Jesteś tutaj: Publicystyka » Norbert Wójtowicz » „Przegląd Powszechny” w walce o szkołę (1935-39)
„Miejmy tę szlachetną odwagę przesłać do głównego Zarządy Macierzy stanowcze żądanie zmiany dotychczasowej ustawy bezwyznaniowej na katolicką, a w tych protestach wołajmy publicznie: Nie chcemy masońskich porządków w kraju! Nie chcemy szkolnictwa bezwyznaniowego! Lecz chcemy szkolnictwa katolickiego w pełnem znaczeniu tego wyrazu, bo ono jedynie jest zdolne udźwignąć naród z umysłowej ciemnoty i z moralnego upadku!”1 – to słowa, które możemy wyczytać w opublikowanej już w 1907 roku broszurze poświęconej wolnomularstwu. Wezwanie to mogło być równie aktualne po blisko trzydziestu latach, gdyż walka o szkołę nadal trwała.
Kwestia laicyzacji szkolnictwa to problem stosunkowo często podnoszony na łamach prasy kościelnej. Różny był jednak sposób poruszania tej tematyki, podobnie, jak różny był poziom poszczególnych pism. Niejednokrotnie wskazywano przy tej okazji na konieczność obrony przed myślą liberalną, która „nie jest myślą z nieba lecz płynie ze źródeł masońskich i żydowskich”2. Tak wyrażano się w przypadku wielu pism nastawionych na szerokie rzesze odbiorców. Posługiwano się tam bardzo szeroką definicją pojęcia masoneria niejednokrotnie pokrywającą się w ogólnym zarysie z tym, co pisał Andrzej Niemojewski: „Ktokolwiek w Polsce walczy o wolność sumienia, o wolność nauki, o wolność polityczną, tego prędzej czy później okrzyczą za Masona. Masonem nazywają uczonego, który wykłada, że plemię ludzkie istnieje na ziemi znacznie dłużej, niż to uczy ksiądz podczas wykładu religii. Masonem nazywają socjalistę, który dowodzi, że stan robotniczy nie winien z taką uległością znosić swej niedoli, jak to radzi ksiądz w czasie każdego niemal kazania. Masonem nazywają ludowca, który głosi, że chłop polski w walce o byt ma przeciwko sobie zbratanego księdza z panem, czemu przeczą pan i ksiądz. Masonem nazywają każdego bezbożnika, którego bezbożność polega nieraz tylko na tym, że nie chce księdza całować w rękę a natomiast chce za tańsze pieniądze mieć ślub. Masonem wreszcie nazywają każdego czupurniejszego ucznia, gdy nie chce spowiednikowi wręczyć kartki, będącej niejako policyjną kontrolą przy konfesjonale”3.
W skierowanym do inteligencji katolickiej „Przeglądzie Powszechnym” starano się nie nadużywać tego określenia, toteż słowo „mason” występuje tu nieporównywalnie rzadziej niż np. w „Przewodniku Katolickim”. Ponieważ jednak w wielu pismach katolickich z drugiej połowy lat 30-tych problematyka związana z laicyzacją szkolnictwa występowała w kontekście zagrożenia masońskiego, dlatego i w tym wypadku spojrzymy na to pod takim właśnie kątem. Nawet, jeśli sformułowania „mason”, czy „masoneria” nie zostały w pewnych tekstach wyraźnie zwerbalizowane, to i tak wszelki przejawy wolnomyślicielstwa mogły być odbierane w ten właśnie sposób.
Wydawany przez jezuitów „Przegląd Powszechny” nie był może czasopismem specjalnie wyróżniającym się pod względem nakładu. Wystarczy porównać jego jednorazowy nakład z nakładami kilku innych tytułów prasowych w latach 1937/384. Z 1800 egzemplarzowym nakładem plasował się on daleko za takimi potentatami na rynku pism katolickich, jak chociażby:
„Rycerz Niepokalanej” | 730000 egz. |
„Przewodnik Katolicki” | 220000 egz. |
„Posłaniec Serca Jezusowego” | 130000 egz. |
„Przegląd Katolicki” | 75000 egz. |
„Gość Niedzielny” | 45000 egz. |
„Głosy Katolickie” | 20000 egz. |
„Niedziela” | 10000 egz. |
„Przegląd Powszechny” nie wyróżniał się pod względem nakładu, a jednak jest pismem wartym wspomnienia, gdyż był skierowany do konkretnej grupy czytelników, a przez to nie ginął w całej masie tak licznej w okresie międzywojennym prasy katolickiej.
