Emil Mihail CIORAN

Jacek Bartyzel

Rumuńsko-francuski eseista i aforysta. Urodził się w 1911 roku w Rasinari koło Sybinu w Siedmiogrodzie jako syn popa. W latach 1928-1932 studiował filozofię na uniwersytecie w Bukareszcie. Wraz z innymi uczniami (M. Eliade, E. Ionesco, Constantin Noica) charyzmatycznego wykładowcy, Nae Ionescu, tworzył „potężną gromadkę” najznakomitszego pokolenia intelektualistów rumuńskich. Podobnie jak oni, był sympatykiem utworzonego przez Corneliu Z. Codreanu, nacjonalistycznego Legionu Michała Archanioła, który reprezentował – przepojoną mistycyzmem i mesjanizmem – rumuńską odmianę „rewolucji konserwatywnej”. Nadziejom z nią związanym dał wyraz w Przeobrażeniu Rumunii (1936).

Za pierwszą, napisaną w 22 roku życia książkę: Na szczytach rozpaczy (1933, wyd. polskie: 1992) otrzymał nagrodę literacką króla Karola II, natomiast książka Łzy i święci (1937) była świadectwem kryzysu religijnego autora.

W 1937 roku wyjechał na studia doktoranckie do Paryża, lecz pozostał już tam do końca życia, kiedy jego ojczyznę Churchill odstąpił lekką ręką Stalinowi. Pierwsza napisana po francusku książka – Zwięzły zarys dekompozycji (1949) przyniosła mu nagrodę Rivarola. Pomimo światowej sławy żył niezwykle skromnie, a przez ostatnie lata życia cierpiał na chorobę Alzheimera. Zmarł w 1995 roku.

Napisał 21 książek, w tym 6 po rumuńsku, 14 po francusku i jedną (Mój kraj, 1996) w dwu wersjach językowych. W przekładach polskich ukazały się: Historia i utopia (1960/1997), Upadek w czas (1964/1994), O niedogodności narodzin (1973/1996), Ćwiczenia z zachwytu. Eseje i portrety (1986/1998), Rozmowy z Cioranem (1995/1999), nadto wybór Aforyzmów (1993).

Perfekcyjna stylistycznie twórczość Ciorana była manifestacją najskrajniejszego pesymizmu i poczucia bezsensu egzystencji. Cierpienie było dla niego osnową bytu, a świat jawił mu się jako nieudany twór złego demiurga. Pogardzał „tyranią historii”, terrorystycznymi ideologiami, ale i wulgarnością demokracji oraz miałkością liberalizmu. Zachód był dla niego „zgnilizną, która ładnie pachnie, uperfumowanym trupem”. Jego nihilizm był heroiczny, a niewiara („nie-teizm”, jak podkreślał, nie zaś „ateizm”) nieustannie poszukująca absolutu. Wędrował tropami egzystencjalizmu, buddyzmu i manicheizmu, lecz każdy z nich przekraczał. Mierziło go chrześcijaństwo zantropomorfizowane, zmodernizowane i dopasowane do liberalnej hipokryzji („Jakże czcić Boga »postępowego«, Boga skrojonego według ostatniej mody?”), ale zachował fascynację irracjonalną, męczeńską, „ciemną” stroną chrześcijaństwa i równie „ciemną” myślą reakcyjną Josepha de Maistre`a. Zdemaskowany w końcu przez tropicieli antysemityzmu, nie tylko odmówił „pokajania się” za młodzieńczy faszyzm, ale bronił „krwawych męczenników” z Ruchu Legionowego, jako tych, którzy „odkupili grzechy ojczyzny swoim obłędem”.

Sprawująca do niedawna rządy nad dwiema półkulami, rasa zachodnia przemienia się obecnie w pośmiewisko: wysubtelnione widma, ostatki rasy w ścisłym tego słowa znaczeniu, skazane na los pariasów, omdlewających, zwiotczałych niewolników.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.