Jesteś tutaj: Publicystyka » Adam Danek » Znaczenie 17 września 1939 r.
Inwazja Związku Sowieckiego na Polskę dokonana 17 września 1939 r., jak każdy fakt historyczny, nie była pozbawiona przyczyn ani skutków. Wpisywała się w pewien określony ciąg wydarzeń, zaszłych wcześniej, rozgrywających się równolegle i mających się dopiero wydarzyć. Do bezpośrednich następstw rozbioru Państwa Polskiego przez III Rzeszę i ZSRS, tj. realizacji postanowień paktu Ribbentrop-Mołotow, należało stworzenie egzystencjalnego zagrożenia dla innych państw Europy Środkowej i Wschodniej. Zajmując obszar polskich województw tarnopolskiego i stanisławowskiego, Sowiety wydłużyły swoją granicę z królestwem Rumunii – wojskowym sojusznikiem Polski – okrążając je od północy i pogarszając jego położenie strategiczne na wypadek ewentualnego konfliktu rumuńsko-sowieckiego. Nie bez związku ze skutkami inwazji z 17 września pozostawała więc późniejsza utrata przez Rumunię Besarabii i północnej Bukowiny, zajętych przez wojska sowieckie w czerwcu 1940 r., czemu Rumunia nie mogła się sprzeciwić, nie ryzykując natychmiastowej wojny ze znacznie potężniejszym państwem, którego armie stały na jej północnej i wschodniej granicy – zwłaszcza, że w wyniku rozbioru Polski utraciła wcześniej swego najważniejszego i najsilniejszego militarnego sprzymierzeńca. Zajmując polskie województwo stanisławowskie, Związek Sowiecki wszedł w styczność graniczną z królestwem Węgier (uzyskało ono wspólną granicę z Polską na krótko przed wybuchem II wojny światowej, zajmując w marcu 1939 r. Ruś Podkarpacką, należącą wcześniej do Czechosłowacji), przez co zagroził bezpośrednio również i temu państwu, podobnie, jak Litwie, z którą wszedł w styczność graniczną, zajmując polskie województwo wileńskie. Upadek państwa polskiego, będący rezultatem inwazji z 17 września, umożliwił w konsekwencji Sowietom wymuszenie (pod koniec września i w październiku 1939 r.) na władzach Litwy, Łotwy i Estonii zgody na rozmieszczenie na ich terytoriach baz wojskowych Armii Czerwonej, tj. faktycznie na okupację tych państw przez ZSRS, zakończoną ich anektowaniem w czerwcu i lipcu 1940 r. 17 września 1939 r. spowodował całkowitą geopolityczną przebudowę Europy Środkowej i Wschodniej, ponieważ upadek Polski pociągnął za sobą upadek lub egzystencjalne zagrożenie pozostałych państw regionu.
Jeżeli spojrzymy na te wydarzenia pod kątem czysto politycznym, dostrzeżemy, iż wszystkie państwa dotknięte skutkami 17 września – Węgry, Rumunia, Polska, Litwa, Łotwa, Estonia – były do siebie podobne pod względem systemu politycznego: rządzone na sposób autorytarny przez siły prawicy. Na płaszczyźnie politycznej sowiecka inwazja na Polskę może być zatem odczytywana jako początek ofensywy bolszewizmu przeciw „reakcyjnym” państwom Europy Środkowej i Wschodniej. Ciąg wyszczególnionych wcześniej wydarzeń miał jednak jeszcze głębszy sens – sens geopolityczny. Z punktu widzenia geopolityki ich przebieg bynajmniej nie był przypadkowy.
Aby móc w pełni zrozumieć, co naprawdę stało się na mapie świata 17 września 1939 r., należy odwołać się do nauk jednego z twórców nowoczesnej geopolityki (uznawanego nierzadko za najwybitniejszego z jej teoretyków), szkockiego geografa sir Halforda Mackindera (1861-1947). Mackinder wprowadził pojęcie Serca Lądu (Heartland), które tworzy północna część Eurazji – „obszar naturalnie obronny, zamknięty dla dostępu od morza, trudno dostępny od Północy, Wschodu i Południa: przez Boga stworzona największa cytadela ludzkości, forteca gigant (…) – Heartland”. Obszar ten przez wzgląd na swoje geograficzne ukształtowanie i właściwości klimatyczne pozostaje największą na Ziemi naturalną twierdzą. Jest niemożliwy do zdobycia od zewnątrz, ale z jego wnętrza można dokonywać ekspansji skierowanych na świat zewnętrzny. I rzeczywiście, to stamtąd cyklicznie wychodziły wielkie historyczne ekspansje: Hunów, Turków, Mongołów, Rosjan. Najważniejsza z naturalnych bram Heartlandu otwiera mu drogę w kierunku Europy. Ośrodki siły rodzące się w Heartlandzie dążą do wyjścia na Europę i uzyskania dostępu do jej mórz, a przez nie – do oceanu, umożliwiającego ekspansję o charakterze wszechświatowym. Droga z Heartlandu do Europy wiedzie przez swoisty pomost lądowy – fragment kontynentu europejskiego położony pomiędzy Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym. Jeżeli ośrodek siły władający Heartlandem opanuje to przejście, jego droga do wielkich podbojów zostanie zabezpieczona, najprościej zaś uczynić to we współdziałaniu z niemieckim ośrodkiem siły, kontrolującym owo przejście z drugiej strony, od zachodu. Jeśli ośrodek z Heartlandu połączy się z ośrodkiem niemieckim, zdaniem Mackindera powstanie potęga zdolna zagrozić całemu światu. (Takie też złączenie zostało zaplanowane w pakcie Ribbentrop-Mołotow, a zrealizowane 17 września.). Powstrzymać narodziny tej potęgi może istnienie na kluczowym obszarze pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym grupy wspierających się wzajemnie państw, która stanowiłaby swoistą przegrodę, blokującą Heartlandowi wyjście na Europę i uniemożliwiającą mu połączenie się z niemieckim ośrodkiem siły. Ten kluczowy obszar sam MacKinder nazywał „wrotami Heartlandu”, natomiast w tradycji polskiej jest on znany jako „pomost bałtycko-czarnomorski” lub po prostu Międzymorze (Intermarium).