Za początek istnienia pisma należy uznać styczeń 1884 roku, kiedy to jezuici po przejęciu od Edwarda Podolskiego „Przeglądu Lwowskiego” przenieśli jego redakcję do Krakowa i zaczęli go wydawać jako „Przegląd Powszechny”5. Na czele redakcji stali kolejno księża: Marian Ignacy Morawski, Jan Pawelski, Jan Urban, Jan Rostworowski i Edward Kosibowicz6. Było to pismo społeczno-kulturalne poruszające tematykę religijną, kulturalną, historyczną i polityczną. Omawiając piśmiennictwo w dwudziestoleciu międzywojennym i masowość prasy katolickiej Andrzej Paczkowski pisał: „Poziom tej masy wydawnictw wahał się między «Przeglądem Powszechnym» ks. jezuitów, «Przeglądem Katolickim» ks. pallotynów czy poznańską «Kulturą» wydawaną przez Naczelny Instytut Akcji Katolickiej, które należały do czasopism na najwyższym poziomie osiąganym wówczas w Polsce, a dewocyjnymi, wulgarnie szowinistycznymi i kiepsko redagowanymi i drukowanymi pisemkami niektórych parafii, sodalicji czy zakonów misyjnych”7. Ta niezwykle pozytywna ocena miała swoje uzasadnienie. Wiązało się to z faktem, że jeżeli przyjrzymy się osobom kierującym pismem w interesującym nas okresie, bez trudu zauważymy, że nie są to osoby przypadkowe. Zanim objęli funkcję redaktora naczelnego „Przeglądu Powszechnego” mieli już na swym koncie pewien dorobek redakcyjny. Ksiądz Jan Rostworowski redagował takie pisma jak: „Sodalis Marianus”, „Wiara i Życie”, „Posłaniec Serca Jezusowego”, „Głosy Katolickie” czy „Moderator”8 zaś ksiądz Edward Kosibowicz kierował „Sodalis Marianus” oraz „Wiarą i Życiem”9.
Stan prawny katolicyzmu w Polsce międzywojennej został wyraźnie określony w konstytucji z marca 1921 roku, a następnie również w konstytucji kwietniowej z 1935 roku, gdzie podkreślano: „wyznanie rzymskokatolickie, będące religią przeważającej większości narodu, zajmuje w państwie naczelne stanowisko wśród równouprawnionych wyznań”.
W sprawie nauczania religii w szkołach wypowiadał się podpisany w 1925 roku konkordat ze Stolicą Apostolską, który regulował stosunki między państwem a Kościołem rzymskokatolickim. Artykuł XIII tego dokumentu mówił: „We wszystkich szkołach powszechnych z wyjątkiem szkół wyższych nauka religii jest obowiązkowa. Nauka ta będzie udzielana młodzieży katolickiej przez nauczycieli, mianowanych przez władze szkolne, które wybierać ich będą wyłącznie spośród upoważnionych przez Ordynariuszów do nauczania religii. Właściwe władze kościelne nadzorować będą nauczycieli religii pod względem treści i moralności nauczycieli”10. Przewidywano konieczność zatrudnienia przez władze szkolne księdza prefekta jako nauczyciela religii w sytuacji, gdy liczba dzieci katolickich była nie niższa niż 12 osób. W innych przypadkach, gdy połączenie niewielkiej ilości dzieci uczęszczającej do szkoły z dziećmi szkół sąsiednich nie było możliwe, nauczycielem mogła być pracującą bez wynagrodzenia osoba świecka.
Konkordat stwarzał ogólne ramy stosunkowo korzystnej dla Kościoła samodzielnej działalności. W następstwie tego dokumentu dnia 9 grudnia 1926 roku ukazało się Rozporządzenie Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego o nauce religii w szkole w którym czytamy: „Zgodnie z art. 120 Ustawy Konstytucyjnej i z art. XIII konkordatu pomiędzy Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską z dnia 10 lutego 1925r. nauka religii katolickiej jest obowiązkowa dla uczniów katolików we wszystkich szkołach (z wyjątkiem szkół wyższych) państwowych, publicznych i samorządowych oraz w szkołach prywatnych, korzystających z zasiłków państwowych lub samorządowych albo posiadających prawa szkół państwowych lub publicznych”11. Uzupełnienie nauki religii w szkołach stanowiło wprowadzenie obowiązku uczestnictwa w praktykach religijnych tj. wspólna modlitwa przed i po lekcjach, wspólne nabożeństwa w niedziele i święta oraz na początku i na końcu roku szkolnego oraz coroczne wspólne trzydniowe rekolekcje.
