Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Zbigniew Wójcik: „Jan III Sobieski” (Venimus, vidimus et Deus vicit [fragment])

„Jan III Sobieski” (Venimus, vidimus et Deus vicit [fragment])

Zbigniew Wójcik

Przymierze polsko-austriackie z 31 marca 1683 roku nakładało na króla polskiego obowiązek wystawienia czterdziestotysięcznej armii na wojnę z Turcją. Realizacja tej klauzuli traktatu była sprawą bardzo trudną, zważywszy że Rzeczpospolita dysponowała wówczas bardzo nielicznym wojskiem, liczącym na przełomie 1682 i 1683 roku zaledwie 11 540 żołnierzy w Koronie i 5500 na Litwie. Gwoli ścisłości należy dodać, że liczby te obejmowały tzw. stawki żołdu, tj. etaty armii, nie zaś ich faktyczny stan liczbowy, który zapewne był nieco niższy. Najważniejsza w siłach zbrojnych broń, husaria, liczyła 2100 stawek żołdu w armii koronnej.

Przyczyny tego – nie waham się użyć owego określenia – katastrofalnego stanu rzeczy były, jak wiemy chociażby z kart niniejszej książki, różne. Trzeba jednak sobie w pełni uświadomić, że państwo polsko-litewskie stać było na utrzymanie większej armii odpowiadającej rzeczywistym potrzebom tak rozległego i wciąż jeszcze liczącego się w Europie kraju. Większość jednak magnaterii i szlachty znajdującej się w opozycji wobec króla nie chciała dopuścić do tego, by Sobieski dysponował zbyt licznym wojskiem, którego mógłby użyć do realizacji swoich planów dynastyczno-absolutystycznych.

Wiosną 1683 roku, w obliczu nadciągającej wojny z Półksiężycem, wobec wielkiego zwycięstwa Jana III nad opozycją, sytuacja zmieniła się jednak radykalnie. Tym razem wystawienie silnej armii było bezwzględną koniecznością, a sprawa „perfidnych” zamysłów królewskich zeszła całkowicie na dalszy plan. Opozycja była zresztą na razie zupełnie rozbita. W dniu 17 kwietnia, tym samym, w którym ratyfikowano traktat z cesarzem, sejm uchwalił wystawienie 36 000 żołnierzy w Koronie i 12 000 na Litwie, tj. łącznie 48 000, a więc o 8000 więcej, niż miała Polska wystawić przeciw Porcie. W specjalnym, tajnym dokumencie, tzw. scriptum ad archivum, ustalono, że Korona ma wystawić 24 000 jazdy, 3000 piechoty i 3000 dragonów.

Uchwała sejmowa dotyczyła oczywiście stawek żołdu, w praktyce więc preliminowane sumy starczyły na około 10% mniej żołnierzy. Wynikało to z tego, że część pieniędzy przeznaczona została dla lepiej opłacanej, wysoko kwalifikowanej kadry wojskowej – oficerów i podoficerów, których w wojskach Rzeczypospolitej było sporo. Uwagę historyków wojskowości zwróciło to, że już od dawna nie wystawiono w Polsce tak licznej jazdy: jej liczebność przekraczała czterokrotnie ilości piechoty i dragonii. Jak najsłuszniej chyba przypuszcza Jan Wimmer1, że to sojusznik austriacki nalegał, by Polska wystawiła tyle jazdy, której cesarz nie posiadał w dostatecznej ilości, a która była niezbędna w walce z Turkami i Tatarami posiadającymi liczną i bardzo ruchliwą konnicę. Cesarz Leopold I nie ograniczył się zresztą do tego dezyderatu. Jeszcze znacznie wcześniej prosił Jana III o wyrażenie zgody na zaciągnięcie w Polsce trzytysięcznego korpusu jazdy, który miał być przyjęty na żołd cesarski i skierowany do akcji na Węgrzech. Po wyrażeniu zgody przez Sobieskiego korpus taki, liczący nieco ponad 2800 żołnierzy, sformowano w Polsce, a dowództwo nad nim objął znany nam już skądinąd Hieronim Lubomirski. Otrzymał on od cesarza tytuł feldmarszałka-lejtnanta i już w czerwcu 1683 roku przekroczył na czele swych wojsk granicę cesarstwa, by w końcu wejść w skład armii księcia Karola Lotaryńskiego.

