Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Jolanta Próchniewicz: „Marsz równości” – Równi i równiejsi, czy zaburzenia tożsamości płciowej
Koniec listopada w Poznaniu to pod pewnym względem „koniec świata”: pod pretekstem marszu równości i tolerancji ruszają przez miasto gromady równiejszych (bo wszystko im wolno) i tolerancyjnych (oczywiście dla siebie, nie dla innych), czyli gromady homoseksualistów, biseksualistów, transeksualistów, transwestytów… Na razie nie ujawniają się pedofile, zoofile, nekrofile, sadyści, masochiści – ale nie łudźmy się, oni też tam są!
Wobec zmasowanej i niezwykle skutecznej propagandy progejowskiej i jej podobnym, człowiek czasami już nie wie, o co w tym wszystkim chodzi. Żeby więc nie dać się zwariować i ogłupić, przyjrzyjmy się chociaż niektórym.
Transseksualizm jest zaburzonym poczuciem własnej płci. Człowiek nie czuje się pewny swojej kobiecości lub męskości, odrzuca swoją biologiczną rolę płciową, wybiera przeciwną i odpowiednio do niej się zachowuje.
Transseksualizm polega na niezgodności między budową biologiczną ciała a psychicznym poczuciem płci. Oznacza to, że kobieta uważa się za mężczyznę, a mężczyzna za kobietę, i tak też stara się zachowywać, kiedy tylko jest to możliwe. Towarzyszy temu bardzo silne pragnienie zmiany płci biologicznej, traktowanej jako pomyłka natury, na tę, która jest odczuwana jako naprawdę własna; zdarza się nawet, że transseksualista mówi o odzyskaniu płci. Pragnienie to może prowadzić do podjęcia działań w tym kierunku, czyli do operacyjnej zmiany narządów płciowych (w Polsce jest to możliwe pod warunkiem wcześniejszej zmiany płci metrykalnej przeprowadzonej na drodze sądowej). Możliwości medycyny w tym zakresie są obecnie duże, zawsze jednak jest to proces skomplikowany i długotrwały, a zmiany są zasadniczo tylko zewnętrzne (np. u mężczyzn amputacja jąder i prącia, wytworzenie sztucznej pochwy, rozwój piersi). Zmiany wewnętrzne są natomiast nieznaczne i uzyskuje się je pod warunkiem przyjmowania hormonów. Pozostaje przy tym otwarta kwestia, czy nawet udana operacja spełni oczekiwania pacjenta i przyniesie mu ulgę: Transseksualizm nie jest zaburzeniem pierwotnie zlokalizowanym w sferze seksualnej. Istota zaburzenia tkwi znacznie głębiej i dotyczy identyfikacji i roli płciowej (prof. Kazimierz Imieliński, seksuolog). Zatem jest mało prawdopodobne, że zabieg chirurgiczny będzie efektywny, ponieważ problemy, które leżą u podstaw zaburzenia, pozostają w dalszym ciągu nierozwiązane.
Różnica między homoseksualistą a transseksualistą polega na tym, że mężczyzna homoseksualny nie uważa się za kobietę i nie pragnie nią być, kobieta homoseksualna nie uważa się za mężczyznę i nie pragnie być nim, a transseksualiści odwrotnie.
Transwestytyzm (łac. trans – za, poza, vestire – ubierać) to uzyskiwanie podniecenia seksualnego i rozkoszy seksualnej w wyniku przebierania się w odzież płci przeciwnej, przy czym za transwestytę uważa się tylko osobę, która przebiera się z pobudek seksualnych. Ubiór i odgrywanie roli płci przeciwnej staje się wówczas źródłem osiągnięcia satysfakcji seksualnej, a po orgazmie (będącym najczęściej wynikiem masturbacji), transwestyta wraca do swego biologicznego wcielenia. Zaburzenie to, podobnie jak inne zaburzenia identyfikacji płciowej, dotyka głównie mężczyzn. Trzeba jednak mieć świadomość, że u kobiet transwestytyzm może być niedostrzegalny – moda pozwala kobietom ubierać się po męsku, przez co kobieta może nawet nie zdawać sobie sprawy z własnego transwestytyzmu.
Transwestytyzmu nie można utożsamiać z homoseksualizmem. Typowy transwestyta to heteroseksualny, pozornie zwykły mężczyzna, który ubiera się i zachowuje po męsku (tak, jak to rozumie). Jednak co jakiś czas pojawia się u niego potrzeba przemienienia się w kobietę. Wtedy zakłada kobiece ubranie, często także perukę, robi makijaż i występuje w swoje kobiece ego. W pewnym sensie opuszcza on swoją pierwotną płeć; można powiedzieć, że ma w sobie dwie osobowości, a każda z nich może mieć inne wzorce zachowań. Warto jeszcze wspomnieć o drag queens. Drag queen to mężczyzna upodabniający się strojem, makijażem i zachowaniem do kobiety, występujący na estradach klubowych. W większości przypadków artystami przebranymi za drag queens są mężczyźni homoseksualni, a nie transwestyci. Ich występy, będące częścią kultury gejowskiej, odbywają się zazwyczaj w klubach gejowskich oraz paradach.
Tak zwana „zmiana płci” jest od strony moralnej oceniana zdecydowanie negatywnie i powoduje niemożność zawarcia sakramentalnego małżeństwa. Z chrześcijańskiego punktu widzenia wszelkie zachowania transseksualistów są traktowane jako zachowania homoseksualne.
Dr Jolanta Próchniewicz — absolwentka UAM, psycholog i teolog; członek Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich. Krótki pobyt na Podyplomowym Studium Dziennikarskim KUL zaowocował odkryciem nowego hobby – pracy nad tekstem. Mieszka w Poznaniu.