Wypowiadając się na forum sejmu w 1930 roku minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Stanisław Czerwiński powiedział: „Konstytucja orzeka, że w zakładach, gdzie kształci się młodzież poniżej lat 18, nauka religii jest obowiązkowa. Z tej zasady prawnej, już sumienie pedagogiczne każe mi wyciągnąć wniosek, że i na innych lekcjach w szkole i w ogóle w oddziaływaniu szkoły na młodzież nie powinno być niczego co by tym zasadom przeczyło, żebyśmy nie wychowywali młodzieży w duchowej anarchii”12. Niejako następstwem tej wypowiedzi było rozporządzenie ministra WRiOP z 24 marca 1936 roku mówiące o konieczności zapoznania się przez nauczycieli poszczególnych przedmiotów z programem religii rzymskokatolickiej i uwzględniania przez nich korelacji własnego nauczania z nauką religii13.
W okresie dwudziestolecia istniało w Polce szereg aktów prawnych normujących sytuację religii w szkołach. Nie zawsze jednak były one przestrzegane. W trakcie dyskusji w Sejmie ksiądz poseł Downar wskazywał na nieprzepisowe zmniejszanie ilości godzin nauki religii w szkołach, zawieszanie jej na długi czas oraz powierzanie jej nauczycielom świeckim bez misji kanonicznej. Odpowiedź ministra Święcickiego okazała się bardzo ogólnikowa, co spowodowało wyrażenie przez redakcję „Przeglądu Powszechnego” żalu, bo przecież „ministerstwo mogło udzielić jakichś wyjaśnień co do motywów postępowania władz szkolnych – oszczędności budżetowe, czy zbyt mała ilość dzieci katolickich w jakiś szkołach, czy może jeszcze co innego”14.
Sprawę nauczania religii w szkołach uważano za niezwykle istotną również ze względów narodowych, bo przecież „nie ma równie potężnego narzędzia dla wyrobienia głębszej jedności narodu jak szkoła, która kształtuje i systematyzuje pierwsze poglądy człowieka”15. Poseł Artur hrabia Tarnowski podkreślał bardzo wyraźnie potrzebę wychowania religijnego, jako warunek konieczny zapobieżenia rozpowszechnieniu się bezbożnictwa, w parze z którym idą tendencje przewrotowe. Uważał, iż jest to konieczne dla wychowania sumiennego obywatela państwa16. Problem ten poruszano niejednokrotnie w kontekście rozlicznych dyskusji nad koniecznością wprowadzenia w Polsce szkoły wyznaniowej. Próba każdej zmiany w szkolnictwie przywoływała ten temat na łamy czasopism. W połowie 1937 roku Ludwik Skoczylas przypominał czytelnikom „Przeglądu Powszechnego” próby dwóch poprzednich reform szkoły polskiej. Podkreślał przy tym, że wynikiem „pierwszej było utworzenie szkoły międzywyznaniowej i jednolitej dla wszystkich, powiedzmy od razu «bezwyznaniowej», równającej wyznania, narodowości, płci, wbrew wszelkim tradycjom narodowym, co gorsza z pominięciem praw Boskich, kościelnych, częściowo nawet i praw natury”, zaś „rezultatem drugiej reformy było narzucenie z góry przez czynniki administracji szkolnej formuły politycznej wychowania obywatelsko-państwowego z zabarwieniem totalistycznym”17.