Jeżeli tak sporo miejsca poświęcam sprawom polskich przygotowań wojennych i liczebności wojsk Rzeczypospolitej w roku 1683, to czynię to przede wszystkim dlatego, że kwestia ta budziła i budzi nadal liczne polemiki i kontrowersje wśród historyków oraz stanowiła istotną część tego, co umownie pozwolę sobie nazwać „sporami o Wiedeń i umniejszaniem roli Polski”. Przytoczyłem dane o wysiłku mobilizacyjnym Rzeczypospolitej. Nasuwa się teraz zasadnicze pytanie, które było i jest nadal przedmiotem dyskusji badaczy – jak liczna była armia polska, gdy pod dowództwem swego króla wzięła udział w wiekopomnej bitwie pod Wiedniem? Jakże różne liczby podawali tu historycy!

Ogólną tendencję reprezentowaną przez obcych uczonych określić trzeba jako zdecydowanie niechętną Polsce, a umniejszanie wysiłku militarnego Rzeczypospolitej w odsieczy jako jeden z elementów kwestionowania prawdziwej roli Sobieskiego i jego żołnierzy w wielkich wydarzeniach roku 1683. Tendencje te nasilały się szczególnie w okresie obchodów jubileuszowych rocznic bitwy wiedeńskiej, czego specjalnie jaskrawym przykładem była 250. rocznica wielkiej bitwy celebrowana w roku 1933. Do sprawy tej – jakże ważnej – będziemy mieli jeszcze możność powrócić.

Nikt z tych niechętnych Polsce i Sobieskiemu historyków nie zadał sobie trudu, by wszechstronnie zbadać podstawowe źródła do zagadnienia, natomiast każdy z nich korzystał z fragmentarycznych, rzec można drugorzędnych przekazów, częstokroć pisanych przez ludzi niekompetentnych bądź – co gorsza – niechętnie lub wrogo ustosunkowanych do króla polskiego, w których interesie leżało fałszowanie danych. Rzecz przy tym ciekawa, jeśli mowa o historykach z niemieckiego obszaru językowego, że stosunkowo najbliższy prawdy był Austriak Onno Klopp, autor bardzo cennej monografii o bitwie wiedeńskiej i sojuszu koalicji z Turcją. W roku 1882 ocenił on siły polskie, które wzięły udział w batalii 12 września, na 20 000 ludzi2. Niemiec von Mausberg zaniżył tę liczbę do 18 250, a w jubileuszowym roku 1933 Austriak Reinhold Lorenz, znany później ze swych prohitlerowskich sympatii, posunął się jeszcze dalej, twierdząc, że Jan III przyprowadził pod Wiedeń nie więcej niż 13 000–14 000 żołnierzy3.

Wśród historyków obcych, niezaangażowanych emocjonalnie w opisywane wydarzenia, warto chyba wymienić przede wszystkim Anglika Stoye’a i Amerykanina Barkera. Pierwszy z nich przyjął szacunkowo liczbę 16 000, drugi zaś, dość zresztą niechętnie nastawiony do Polaków, około 18 0004.

Historycy polscy od samego początku usiłowali przeciwstawić się tym minimalizującym tendencjom, wszystko jednak wskazuje na to, iż sami z kolei popadli również w przesadę. Zasłużony XIX-wieczny historyk wojskowości polskiej Konstanty Górski, notabene oficer armii rosyjskiej, skrytykował wyliczenia Kloppa i Mausberga i podał liczbę wojska polskiego, opierając się na aktach trybunału radomskiego, na 26 559 ludzi. Liczbę tę przyjęli za nim inni historycy, między innymi piszący o wyprawie wiedeńskiej w latach trzydziestych naszego stulecia Otton Dąbrowski5. Jeszcze wcześniej, w 200 rocznicę odsieczy, zasłużony edytor źródeł historycznych Franciszek Kluczycki twierdził z całą powagą, że Sobieski ruszył na wyprawę na czele co najmniej 34 400 żołnierzy (21 260 jazdy i 13 140 piechoty)6.

Korekturę do tych przesadnych obliczeń wprowadził najwybitniejszy jak dotąd historyk wojskowości polskiej – generał Marian Kukiel. W opublikowanym w roku 1933 artykule, opartym na nowych, nieznanych poprzednim badaczom źródłach ustalił on stan liczebny wojsk polskich pod Wiedniem na minimum 25 000, a dane te, nieco podwyższone (26 700), wprowadził również do swej pracy napisanej już wiele lat po ostatniej wojnie Jan Wimmer7. Jeżeli wspomnieliśmy tutaj Mariana Kukiela, to warto przypomnieć, że historyk ten udowodnił również ponad wszelką wątpliwość, jak znaczną część armii koronnej w czasach Jana III stanowili, wbrew temu, co dość powszechnie mniemano, chłopi polscy8.

