Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Zygmunt Krasiński: „Rosja” (Do Bronisława Trentowskiego)

„Rosja” (Do Bronisława Trentowskiego)

Zygmunt Krasiński

Do Bronisława Trentowskiego1

9 lutego [18]58 r., Paryż

Drogi mój! Co sądzę, pytasz się mnie, o tych wszystkich stanach? – Oto sądzę, że po czasach ostatecznej pychy rozumu, w których zabierał się do uznania się jedynym bogiem i do koronacji własnej na gruzach osobistości Bożej i nieśmiertelności pośmiertnej, musiał zdarzyć się przeciwruch, który także miary nie ma i przesadza jak wszystko, co tylko grzechem pierworodnym obarczone, ludzkim jest i po ludzku zaraz w ostateczność wpada. Możesz przytoczyć Valdegamasa2 możesz wykazać, że właśnie jaźnią Ty zwiesz, co teologia duszą, a duszą – co ona umysłem, że to tylko rzecz terminologii, lecz nie zrywaj się do walki i nie podnoś ręki przeciw pierwiastkowi, który jedynie dziś dzieli jeszcze Ojczyznę twą od bezdennego morza, panteistycznego morza, że tak się wyrażę, panslawizmu. Nie myl się, ponad tą otchłanią stoi Polska. Jeden katolicyzm jej przegrodą do onych głębokich, śmiertelnych fal. Gdyby nie on, jużby jej ciało po nich się rozbijało i powoli topniejąc, zstępowało w głąb3. Czy nie widzisz, że wyższe, złożone organizma społeczne i polityczne, wszędzie trawione rozkładem chemicznym, rozrabiają się; że narody, państwa, ustawy, podania, wiary, stronnictwa nawet dążą do rozwiązania się i ulotnienia; że z onego rozkładu dwa tylko, wobec siebie najniższe, najprostsze i najsilniejsze żywiołowo; pierwiastki pozostają, sprzeczne, zażarte, do bójki gotowe – ubodzy i nieubodzy. Na tym chce się za dni naszych skończyć historii świata! Jest to oznaka najolbrzymiejszego materializmu, bo te obozy dwa, choć pałają ku sobie nienawiścią, jednakim goreją zapałem ku wspólnemu bożyszczu, a tym bożyszczem jadło, rozkosz, używanie, wygoda – słowem materialny cel! Wszystkie inne idealne odleciały z piersi ludzkich, on jeden je zastąpił i powtarzam, on dowodem, że rozkład chemiczny społeczeństw, czyli śmierć epoki wypracowywa się w jej wnętrzach!

Katolicyzm jeden zosobiszcza4 narody śród plemion, a instytucje, hierarchie, rozmaitości i nastroje w narodach; tym samym, że bogaczom nakazując miłosierdzie i miłość, ubogim miłość i wiarę w pośmiertne życie, nie dozwala światu przemiany go rozrabiającej na dwa tylko stronnictwa bijące się o chleba kawał lub sukna łachman, lub złota sztukę. Wierz mi, kiedy godzina takiej bójki zwierzęcej uderzy, nie będzie miejsca na pobojowisku dla żadnego organizmu wyższego, dla żadnej narodowości, dla żadnej ojczyzny, dla żadnego języka, dla żadnej sztuki, dla żadnej wiedzy i nauki! Nastanie także kościół powszechny, bezróżnicowy – ale złego! Kościół ciał i chuci tymi ciałami rządzących. W to patrz, w to miej wbite zrzenice, bo to prawdopodobny koniec nasz, jeśli duch katolicki, w przedziwnej mierze umiejący zosobiszczać wszystko, a wiązać one zosobiszczenia węzłem miłości, czyli harmonią zaprowadzać, nas od tego nie ocali. Chcąc w cenzora uderzyć, chcąc w tego lub owego duchownego, strzeż się, byś nie pchnął w samo serce rzeczy i nie popełnił świętokradztwa i najlekkomyślniejszego błędu. Nie patrz w drobnostki i szczegóły, patrz się w ogół, spojrzyj mu oko w oko, a przekonasz się, że prawdę mówię. Gdybyś zaś się nie przekonał, to przecież moje słowa Cię nie zobowiązują.

Ja inaczej nie mogę czuć ni pisać, bo tak widzę. Nazajutrz po piekielnym zamachu tutejszym5, stara panna, sławna z uczynków miłosiernych w części miasta, kędy mieszkam, obchodziła jak zwykle nędzarzy i chorych, którym jest opatrznością, i od wszystkich słyszała to samo: „Szkoda, że się nie udało, bo do tej pory już by wory bogaczy stały przed nami otworem!”.