Doktor Wojciech Wasiutyński podkreślał, że w sytuacji, gdy „nauczyciel reprezentuje światopogląd ateistyczny lub indyferentystyczny, a uczniowie należą do różnych wyznań i poza szkołą, a nawet w szkole na lekcjach religii, urabiani są przez różne religijne światopoglądy. Uczniowie w tych warunkach wyjdą ze szkoły powszechnej nie bardziej podobni do siebie duchowo niż do niej weszli”18. Założenia te nie pokrywały się jednak tylko i wyłącznie z proponowanym przez władze wychowaniem obywatelsko-państwowym, gdyż jak podkreślano „w naszym programie wychowawczym musimy wysunąć jako cel wychowania uzdolnienie młodzieży do realizacji zasad religijno-moralnych w życiu codziennym”19. Kategorycznie żądano więc stworzenia katolickiej szkoły wyznaniowej20. Wydaje się to być uzasadnione, skoro również wolnomularze ustami Dequaire Grobela głosił, iż „celem szkoły świeckiej nie jest uczyć czytać, pisać i rachować; celem jej jest kształcić wolnomyślicieli”21. Podobnie „brat” Aulard zauważał: „Pytają mnie, co sądzę o bezwyznaniowości w szkole. Sądzę, że to hasło jest niebezpieczne i dwuznaczne… Bezwyznaniowość jest doprawdy niemożliwą do zastosowania w szkole! Nauczyciel świecki, jeżeli jest człowiekiem uczciwym, nie może jej być wiernym, gdyż dotrzymując jej przestaje być wychowawcą”22. „Brat” Viviani stwierdzał wprost: „bezwyznaniowość była zawsze kłamstwem”23.
Zadania szkoły miały wynikać z istniejącej w kraju sytuacji, o której Ludwik Skoczylas mówił w Wilnie w czasie „Studium Katolickiego”: „Żyjemy w czasach w których do wszystkich innych kryzysów dołącza się kryzys pedagogiczny, nigdy płynność poglądów na zasadnicze zagadnienia wychowawcze nie była większa jak dzisiaj”24. Wbrew licznym poglądom wyrażanym m.in. przez „tolerancyjnych” wolnomularzy, którzy chcieliby wychowywać młodzież w szkole, „Przegląd Powszechny” chętnie cytował opinię belgijskiego ministra Rubbensa podkreślającego podczas V Międzynarodowego Kongresu Wychowania Rodzinnego, że „dom ma wychowywać, a szkoła uzupełnia dzieło rodziców i współpracuje z nimi”25.
W oparciu o dane zawarte w roczniku statystycznym „Kościół katolicki w Polsce 1918-1990”26 spróbujmy pokrótce przyjrzeć się zmianom ilościowym placówek objętych nauczaniem religii w przypadku niektórych typów szkół. Zwrócimy tu uwagę na szkolnictwo powszechne, szkoły zawodowe i średnie szkoły ogólnokształcące. Ważne uwzględnienia są również placówki kształcące nauczycieli, jako że ludzie ci mieli formować później następne pokolenia młodzieży.
1930 | 1932 | 1934 | 1936 | 1938 | |
Szkoły powszechne | 26539 | 26932 | 27270 | 27988 | 28723 |
Szkoły i kursy zawodowe | 725 | 754 | 743 | 699 | 764 |
Szkoły średnie ogólnokształcące | 759 | 748 | 783 | 755 | 777 |
Seminaria nauczycielskie – licea pedagogiczne27 | 201 | 195 | 170 | 143 | 38 |
Ponieważ chodzi nam jedynie o wykazanie istniejących tendencji, toteż pomińmy tu niezbyt przejrzyste dane i skoncentrujmy się na wykresie ilustrującym ogólne kierunki zmian.
O ile trzy pierwsze typy szkół wykazują jedynie niewielkie wahania, to w przypadku szkół pedagogicznych można już zaobserwować spadek do niespełna 19 % stanu z 1930 roku. Jest to tendencja narastająca bardzo wyraźnie przez całe dziesięciolecie. I chociaż pewne zmiany możnaby próbować tłumaczyć sobie spadkiem ilości kształconych pedagogów, to jednak nawet i w tym wypadku nie byłyby to różnice tak wielkie, jak możemy zaobserwować na powyższym wykresie.
Mówiąc o szkole należy bardzo mocno podkreślić rolę nauczyciela, albowiem, jak pisał Ludwik Skoczylas „Istotą szkoły jest żywy człowiek, który formuje duszę dzieci. Tego porządku nie jest w stanie nikt zmienić. Ten żywy człowiek czyli nauczyciel rozwija młodzież nie tylko przez to, co mówi i robi w szkole, ale przedewszystkim przez to co czuje i myśli o ludziach, świecie i Bogu w swym własnym sumieniu. Dlatego nauczyciel, który nie ma żadnego głębszego poglądu na świat i zadania życia, żadnej wiary w Boga i zaświaty, nie może niczego skutecznie nauczyć, ani nikogo naprawdę wychować”28.