Istota rozbieżności w obliczeniach historyków polskich i obcych, poza nieuniknionymi czynnikami emocjonalnymi, polega przede wszystkim na tym, że pierwsi mylili ogólny polski wysiłek mobilizacyjny w roku 1683 z rzeczywistą liczebnością armii, która pod Sobieskim pociągnęła na ratunek stolicy Austrii, drudzy zaś, jak się rzekło, opierali się na fragmentarycznych, a także częściowo i tendencyjnych źródłach. Błąd metodyczny historyków polskich dostrzegł wyraźnie Wimmer, przystępując ostatnio do ponownego opracowania tematu. Wszystko zdaje się wskazywać na to, że najnowsze studium tego historyka9 dało nam ostateczną odpowiedź na postawione pytanie. Wykorzystując kilka nieznanych dotąd źródeł i stosując wszelkie wymogi metodyczne niezbędne dla historyka wojskowości, doszedł Wimmer do wniosku, iż w roku 1683 Rzeczpospolita wystawiła ogółem nieco ponad 42 000 żołnierzy (31 750 Korona i 10 500 Litwa). Dane te nie obejmują wspomnianego już wcześniej korpusu Hieronima Lubomirskiego. Ilu z tych żołnierzy wzięło udział w odsieczy wiedeńskiej i bitwie w dniu 12 września?

Pewną część wojska musiał Sobieski zostawić w kraju ze względu na konieczność obrony przed ewentualnym dywersyjnym najazdem Tatarów, sporo chorągwi nie zdążyło na czas dołączyć do głównych sił królewskich i uczyniło to dopiero po bitwie.

Uwzględniwszy te i inne czynniki mające wpływ na liczebność armii polskiej w okresie jej pochodu pod Wiedeń, przeprowadził Wimmer możliwie jak najbardziej dokładne wyliczenia i ustalił, że w bitwie 12 września walczyło ogółem około 22 000 żołnierzy Rzeczypospolitej. Armia, którą Jan III rzucił do boju, składała się z 23 chorągwi husarskich (2670 ludzi), 53 chorągwi jazdy pancernej (5100), 3 chorągwi arkebuzerów (535), 27 chorągwi lekkiej jazdy (2000), 150 Kozaków zaporoskich, 6 regimentów i 1 kompanii dragonów (3000), 20 regimentów piechoty (7700), 3 chorągwi piechoty węgierskiej i janczarskiej (500) i 150 artylerzystów. Czyniło to razem około 21 800 żołnierzy10.

Liczby przyjęte przez Wimmera wniosły więc poważną korektę do dotychczasowych obliczeń historyków polskich, a także do znacznej większości danych, które przyjmowali badacze z innych krajów. Uzupełnić je trzeba jeszcze informacją, że Polacy mieli 26 armat. W decydującym dniu stanowili nieco mniej niż jedną trzecią wszystkich wojsk sprzymierzonych, dysponując przy tym jedną piątą ogólnej liczby dział, Habsburgowie wystawili bowiem 18 500 żołnierzy i 60 armat, posiłki zaś Rzeszy Niemieckiej były najliczniejsze i wynosiły 28 800 ludzi oraz 48 dział. Rzeczą godną podkreślenia jest to, że wśród sprzymierzonych Polacy mieli najliczniejszą jazdę, 13 500 żołnierzy, wobec 10 500 kawalerzystów cesarskich i tylko 7400 przysłanych z Niemiec. Jazda, niemal nieużyteczna przy zdobywaniu twierdz, w walnej bitwie przeciw Turkom i Tatarom wciąż jeszcze była siłą decydującą. O tym należy pamiętać przy ostatecznej ocenie roli, jaką odegrały wojska polskie w bitwie pod Wiedniem.

Armia turecka, która już w połowie lipca zjawiła się pod murami stolicy cesarskiej i przystąpiła do jej oblężenia, liczyła w dniu decydującej batalii około 90 000 ludzi, w tym około 10 000 Tatarów. Mimo tak znacznej przewagi liczebnej nad aliantami, Turcy byli już zmęczeni szturmami do murów Wiednia broniącego się bardzo mężnie pod wodzą hrabiego Starhemberga, ponadto zaś osłabieni chorobami. Największą ich słabością w porównaniu ze sprzymierzonymi wojskami chrześcijańskimi był jednak brak wybitnego wodza, tej klasy co Sobieski czy książę Karol Lotaryński. Wódz turecki Kara Mustafa zlekceważył na przykład w sposób karygodny wieści o zbliżającym się z odsieczą królu polskim.