W grudniu 1919 r. Halford Mackinder spotkał się z najwybitniejszymi polskimi mężami stanu XX wieku – najpierw w Paryżu z Romanem Dmowskim, następnie w Warszawie z Józefem Piłsudskim. Drugi z tych polityków miał już od dawna ukształtowane poglądy na znaczenie Międzymorza na mapie Europy. W latach 1919-1920 podjął próbę stworzenia bloku państw skutecznie zagradzającego drogę na Europę nowej sile usadowionej w Heartlandzie, jaką był bolszewizm – bloku sięgającego od Finlandii po państwa Zakaukazia, w którym szczególnie ważnym elementem konstrukcyjnym byłaby Ukraina, a rolę jego zwornika odgrywałaby Polska. Próba ta zakończyła się niepowodzeniem z powodu przebiegu i zakończenia wojny polsko-bolszewickiej, dla Polski zwycięskiej pod względem militarnym, lecz przegranej pod względem politycznym. Mimo to Marszałek Piłsudski podejmował dalsze, dostosowane do warunków próby zbudowania międzymorskiej „zapory z drutu kolczastego”, która powstrzymywałaby bolszewizm przed wtargnięciem do Europy: dążył do skoordynowania polityki bezpieczeństwa tych krajów Międzymorza, które po 1920 r. ocaliły swą niezależność od Rosji Sowieckiej, a następnie do skonsolidowania przynajmniej północnej flanki Międzymorza poprzez powołanie Związku Bałtyckiego, zrzeszającego Litwę, Łotwę, Estonię i Finlandię.
Świadomość kluczowego znaczenia „wrót Heartlandu” mieli również bolszewicy. W okresie międzywojennym polityka zagraniczna państwa sowieckiego w Europie pozostawała podporządkowana jednemu celowi: przebić przegrodę oddzielającą sowiecki komunizm od Europy. Bolszewicy dążyli do jego realizacji wytrwale i konsekwentnie. W 1920 r. Sowiety oparły się od północnego wschodu o Morze Czarne, likwidując niepodległą Ukrainę i państwo krymskie, stanowiące protektorat Polski. (Na Półwyspie Krymskim przez krótki czas istniało niezależne państwo Tatarów, którego władze 17 maja 1920 r. złożyły na ręce sekretarza generalnego Ligi Narodów oficjalną prośbę o oddanie Krymu pod protektorat państwa polskiego.) Jednocześnie podjęły wówczas pierwszą, nieudaną, próbę likwidacji Polski. W 1921 r. podbiły i zlikwidowały państwa Kaukazu Południowego – Armenię, Azerbejdżan i Gruzję – utrwalając swoje panowanie w basenie Morza Czarnego. Walkę w obronie niepodległości kaukaskich narodów wspierała swym wysiłkiem dyplomatycznym Polska, lecz nie mogła im udzielić bezpośredniej pomocy zbrojnej – z powodu swego wyczerpania niemal dwuletnią wojną z bolszewikami oraz braku szlaków, którymi dałoby się przerzucić oddziały wojska na Kaukaz (wraz z odepchnięciem Polski przez Rosję Sowiecką od Morza Czarnego w 1920 r. zniknęła możliwość transportu z Polski na Zakaukazie drogą morską). W 1939 r. Związek Sowiecki wespół z III Rzeszą zniszczył Państwo Polskie. Położona pomiędzy Niemcami a Rosją Polska stanowi zwornik Międzymorza – jej upadek pociąga za sobą geopolityczny rozpad Międzymorza. 17 września 1939 r. przegroda oddzielająca komunizm od Europy została zburzona; wrota Heartlandu stanęły dla niego otworem. Późniejsza próba likwidacji niepodległej Finlandii w latach 1939-1940 oraz likwidacja Litwy, Łotwy i Estonii w 1940 r. oznaczały już tylko przewracanie resztek obalonego muru, po którego gruzach bolszewizm wdzierał się do Europy.