Podkreślano bardzo wyraźnie, że „powierzenie poszczególnych przedmiotów nauczycielom o przekonaniach liberalnych, wolnomyślicielskich lub innowiercom musimy uważać za szkodliwe”29. Tymczasem coraz częściej w szkołach pojawiali się nauczyciele przejawiający poglądy wolnomyślicielskie. Często wskazywano na nich jako na krzewicieli idei masońskich, co mogło być poniekąd uzasadnione, skoro, jak mówi profesor Andrzej Nowicki „wszyscy wolnomularze byli i są wolnomyślicielami”30.
Zdaniem Ludwika Hassa istniejąca w tym czasie sytuacja skierowała „w różnych krajach uwagę zwolenników udziału «sztuki królewskiej» w życiu publicznym na sprawę wychowania młodzieży w duchu ideałów humanitaryzmu”31. Zwracano uwagę na nacisk, jaki położył na „opiekę” nad dziećmi Konwent Wielkiego Wschodu Francji z 1931 roku, który stwierdzał: „Masoni mają nadzwyczajne pole do działania wśród dzieci. Wszyscy dookoła siebie badajcie świadomość maluczkich… Bądźcie pewni, że czasu na próżno nie stracicie, a wysiłki wasze rzadko okażą się bezskutecznymi”32. Jest to zgodne z tym, do czego w dzisiejszych czasach nawoływał Andrzej Nowicki podkreślając w swych pismach, iż „loże powinny w większym niż dotąd stopniu zwracać uwagę na środowisko nauczycieli, na ludzi, którzy mają bezpośredni kontakt z młodzieżą. Wielu z nich, chociaż nie są jeszcze masonami, oddziaływuje na młodzież w sposób bliski ideom masonerii”33.
Procentowy udział nauczycieli religii w ogólnej liczbie nauczycieli w poszczególnych typach szkół w 1936 roku przedstawiał się następująco34:
Działalność masonerii zdaniem redaktorów niektórych wychodzących w okresie międzywojennym czasopism widać było wyraźnie w tym, co miało miejsce w Związku Nauczycielstwa Polskiego35. Wskazywano na przykład francuski, gdzie „potężny, masoński związek nauczycielstwa, liczący dziś ponad 80000 członków stał się czynnikiem odchrześcijanienia młodej Francji”36. Na powiązania polskiej organizacji z wolnomularstwem wskazywał przecież również poseł Wacław Budzyński, gdy wymieniał Zarząd ZNP wśród przybudówek kryptomasońskich. Twierdził on, iż wypowiedzi Międzynarodowej Fedracji Stowarzyszeń Nauczycielskich (Federation Internationale des Associations d’Instituteurs) „ujawniają łączność ścisłą pewnych ludzi Zarządu Związku Nauczycielstwa Polskiego z organizacją międzynarodową, mającą wyraźne cele masońskie. Zresztą jest rzeczą notorycznie wiadomą, dowiedzioną i we Francji nikt z tego nie robi tajemnicy, że Federacja Międzynarodowa Stowarzyszeń Nauczycielskich prowadzona jest przez masonerię. Zdradzają to również nazwiska kierowników Federacji, notorycznych i aktywnych «braci»”37.
„Niejednokrotnie na łamach tego miesięcznika zwracano uwagę na destrukcyjną działalność zarządu ZNP i pewnej części jego członków; podnoszono śmiały zarzut o ścierających się wpływach masonerii i komunizmu; sygnalizowano zgubny radykalizm antykościelny a nawet antyreligijny. Wiemy doskonale, że liczne przyczyny wpłynęły na takie właśnie ukształtowanie się ideowego oblicza Związku” – podsumowywał podejście „Przeglądy Powszechnego” do Związku Nauczycielstwa Polskiego doktor Jasiński38.
