Jesteś tutaj: Publicystyka » Adrian Nikiel » Antykomunizm najwyższą formą rasizmu?
Nie wystarczyło, że prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz wziął ochoczo udział w zorganizowanej przez „Gazetę Wyborczą” akcji gwizdania na polskość – swoistej odpowiedzi na manifestację patriotyczną, która przeszła przez centrum miasta 11 listopada 2010 r. Być może problemem okazało się to, iż Dutkiewicz, owszem, przyłączył się do nagonki, ale nie wziął gwizdka. W gwizdki do utraty tchu dmuchali natomiast inni wrocławscy celebryci, aby tylko udowodnić, że nigdy nie ośmieliliby się myśleć inaczej, niż oczekuje redakcja „GW”.
Nie wystarczyło też, iż podporządkowany Dutkiewiczowi urzędnik nielegalnie rozwiązał manifestację ku czci ofiar Katynia, a wrocławscy policjanci pobili znienawidzonego przez „GW” reżysera, pana Grzegorza Brauna. Dziś nieszczęsny prezydent Wrocławia jest pomawiany, że za słabo „walczy z rasizmem”! W specyficznych wrocławskich warunkach „rasizmem” jest satysfakcja z bycia Polakiem, duma i pamięć o tych, którzy za Polskę zginęli na polach bitew, w katowniach komunistycznych i hitlerowskich. Nie jest zapewne przypadkiem, że to właśnie 17 września na łamach dziennika ukazał się apel: Dosyć uników, niech Pan wreszcie zajmie stanowisko. Albo opowie się Pan jednoznacznie za powszechnymi w Europie wartościami, albo będzie promować we Wrocławiu swoim przyzwalającym milczeniem nacjonalistyczny patriotyzm, rasizm i ksenofobię. Dla dziennikarki „GW” polski nacjonalizm jest gorszy od komunizmu – rozkład akcentów w artykule jest jednoznaczny. Coś mi mówi, że walka klasowa zaostrza się i prezydent zostanie wkrótce ukarany za to, że tylko wymownie milczał, zamiast dmuchaniem w gwizdek wyrażać narodową apostazję. A każda akcja powoduje reakcję, więc im więcej będzie wystąpień antypolskich, im więcej „pedagogiki wstydu”, tym silniejszy będzie nacjonalizm, również w swoich bardziej skrajnych postaciach. Sprężyna nie może nakręcać się w nieskończoność.
Nie będę udawał, że współczuję prezydentowi Wrocławia, którego główną „zasługą” jest zadłużenie miasta na wiele miliardów złotych. Ten dług wbrew własnej woli spłacać będą wszyscy mieszkańcy, również ci, którzy jeszcze się nie urodzili, więc ewentualne akcje z gatunku „Brunatny Dutkiewicz musi odejść” niczego już nie zmienią. Gdyby medialna nagonka doprowadziła do usunięcia go ze stanowiska, nikt płakać nie będzie. Jeżeli jednak Dutkiewicz teraz ulegnie moralniackiemu szantażowi, iż musi „dać głos”, sprawa na tym się nie skończy. Walka z „rasizmem” będzie kontynuowana — aż Wrocław zmieni się w multikulturową papkę, w której miejsce będzie dla wszystkich, tylko nie dla Polaków.