17 września miał swoje dziejowe antecedencje. Chęć unicestwienia Polski, jako głównego filara Międzymorza wielokrotnie w nowożytnej historii zbliżała do siebie politycznie niemiecki i rosyjski ośrodek siły, począwszy od rozbiorów – „wspólnego eucharystycznego spożycia ciała Polski” przez Prusy i Rosję, jak określił je Fryderyk II. W XIX wieku obustronne dążenie do utrzymania Polski, a wraz z nią całej Europy Środkowej i Wschodniej, w stanie politycznego niebytu, tworzyło podstawę Bismarckowskiego sojuszu Niemiec z Rosją. Odrodzenie niepodległego Państwa Polskiego natychmiast obudziło te niemiecko-rosyjskie dążenia. 17 listopada 1918 r. na łamach prasy sowieckiej ukazał się programowy artykuł pod tytułem „Przepierzenie”, opisujący „karłowate narodowe rządy, które wolą losu znalazły się między dwoma olbrzymimi ogniskami rewolucji Wschodu i Zachodu [i] marzą obecnie o zgaszeniu powszechnego pożaru rewolucyjnego w Europie, o zachowaniu swego komicznego istnienia, o zawróceniu wstecz koła historii”. Artykuł zapowiadał: „Kontrrewolucyjne przepierzenie pomiędzy rewolucyjnym Zachodem a socjalistyczną Rosją zostanie zniesione”. Jego autorem był trzymający się jeszcze w cieniu, ale szybko umacniający swą pozycję w bolszewickiej hierarchii partyjnej Józef Stalin – ten sam, który dwadzieścia lat później miał zburzyć owo „przepierzenie”. W 1922 r. kanclerz Niemiec Józef Wirth wyrzekł ważkie słowa do głównodowodzącego wojsk niemieckich, gen. Jana von Seeckta: „Polska pewnego dnia zniknie z mapy Europy za przyczyną Niemiec i Rosji” Słów tych nie wypowiedział polityczny ekstremista pokroju Hitlera, lecz liberalny demokrata, stojący na czele umiarkowanej Partii Centrum. Chęć pozbawienia politycznej egzystencji narodów zamieszkujących pomost bałtycko-czarnomorski przez Berlin i Moskwę znalazła wreszcie wyraz w pakcie Ribbentrop-Mołotow, wprowadzonym w życie 17 września 1939 r. Współcześnie, gdy obserwujemy ponowne zbliżenie ośrodków niemieckiego i rosyjskiego, potrzeba utworzenia związku narodów Europy Środkowej i Wschodniej raz jeszcze nabiera aktualności.
Historia okresu międzywojennego dowodzi, że potrzeba ta była wielokrotnie ignorowana przez bezpośrednio zainteresowane państwa, którym wspólne egzystencjalne zagrożenie przesłaniały wzajemne konflikty o znaczeniu drugorzędnym, bo nie egzystencjalnym (tzn. nie decydującym o ich bycie lub niebycie). Najsłynniejszy polski monarchista epoki, Stanisław Cat-Mackiewicz (1896-1966), wyartykułował wówczas teorię „sojuszów naturalnych”, stwierdzającą, iż jeżeli utrata niepodległości przez jedno państwo niesie ze sobą zagrożenie utraty niepodległości dla drugiego państwa, to sojusz tych dwóch państw należy uznać za naturalny; jako modelowy przykład tej prawidłowości wskazywał sojusz między Polską a Litwą. Mimo to elity polityczne Litwy uczyniły irracjonalną wrogość do Polski naczelną regułą prowadzonej przez siebie polityki zagranicznej, podtrzymywaną niemalże do samego wybuchu II wojny światowej. Jako inny przykład tego rodzaju przedkładania drugoplanowych zatargów ponad fundamentalne fakty można wymienić konflikt polsko-ukraiński, również ciągnący się aż do wybuchu wojny. Cenę za niezrozumienie w porę obiektywnej potrzeby współpracy przyszło naszym narodom zapłacić 17 września 1939 r. i w latach następnych.
Jak wyraził się jeden z wybitnych amerykańskich konserwatystów, kto nie uczy się na błędach własnych przodków, ten jest skazany na ich powtarzanie. Współcześnie wśród elit politycznych państw Europy Środkowej i Wschodniej nie widać na razie zrozumienia dla potrzeby wzajemnej współpracy na obszarze Międzymorza. W szeregach aktualnej polskiej elity politycznej nie istnieje świadomość szczególnej roli Polski – i w związku z tym jej szczególnej odpowiedzialności – na tym obszarze. Rozbudzenie tej świadomości będzie pewnego dnia naszym własnym zadaniem.
Tekst stanowi zapis referatu wygłoszonego przez koordynatora Dzielnicy Małopolskiej organizacji Falanga 18 września 2009 r. w Krakowie, podczas obchodów siedemdziesiątej rocznicy sowieckiej inwazji na Polskę.