W 1930 roku na zjeździe ZNP w Krakowie uczestnicy ustalili m.in., że „Polska winna być pozbawiona wpływów klerykalnych, tak bardzo szkodliwych”. Ponadto wezwano Zarząd Główny „do poczynienia wszelkich starań celem ustawowego wprowadzenia szkoły świeckiej”39. Związek Nauczycielstwa Polskiego dążył do wprowadzenia w życie propagowanej przez wolnomularstwo idei całkowitego zniesienia szkolnictwa prywatnego, a w pierwszej kolejności ujednolicenia programu nauczania i wychowania we wszystkich szkołach w kraju40.
W tym kontekście poruszano na łamach prasy sprawę telegramu Konwentu Wielkiego Wschodu Francji do Ligi Narodów, w którym stwierdzał on co następuje „Będąc apostołem tolerancji, zaniepokojony wszakże tem, że katolicyzm przedsięwziął natarcie na szkoły świeckie, Konwent ma na oku środki, które zapewnią otrzymanie takiego wykształcenia, aby odpowiadało ono republikańskim ideom postępu i emancypacji myślenia”41. Sytuacja ta rodziła niepokój gdyż, jak podkreślali wolnomularze: „Jeżeli jakieś usiłowania masonerii mogą osiągnąć wyniki, to przede wszystkim te, które zmierzają do moralnego i obywatelskiego urobienia dziecka. Dusza dziecka jest miękkim woskiem, na którym odbijają się najlżejsze dotknięcia, sumienie jego jest bezwyznaniowe, gdyż dziedziczność nie włada nim jeszcze niepodzielnie. Dusza dziecka stanowi idealną materię, najzdatniejszą do naszej pracy. Masoni mają u dziecka cudowne pole działania”42.
W istniejących okolicznościach niejakim optymizmem napawał redaktorów „Przeglądu Powszechnego” fakt, że „religijność naszej młodzieży podniosła się naogół w porównaniu z dawniejszymi czasami”. Równocześnie jednak podkreślano z pewnym smutkiem: „często jednak ta religijność jest raczej uczuciowa, bez głębszego podłoża intelektualnego, a zatem może się okazać zamało odporną na powiew bezbożnictwa, jaki na jej duszę pada”43.
Norbert Wójtowicz, Przegląd Powszechny w walce o szkołę (1935-1935), „Szewska Pasja”, R. 2 (1997), nr 5 (13), s. 7-11.
1 Baczność Rodacy! W roku bieżącym ma się odbyć w Rzymie Międzynarodowy Kongres Wolnomularzy, Warszawa 1907.
2 Mury szkolne i duch szkoły, „Przewodnik Katolicki”, nr 40 z 6 października 1935.
3 A. Niemojewski, O masonerii i masonach, Warszawa 1906.
4 Dane za: J.Góral, Wydawnictwa i prasa katolicka [w:] Kościół katolicki w Polsce 1918-1990. Rocznik statystyczny, Red. L. Adamczuk, W. Zdaniewicz, Warszawa 1991.
5 J. Myśliński, Prasa polska w Galicji w dobie autonomicznej [w:] Historia prasy polskiej. red Jerzy Łojek, T.2. Prasa polska w latach 1864-1918, Warszawa 1976; L. Grzebień, Morawski Marian Ignacy [w:] Słownik Polskich Teologów Katolickich, red. Hieronim Eugeniusz Wyczawski, T. 3, Warszawa 1982.
6 Przegląd Powszechny [w:] Nowa Encyklopedia Powszechna PWN, T.5, Warszawa 1996.
7 A. Paczkowski, Prasa polska w latach 1918-1939 [w:] Historia prasy polskiej. red Jerzy Łojek, T.3. Prasa polska w latach 1918-1939, Warszawa 1976.
8 L. Grzebień, Rostworowski Jan [w:] Słownik Polskich Teologów Katolickich 1918-1981, red. Ludwik Grzebień, T. 7, Warszawa 1983.
9 L. Grzebień, Kosibowicz Edward [w:] Słownik Polskich Teologów Katolickich 1918-1981, red. Ludwik Grzebień, T. 6, Warszawa 1983.
10 Cyt. za: M. Dołęgowska-Wysocka, Szkoła i religia w II Rzeczpospolitej, Warszawa 1997.
11 Cyt. za: E. Jarmoch, K. Rosa, Religia w szkołach i katechizacja [w:] Kościół katolicki w Polsce 1918-1990. Rocznik statystyczny, Red. L. Adamczuk, W. Zdaniewicz, Warszawa 1991.