Na północy zaś państwo carów zaczyna lepsze dole wskazywać i obiecywać poddanym, zaczyna nęcić plemiona słowiańskie i lud nasz przeobrażeniami społecznymi6. Co, jeśli nie katolicyzm, może o tej chwili dziejów, w której rodzaj ludzki gotów wszędzie za chleb i wygodniejszy żywot wszystko, co mu częścią, sprzedać; co, pytam się, może, jeśli nie katolicyzm, odepchnąć lud nasz wiejski od roztwierających mu się objęć rządu, tym mu tylko strasznych, że są i ramionami schizmy zarazem? Mądrość uczuciowa i przeczuciowa narodu to uznała, naród wie, że w tym jego zbawienie!

Drogi mój, masz zdanie moje: in hoc signo vinces7, reszta nie zda się na nic. Kto z Bogiem z tym Bóg! A że mogą być indywidualne przesądy, ciemnoty, bezrozumy, ani myślę przeczyć. – Lecz one przejdą, a duch zbawczy pozostanie i ocalenie wyrobi!

Zygmunt Krasiński, Rosja. Antologia

Ramotem odebrał i serdeczniem Ci wdzięczny8. – Wciąż choruję na napady womitów, czasem podobne do konań, po których muszę długo leżeć. – Z Zaydlem9 jużem się ostatecznie rozłączył i odtąd mam spokój święty w domu, odtąd mogę powiedzieć – narodzili mi się synowie, bo rozbudziła się ufność wprzód nie znana w ich sercach ku mnie i słodko mi jej doznawać. Wprzód widać strach gniewów nauczyciela nie dawał im nigdy przystępywać z nią do mnie.

Wyobraź sobie, żem wykrył, że bona, co od lat 10-ciu była u mnie – kradła nas wszystkich bezecniej jeszcze niż Kasiewiczówna. Wyrugowałem ją z domu10. Straszna to kobieta, miotała wciąż najszkaradniejsze potwarze na mnie i Elizę. Był to wróg śmiertelny w domu, pełen obłudy a nienawiści i występku. Wszystko to nader smutnym! – ale łaska Boża w czas nas ocaliła, bo kto wie, czy nie byłaby się dopuściła przeciwko nam jakiej zbrodni, gdyby dłużej była pozostała u nas ta kobieta, zbrodni cięższej jeszcze od złodziejstwa i moralnego mordu zadawanego trucizną oszczerstwa.

Ściskam Cię z głębi serca i uszanowania przesyłam pani Trentowskiej, pocałunek zaś w czoło serdeczny i błogosławczy Olimpce11. Jeśli możesz dostać drugiego egzemplarza jeszcze ramoty, to bardzo mi na rękę będzie.

Zygmunt Krasiński, Rosja. Antologia, wybór, opracowanie i posłowie Andrzej Fabianowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2023, str. 360, oprawa twarda, ISBN 978-83-8196-495-1.


1 Bronisław Trentowski (zob. przypis, s. 274).

2 Właśc. Juan Donoso Cortés, markiz de Valdegamas (1809–1851), hiszpański pisarz i dyplomata, konserwatysta uzasadniający konieczność dyktatury jako zła mniejszego od liberalizmu.

3 Krasiński ukazuje Trentowskiemu śmiertelnie groźne dla sprawy polskiej (a tym samym europejskiej) konsekwencje krytyki Kościoła katolickiego.

4 zosobiszcza – nadaje tożsamość.

5 Chodzi o zamach na Napoleona III przeprowadzony 14 stycznia 1858 przez włoskiego rewolucjonistę, Feliksa d’Orsiniego (1819–1858).

6 Klęska Rosji w wojnie krymskiej i śmierć Mikołaja I w r. 1855 otworzyły polityczne i ekonomiczne perspektywy reformatorskie w Rosji, z których najważniejszą była likwidacja pańszczyzny.

7 in hoc signo vinces (łac.) – „w tym znaku zwyciężysz”; słowa, które zapewne wraz z krzyżem miał ujrzeć na niebie Konstantyn Wielki przed decydującą bitwą ze swym rywalem Maksencjuszem w r. 312.

8 Chodzi zapewne o ostatnie dzieło Trentowskiego Dydaktyka.

9 Zaydel – guwerner synów poety.

10 Nazwisko tej bony, jak również sprawa Kasiewiczówny, nie są znane.

11 Właśc. Olimpia – najmłodsza córka Trentowskiego, jedyna, która dożyła dorosłości.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.