Jesteś tutaj: prof. Jacek Bartyzel » Hasła encyklopedyczne i słownikowe » Słownik Prawicy Współczesnej » Dinesh D’SOUZA
Amerykański politolog i publicysta. Z pochodzenia Hindus, urodził się w 1961 roku w Bombaju. Wychowanie odebrał w tradycyjnej szkole katolickiej, prowadzonej przez jezuitów. Mając 17 lat wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie w 1983 roku ukończył Dartmouth College w New Hampshire z wyróżnieniem Phi Beta Kappa. Już podczas studiów współredagował konserwatywny Dartmouth Review, toczący wojnę z „postępową” administracją uczelni. Następnie pracował w redakcji magazynu Heritage Foundation Policy Review oraz katolickiego miesięcznika Crisis. Przedstawiony w 1987 roku prezydentowi Ronaldowi Reaganowi, przez następny rok pracował jako analityk polityczny dla Białego Domu, nie mając jeszcze nawet obywatelstwa amerykańskiego.
Sławę przyniósł mu bestseller na liście New York Times – Nieliberalna edukacja: Polityka rasowa i seksualna w kampusie (1991), gdzie z wigorem zaatakował „akcję afirmatywną”, delegitymizowanie Zachodu, ideologię etnicznej „wielokulturowości”, „studia kobiece”, stygmatyzowanie wrogów oskarżeniami o „seksizm”, „homofobię”, i tym podobne idee, dla których ukuł nazwę, która zrobiła sama w sobie niezwykłą karierę, tj. „polityczna poprawność” (political corectness). Jego kolejne książki to: Koniec rasizmu (1995), Ronald Reagan: jak zwyczajny człowiek staje się nadzwyczajnym przywódcą (1997), Cnota powodzenia: odkrywanie wartości w wieku technologicznej obfitości (2000), Co jest wspaniałego w Ameryce (2002) i Listy do młodego konserwatysty (2002; wyd. polskie: 2006). Jest współpracownikiem pism: Wall Street Journal, Washington Post, New York Times, Vanity Fair, Forbes i Atlantic Monthly, jak również programów telewizyjnych: Nightline, Crossfire, Firing Line, Good Morning America, Moneyline i Politically Incorrect.
Przeciwstawiając się „antykolonializmowi” D’Souza wskazuje, że narody europejskie zdołały utworzyć imperia kolonialne nie z powodu ich szczególnej agresywności, lecz dzięki posiadaniu trzech właściwości nigdzie indziej nie występujących: nauki, demokracji i kapitalizmu. Chociaż „filantropijne” zaszczepienie tych wartości innym ludom nie było ani pobudką, ani celem kolonializmu, to jednak stało się jego rezultatem. Dlatego D’Souza wznosi „podwójny toast” na cześć kolonializmu, a wyśmiewa pomysły odszkodowań głoszone przez „antyrasistów”.
D’Souza – cytujący często Edmunda Burke`a – określa się jako konserwatysta, lecz konserwatyzm definiuje nie poprzez „wartości rodzinne” czy patriotyzm, ale jako filozofię opartą na „prawach naturalnych” oraz wiarę w uniwersalne prawa moralne. Ze względu na elementy darwinizmu społecznego oraz nadzwyczaj silne akcentowanie praw indywidualnych tradycyjni konserwatyści krytykują jego filozofię polityczną jako nazbyt bliską zasadom libertarianizmu.
Konserwatyści amerykańscy są inni [niż europejscy], ponieważ Ameryka to naród rewolucyjny. (…) Nasz kraj powołała do istnienia zgraja facetów, którzy zasiedli wokół stołu w Filadelfii i zdecydowali, że ustanowią „nowy porządek świecki”. Bycie konserwatystą w Ameryce oznacza „konserwowanie” zasad rewolucji amerykańskiej. (…) Paradoksalnie, konserwatyzm amerykański dąży do zachowania pewnego rodzaju liberalizmu!