Jan III jeszcze w lipcu wyruszył na wyprawę zaniepokojony groźnymi wieściami dochodzącymi z Węgier i Austrii, gdzie Turcy, łamiąc opór wojsk cesarskich, zbliżali się coraz bardziej ku Wiedniowi. 15 lipca wojska Kara Mustafy stanęły pod murami tego miasta. Cesarz Leopold wraz z dworem opuścił stolicę. Osiemnastego lipca wyjechał Sobieski z Wilanowa i przez Rawę Mazowiecką, Wolbórz, Częstochowę (gdzie złożył wotum przed obrazem Matki Boskiej) udał się do Krakowa, gdzie pojawił się już 29 lipca.

W drodze towarzyszyła mu królowa i dwór. Kraków został wyznaczony przez króla na miejsce koncentracji wojsk. Zawiadomił on o tym także hetmanów litewskich w liście skierowanym do nich w dniu 17 lipca, informując równocześnie o bardzo groźnej sytuacji wojennej, w jakiej znalazły się kraje cesarskie.

Król był głęboko przekonany o słuszności podjętej decyzji przyjścia z pomocą Austrii i wznowienia wojny z Turcją. Uważał, że upadek Wiednia zagrozi bezpośrednio Polsce, jeżeli zaś cesarz potrafi stawić czoło inwazji muzułmańskiej, opierając się tylko na siłach własnych i Rzeszy Niemieckiej, będzie to ogromny cios zarówno dla prestiżu Rzeczypospolitej, jak i dla jej interesów w polityce europejskiej. 28 lipca pisał z Pieskowej Skały do hetmana Sieniawskiego: „Lubo Wiedeń zginie, lubo się obroni, wszystko to nam nie na rękę będzie… bo lepiej w cudzej ziemi, o cudzym chlebie, w asystencyi wszystkich sił imperii, nie tylko samego cesarza wojować, aniżeli samym się bronić o swym chlebie i kiedy nas jeszcze przyjaciele i sąsiedzi odstąpią, gdy im w takim razie prędkiego nie damy sukursu”11.

[…]

Zbigniew Wójcik, Jan III Sobieski, seria: Biografie Sławnych Ludzi, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2021, ss. 600, oprawa twarda, ISBN 978-83-8196-253-7.


1 Jan Wimmer, Le déblocage de Vienne en 1683 et la part que les Polonais y prirent, „Revue Internationale d’Histoire Militaire”, LII (1982).

2 O. Klopp, Das Jahr 1683 und der folgende grosse Türkenkrieg…

3 K.W. Freiherr von Mansberg, Der Entsatz von Wien am 12 September 1683…; R. Lorenz, Der Türkenjahr 1683. W ten sposób Lorenz zakwestionował nawet najniższe dane, jakie znajdujemy w niektórych stronniczych źródłach, jak np. Récit du secours de Vienne en l’année 1683…, HHStArchiv, LHA 51, f. 29 – 12 000 jazdy i 3000 piechoty, tj. razem 15 000 żołnierzy. Liczbę 13 000–14 000 Polaków pod Wiedniem podają również przedstawiciele powojennej historiografii austriackiej – H. Hantsch, Die Geschichte Österreichs, 2ter Bd., Graz–Wien 1968, s. 49, i E. Zöllner, Geschichte Österreichs von den Anfangen bis zur Gegenwart, 5te, verm. Auflage, Wien 1974, s. 253.

4  J. Stoye, The siege of Vienna…, s. 210; T.M. Barker, Double Eagle and Crescent, s. 306.

5  O. Dąbrowski, Operacja wiedeńska 1683 r…

6  F. Kluczycki, Wyprawa wiedeńska roku 1683…, s. 40.

7 M. Kukiel, Polski wysiłek zbrojny roku 1683…, s. 203; J. Wimmer, Wyprawa wiedeńska…, s. 102.

8 M. Kukiel, Skład narodowy i społeczny wojsk koronnych…

9 J. Wimmer, Odsiecz wiedeńska…

10 W najnowszym swym studium Wiedeń 1683 Wimmer ustala liczbę tę na 20 950 żołnierzy.

11 Czart. 2757, s. 77. Por. K. Piwarski, Między Francją a Austrią…, s. 1.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.