12 E. Kosibowicz, Sprawy Kościoła, „Przegląd Powszechny” (dalej „PP”), nr 3/1938.
13 M. Dołęgowska-Wysocka, Szkoła i religia w II Rzeczpospolitej, Warszawa 1997.
14 J. Urban, Sprawy Kościoła, „PP”, nr 3/1936; Podobny charakter miała interpelacja posła księdza Lubelskiego – J. Pawelski, Sprawy Kościoła, „PP”, nr 1/1936.
15 W. Wasiutyński, Szkoła wyznaniowa a narodowa jednolitość państwa, „PP”, nr 9/1937.
16 J. Urban, Sprawy Kościoła, „PP”, nr 3/1936.
17 L. Skoczylas, Szkoła przyszłości, „PP”, nr 5/1937.
18 W. Wasiutyński, Szkoła wyznaniowa a narodowa jednolitość państwa, „PP”, nr 9/1937.
19 L. Skoczylas, Szkoła przyszłości, „PP”, nr 5/1937.
20 Szerzej zobacz: E. Kosibowicz, Sprawy Kościoła, „PP”, nr 2/1937.
21 J. Marques-Riviere, Wolnomularstwo a szkoła, Katowice 1936.
22 Viviani, „Humanite” z 4 października 1904 – cyt. za: J. Marques-Riviere, Wolnomularstwo a szkoła, Katowice 1936.
23 Aulard, „Le matin” z 13 września 1908 – cyt. za: J. Marques-Riviere, Wolnomularstwo a szkoła, Katowice 1936.
24 L. Skoczylas, Szkoła jako czynnik wychowania moralnego, „PP”, nr 10/1936.
25 S. Podoleński, Międzynarodowy Kongres Wychowania Rodzinnego w Brukseli, „PP”, nr 11/1935.
26 Dane za: E. Jarmoch, K. Rosa, Religia w szkołach i katechizacja [w:] Kościół katolicki w Polsce 1918-1990. Rocznik statystyczny, Red. L. Adamczuk, W. Zdaniewicz, Warszawa 1991.
27 W 1937 roku seminaria nauczycielskie uległy likwidacji, a w ich miejsce utworzono licea pedagogiczne.
28 L. Skoczylas, Szkoła przyszłości, „PP”, nr 5/1937.
29 L. Skoczylas, Szkoła jako czynnik wychowania moralnego, „PP”, nr 10/1936.
30 A. Nowicki, Filozofia masonerii u progu siódmego tysiąclecia, Gdynia 5997.
31 L. Hass, Zasady w godzinie próby. Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej 1929-1941, Warszawa 1987.
32 Duch laicki i masoński w opiece społecznej, „Przegląd Katolicki”, nr 16 z 17 kwietnia 1938.
33 A. Nowicki, O wychowawczym promieniowaniu masonerii. Wzór osobowy nauczyciela – masona, „Wolnomularz Polski”, nr 4 (bez roku).
34 Dane za: E. Jarmoch, K. Rosa, Religia w szkołach i katechizacja [w:] Kościół katolicki w Polsce 1918-1990. Rocznik statystyczny, Red. L. Adamczuk, W. Zdaniewicz, Warszawa 1991.
35 Zobacz chociażby: M. Milewski, Masoneria, „Gazeta Kościelna” nr 51 z 20 grudnia 1936.
36 E. Kosibowicz, Sprawy Kościoła, „PP”, nr 12/1936.
37 J. Dudziński, W. Budzyński, Oskarżamy masonerię w Polsce, Warszawa.
38 W. Jasiński, Kwadratura koła w polskiej pedagogice, „PP”, nr 11/1937.
39 E. Kosibowicz, Sprawy Kościoła, „PP”, nr 3/1938; Szerzej zobacz: M. Skrudlik, Bezbożnictwo w Polsce, Katowice 1935.
40 F. Lasota, Masoneria w polskim szkolnictwie, „PP”, nr 11/1936.
41 Telegram masonerji do Ligi Narodów, „Gazeta Kościelna” nr 40 z 6 października 1935.
42 F. Lasota, „Masoneria w polskim szkolnictwie, „PP”, nr 11/1936.
43 J. Urban, Przenikanie bezbożnictwa do umysłowości polskiej, „PP”, nr 4/1936.