le Roi, Paris 1934, ss. 19-20.
44 Y.-M. Adeline, Le royalisme…, ss. 152-153.
45 Idem, Royalistes de tous les pays…, „Feuille d’Information Légitimiste”, 9 XII 1999, nr 194, s. 2.
46 Zob. Idem, Histoire mondiale des idées politiques, Paris 2007.
47 Zob. «Le nationalisme royaliste : Charles Maurras (1868-1952)», [w:] ibidem, ss. 433-438.
48 Zob. «Le nationalisme républicain», [w:] ibidem, ss. 424-433.
49 Skądinąd zdziwienie budzić może zaliczenie gen. Franco do „nacjonalistów republikańskich”, ale to temat na inną dyskusję.
50 Y.-M. Adeline, Histoire…, s. 434.
51 Ibidem, s. 437.
52 Maurras wybrał oczywiście pierwszego, płacąc potem za to najwyższą cenę, ale nie brakło maurrassiens (m.in. Honoré d’Estienne d’Orves, Jacques Renouvin, Gilbert Renault czy bracia Henri i Emmanuel d’Astier de la Vigerie), którzy poszli za de Gaulle’em – zob. F.-M. Fleutot, Des royalistes dans la Résistance, Paris 2000.
53 Autor najnowszej naukowej biografii Maurrasa (będący też największym znawcą jego twórczości literackiej) oraz uczeń Pierre’a Boutanga – Stéphane Giocanti (ur. 1967) odrzuca zarzut, iżby Maurras był w jakimkolwiek stopniu „militarystą” i „cezarystą”. „Jego maréchalisme [tj. opowiedzenie się za Pétainem – przyp. mój J.B.] – pisze – nie był cezaryzmem, lecz rodzajem oddania staremu żołnierzowi, który ochrania swoje biedne dzieci” – T. Kunter, op. cit., Entretien n° 11: Stéphane Giocanti, s. 79.
54 Zob. J. Madiran, Maurras toujours là, Paris 2004, ss. 11 i n.
55 Ibidem, s. 12 [słowa te przytoczył wiele lat wcześniej sam Maurras w przedmowie do książki Madirana – opublikowanej pod jego wcześniej używanym pseudonimem (prawdziwe imię i nazwisko Madirana to Jean Arfel) Jean-Louis Lagor, La philosophie politique de Saint Thomas, Paris 1948, s. 33].
56 Ibidem [ideowy spadkobierca Maurrasa i współczesny przywódca Action Française, Pierre Pujo (1929-2007), przekształca to zdanie w bardziej „dynamiczną” wersję, implikującą oczekiwanie na powrót króla: sauvegarder l’héritage en attendant l’Héritier („chronić dziedzictwo w oczekiwaniu dziedzica”) – zob. T. Kunter, op. cit., Entrevue n° 7: Pierre Pujo, s. 49, a nawet wprost walkę o jego przywrócenie: sauvegarder l’héritage et ramener l’héritier („chronić dziedzictwo i przywrócić dziedzica”) – zob. P. Pujo, «Le royalisme d’Action française», [w:] Idem, Un demi-siècle d’Action française, Paris 1999, s. 120, co osłabia ciężar zarzutu Adeline’a].
57 Y.-M. Adeline, Histoire…, s. 438.
58 Zob. Gédéon, Le dilemme de Charles Maurras: nationaliste ou royaliste?, „La Gazette Royale”, Octobre – novembre – décembre 2009, ss. 13-14.
59 Eric Voegelin powiedziałby, że owe „-izmy” są immanentyzacją eschatonu – zob. E. Voegelin, «Kres nowożytności», [w:] Idem, Nowa nauka polityki, przeł. P. Śpiewak, Warszawa 1992 [1952], ss. 149-170.
60 Skądinąd autor zauważa, że ten sam zarzut można by postawić rojalizmowi, który też jest przecież „-izmem”; pomimo tego jednak rojalizm nie jest słowem rewolucyjnym i ma sens ortodoksyjny – pod warunkiem wszelako, że autorytet króla rozpoznaje się jako pochodny od najwyższego autorytetu boskiego. Na tym założeniu oparł już swoją tragedię o Antygonie i Kreonie Sofokles, i także Maurras wybornie to pojmował, pisząc: „dziewica Antygona, matka porządku” – Gédéon, Le dilemme…, s. 13, przyp. 2.
61 Zob. ibidem, s. 14.
62 Z takim podejściem nie zgodziłby się oczywiście maurrasista, wieloletni sekretarz redakcji L’Action Française 2000 i dyrektor Instytutu Akcji Francuskiej, Michel Fromentaux (ur. 1943), który twierdzi, że Maurras wzbogacił swoją syntezą rojalizmu z pozytywizmem (jako metodą) dziedzictwo kontrrewolucyjne – zob. T. Kunter, op. cit., Entrevues n°1 et n°6: Michel Fromentaux, s. 20.
63 Ibidem, list do Massisa cyt. za M. Clément, Enquête sur le Nationalisme, Paris 1957, s. 194 [nb. cytowane słowa są jak najbardziej adekwatne do demagogicznych metod, którymi nacjonaliści bronili „honoru armii” w epoce affaire Dreyfus].
64 Ibidem.
65 Ibidem.
66 Co nie znaczy, że Maurras – platonik par excellence nie miał intuicji tego, co jest „bliżej Bytu”, skoro pisał: „Monarchia tradycyjna jest we Francji tym, czym idea w hierarchii piękna Platona” – zob. Ch. Maurras, Petit manuel de l’Enquête sur la Monarchie, Paris 1928, s. 106. Wiedział zatem, że za progiem zmysłów i racjonalnej logiki «coś» istnieje, ale jego ogląd był mu niedostępny.
67 Francuscy legitymiści na pewno zgodziliby się z sądem legitymisty hiszpańskiego (karlisty), Miguela Ayuso, że „w kopalniach talentu Maurrasa złoto miesza się z miką” (en la cantera de Maurras la ganga se mezclara con el oro) – M. Ayuso, Naród i nacjonalizm. Rozważania na temat myśli Nicolása Gómeza Dávili / Nación y nacionalismo. Una reflexión sobre el pensamiento de Nicolás Gómez Dávila, przeł. K. Urbanek, [w:] Oczyszczenie inteligencji. Nicolás Gómez Dávila – myśliciel współczesny, red. K. Urbanek, Warszawa 2010, ss. 262, 277.
68 Zdaniem Adeline’a antygermanizm Maurrasa był wręcz „quasi-patologiczny” i rozwijał się w kierunku „rasistowskiej nienawiści”; w tym kontekście, skazanie Maurrasa pod zarzutem kolaboracji z Niemcami nabiera wymiaru groteskowo-tragicznego – zob. Y.-M. Adeline, Histoire…, s. 438.